2 grudnia 2024

loader

Końskie żarty Platformy

Zorganizowana na zapuszczonym peronie w Końskich ceremonia podpisania przez prezydenta Dudę ustawy Kolej plus stała się dobrą okazją dla ludzi Platformy do publicznych zmagań w konkurencji o najbardziej kretyński komentarz.

Broniący na co dzień zażarcie demokracji, urządzili igrzyska kpin i pogardy, a to z peronu , gdzie od dziesięciu lat na zajrzał pociąg, a to z całokształtu kiepskiej w ich najszczerszym przekonaniu imprezy.

Jak widać pięć lat totalnej opozycji Platformy i jej pudrowanej wielkomiejskiej kandydatki nie nauczyły kompletnie niczego. Zamiast próby puszczenia oczka do powiatowego elektoratu mamy bardzo niesmaczne – chciałoby się powiedzieć: końskie – żarty. Merytorycznej krytyki w tym zero. Jakie Platforma ma propozycje na kolej? Kto wie, może dobrze, że ich nie przedstawia, bo wtedy byłby dopiero kabaret.

Tłumy na peronie

Wróćmy jednak do Końskich, gdzie wizycie Andrzeja Dudy towarzyszyły tłumy mieszkańców spragnionych powrotu kolei. Tak, tłumy. Ci ludzie nie uważali, jak oświeceni liberalni komentatorzy, że występ prezydenta jest głupkowato zabawny. Przynajmniej część mogła utwierdzić się w przekonaniu, że władza autentycznie się o nich troszczy.

Władza PiS, bo nie kto inny, jak rządzące jedenaście lat temu w Świętokrzyskim Platforma i PSL zaorały kolej w Końskich. Takich miejsc na mapie Polski jest znacznie więcej. Na Mazowszu chociażby położone wzdłuż świeżo zmodernizowanego odcinka magistrali kolejowej Warszawa – Białystok, gminy Zaręby Kościelne i Szulborze Wielkie, gdzie również od jedenastu lat ludzie odcięci są od świata.

Dajmy tej ustawie szansę

Kolej plus nie jest genialnym lekiem na wszystkie problemy kolei oraz mieszkańców od niej odciętych. Trudno jednak kontestować ustawę, która bodaj od dwudziestu lat jest pierwszą próbą powstrzymania likwidacji pociągów w takich miastach jak Końskie. W założeniu nowe przepisy mają zachęcać finansowo samorządy do odbudowy zdegradowanych linii oraz przywracania lokalnych pociągów na granicach województw. Zobaczymy, czy w ślad za ustawą rząd wyłoży konkretne pieniądze na realizację programu. Zagrożeń jest wiele. Jednak lepiej jest robić cokolwiek, niż nic.
PiS wzięło się późno za temat kolejowy. Ale Platforma i PSL nie mają wiele do zaoferowania wykluczonym transportowo ludziom. Tym, którym jeszcze nie zlikwidowali pociągów podwyższają ceny biletów i redukują liczbę połączeń.

W regionach jest źle

W lutym Koleje Mazowieckie, spółka zarządzana w sposób iście pańszczyźniany przez kacyków z PSLu, wywindowała ceny biletów do granic absurdu. Za przejazdy po Mazowszu kolejami Struzika płacimy więcej niż w pociągach PKP Intercity. Waży się los trzy z czterech par połączeń Poznań – Kutno, uruchamianych przez Koleje Wielkopolskie. Fala oburzenia obiegła media, gdy woj. warmińsko-mazurskie podjęło decyzję o likwidacji zastępczych autobusów na trasie Olsztyn – Braniewo. To dzieje się tu i teraz, w samorządach rządzonych przez PO – PSL.

Jak bardzo te partie odkleiły się od rzeczywistości można było zobaczyć na ostatniej sesji Sejmiku Mazowsza, gdzie omawiana była drastyczna podwyżka cen biletów Kolei Mazowieckich. Spółka skupiała się na procentowym wymiarze podwyżki, skrzętnie uciekając od porównania swojego cennika z taryfami innych przewoźników regionalnych. Analiza kwotowego wymiaru podwyżki wzbudziła ślepą furię wiceprezesa spółki Dariusza Grajdy, nominata PSL-u i jednocześnie wiecznego kandydata tej partii na radnego czy posła.

Śmieszki Szłapki i Nowaka z peronu w Końskich oraz podwyżki Struzika nie pomogą opozycji wygrać wyborów. Już za trzy miesiące PO i PSL boleśnie zderzą się z rzeczywistością. Wtedy dopiero będzie beka!

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Nowe normy włoskiego rządu

Następny

Skończyć z piekłem kobiet

Zostaw komentarz