10 grudnia 2024

loader

CPK: falstart jeszcze przed startem

Jak stwierdziła NIK, na skutek nierzetelnego planowania już powstały opóźnienia, sięgające nawet 2,5 roku w stosunku do przyjętych założeń.

Największa obecnie rządowa inwestycja w Polsce czyli budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego już na starcie ma opóźnienie. A nawet jeszcze przed startem, bo przecież nie rozpoczęto dotychczas robót na terenie przyszłego lotniska.
Najwyższa Izba Kontroli wskazuje, że przy obecnym tempie prac zakończenie budowy lotniska do końca 2027 roku jest zagrożone. To bardzo ostrożne sformułowanie. W rzeczywistości, wiadomo, że ten termin jest całkowicie nierealny, a cały pomysł budowy CPK to nonsens, mający służyć PiS-owskiej propagandzie – no i oczywiście temu, by różni krewni i znajomi królika (czyli obozu „dobrej zmiany”) mogli przy okazji nabić sobie kabzę.
NIK podkreśla, że wciąż nie wiadomo ile dokładnie będzie kosztować CPK, ani skąd będą pochodzić pieniądze na ten projekt. Aby nowy port lotniczy był opłacalny, musiałby obsłużyć w 2030 r. co najmniej 24,3 mln pasażerów, a nakłady inwestycyjne nie powinny przekroczyć 46 mld zł.
Rząd PiS w 2017 r. podjął decyzję o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Wyboru lokalizacji CPK, w gminie Baranów, dokonano w oparciu o analizę, w której kluczowym względem był układ istniejącej infrastruktury kolejowej oraz plany i możliwości rozbudowy tego układu w oparciu o wcześniejsze studia dotyczące przyszłej sieci kolejowej kraju, a także kształtu Trans-Europejskiej Sieci Transportowej. Tak przynajmniej motywowano pomysł budowy CPK.
Zamiar tej inwestycji spotkał się ze skrajnie różnym przyjęciem. Jej zwolennicy wskazywali, że dzięki budowie nowego lotniska gospodarka Polski zyska potężny impuls rozwojowy. Z kolei przeciwnicy podnosili, że to niepotrzebny wydatek kilkudziesięciu miliardów zł, które można by przeznaczyć na inne przedsięwzięcia – np. rozbudowę, w miarę potrzeby, już istniejących lotnisk.
Założenia i koncepcja budowy CPK zostały określone w dokumencie „Koncepcja przygotowania i realizacji inwestycji Port Solidarność – Centralny Port Komunikacyjny”, który w listopadzie 2017 r. przyjęła Rada Ministrów, a przygotował ją pełnomocnik rządu do spraw CPK wraz z zespołem doradczym. Pełnomocnikiem tym był najpierw Mikołaj Wild (od od 9 maja 2017 r. do 28 listopada 2019 r.). Potem przeszedł on na stanowisko prezesa CPK spółka z o.o, a następnym pełnomocnikiem rządu ds. CPK został poseł PiS Marcin Horała. Koncepcja CPK przewidywała trzy główne komponenty inwestycji: lotniskowy, drogowy i kolejowy.
Obowiązująca wówczas strategia rozwoju transportu do 2020 roku (z perspektywą do 2030 r.) wymagała, by podjęcie ostatecznej decyzji o budowie nowego lotniska centralnego było uzależnione od uzasadnienia ekonomicznego. Tymczasem z ustaleń kontroli NIK wynika, że w koncepcji CPK nie przedstawiono pełnego uzasadnienia biznesowego, w tym wyliczeń finansowych spodziewanych korzyści oraz oszacowania ewentualnych korzyści utraconych.
„Działania mające doprowadzić do realizacji przedsięwzięć zawartych
w Koncepcji CPK nie zostały rzetelnie zaplanowane. Opracowany harmonogram był nieprecyzyjny, niespójny z treścią Koncepcji CPK oraz nie uwzględniał ścieżki krytycznej na wypadek zdarzeń niepożądanych, w związku z czym nie był on wiarygodny, zaś terminy w nim przyjęte były nierealistyczne (niemożliwe do dotrzymania)” – stwierdziła jasno Izba.
Przykładowo, zakładano wejście w życie specjalnej ustawy do końca 2017 r., czyli w ciągu niespełna dwóch miesięcy od przyjęcia koncepcji CPK, a opracowanie wieloletniego programu budowy miało nastąpić w pięć miesięcy od przyjęcia Koncepcji CPK. Tak się oczywiście nie stało. Projekt wieloletniego programu budowy CPK trzeba było zmieniać, wiele zastrzeżeń zgłosiło Ministerstwo Finansów i Centrum Analiz Strategicznych. W rezultacie, dokument ten został przyjęty przez Radę Ministrów dopiero 28 października 2020 r.
„W wyniku nierzetelnego planowania etapu przygotowawczego w Koncepcji CPK, poszczególne zadania zostały zrealizowane z opóźnieniem, sięgającym nawet 2,5 roku w stosunku do przyjętych założeń” – stwierdziła NIK. Warto zauważyć, że do 15 stycznia 2021 r. spółka mająca budować CPK nie przygotowała nawet wykazu działek istniejących na obszarze przyszłego lotniska (a pod CPK ma zostać wysiedlonych prawie 20 wsi).
Podstawowym załącznikiem wykonawczym do programu wieloletniego ma być tzw. Dokument Wdrażający, który powinien zawierać harmonogramy realizacji zadań oraz budżety poszczególnych przedsięwzięć. Dokument ten nie został jednak dotychczas przyjęty. W efekcie brak jest pełnego harmonogramu rzeczowego i finansowego budowy CPK.
Dotychczas nie sporządzono też studium wykonalności dla całego programu CPK, które określiłoby niezbędne warunki jego realizacji. Nie ma również kompleksowego planu finansowego realizacji tej inwestycji. Czyli, najkrócej mówiąc, nie wiadomo jakie będą źródła finansowania przedsięwzięć związanych z powstawaniem Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Najzabawniejsze, że CPK sp. z o.o. tuż po opublikowaniu wyników kontroli NIK zamieściła na swej stronie informację zatytułowaną: „Pozytywna ocena CPK przez NIK”. I tak właśnie wygląda PiS-owski ogląd rzeczywistości.
Inna sprawa, że kierownictwo tej spółki może mieć powody do zadowolenia – bo mimo opóźnień już u progu tworzenia CPK, sama spółka rozwija się bardzo dynamicznie. W dobrym tempie rosły zarobki jej trzyosobowego zarządu – z 878 461 zł w 2019 r. do 1 197 381 zł w 2020 r. (danych za ubiegły rok jeszcze nie ma). Bardzo szybko przybywało też pracowników. CPK sp. z o.o. w 2019 r. zatrudniała 95 osób, w 2020 już 255, a na koniec roku ubiegłego liczba pracowników miała się zwiększyć do 587.
NIK zakończyła w październiku 2021 r. wszelkie prace związane z tą kontrolą, toteż nie mogła wiedzieć ilu pracowników zatrudniała CPK sp. z o.o. na koniec ubiegłego roku. Tym niemniej, zwróciła uwagę, że osiągnięcie liczby 587 pracowników oznaczałoby ponad dwukrotne zwiększenie zatrudnienia – przy równoczesnych planach zlecania licznych prac i usług podmiotom zewnętrznym.
W związku z tym NIK sformułowała dość oczywisty pogląd, że: „stan zatrudnienia powinien wynikać z rzetelnej analizy potrzeb w zakresie zasobów ludzkich oraz zidentyfikowania wszystkich planowanych zadań. Brak takiej analizy może powodować nieuzasadniony wzrost kosztów wynikający z dublowania niektórych zadań oraz nadmiernego zatrudnienia”. Izba jakby nie rozumiała, że przecież różne firmy zewnętrzne też mają prawo coś uszczknąć w związku z budową CPK.
Najwyższa Izba Kontroli uznała za niezbędne niezwłoczne przeprowadzenie rzetelnej analizy kosztów i korzyści zarówno tych ekonomicznych, jak i społecznych, jakie miałaby przynieść budowa największego lotniska w naszym kraju – szczególnie w sytuacji załamania na rynku lotów pasażerskich z powodu pandemii. Trudno jednak oczekiwać, by pod rządami PiS powstała taka rzetelna analiza.

 

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Motory mają pod górkę

Następny

Polska na podsłuchu