W Polsce najszybciej rosną opłaty za korzystanie z lokali komunalnych.
Rząd na razie zrezygnował z podniesienia opłat za wodę. Decyzja polityków z pewnością ucieszyła większosć właścicieli mieszkań oraz lokatorów, bo czysta bieżąca woda jest tym dobrem związanym z mieszkaniem, które w Polsce najbardziej podrożało w ostatnich latach (co jest w zasadzie zgodne z ogólnoświatową, nie tylko afrykańską tendencją).
Dane Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że mieszkańcy odczuli też spore podwyżki cen prądu i ogrzewania. Takie zmiany dotyczyły zarówno mieszkań własnościowych, jak i lokali spółdzielczych oraz komunalnych. Wzrost średnich kosztów eksploatacji lokalu od 2006 r. wydaje się dość duży, nawet gdy uwzględnimy podwyżki wynagrodzeń i emerytur, jakie miały miejsce w tym czasie.
U siebie najtaniej
Jeśli weźmiemy pod uwagę koszt wody i ogrzewania oraz opłatę za utrzymanie budynku to okaże się, że mieszkanie własnościowe wciąż jest najtańsze w utrzymaniu – co w jakimś stopniu może tłumaczyć to, ze Polacy chcą raczej mieć własne mieszkania, zamiast je od kogoś wynajmować. W ciągu ostatnich dziesięciu lat, koszt korzystania z mieszkania własnościowego wzrósł o około 40 proc., czyli mniej więcej w takim samym stopniu jak koszt korzystania z mieszkania spółdzielczego (choć baza, czyli koszt wyjściowy, był nieco wyższy dla mieszkania spółdzielczego).
Jeśli jednak ktoś zajmuje lokal komunalny, to tempo wzrotu kosztów było w tym czasie o około 25 proc. szybsze. Jak policzył portal RynekPierwotny.pl, rozkładając ów wzrost na poszczególne opłaty, wygląda to tak, że w mieszkaniach własnościowych, od 2006 r., średni koszt czynszów zwiększył się o 36 proc., średni koszt centralnego ogrzewania o 10 proc., średni koszt ciepłej wody o 51 proc., średni koszt zimnej wody i odprowadzania ścieków o 75 proc., zaś średni koszt prądu o 45 proc. Jak to wszystko zsumujemy, wyjdzie 217.
Jeśli chodzi o mieszkania spółdzielcze, to w przypadku czynszów mamy do czynienia z średnim wzrostem o 29 proc., centralnego ogrzewania – o 9 proc., ciepłej wody – o 52 proc., zimnej wody i odprowadzania ścieków – o 81 proc., zaś prądu – o 45 proc. Razem daje to 216. I wreszcie, na koniec mieszkania komunalne: czynsz – wzrost aż o 93 proc. (największy), centralne ogrzewanie – o 9 proc., ciepla woda – o 42 proc., zimna woda i odprowadzanie ścieków – o 87 proc., prąd – także o 45 proc. Razem: 276.
Dziedziczenie ubóstwa
Wszystko to dość dobrze pokazuje podstawową cechę ustroju panującego w naszym kraju – że biedni ludzie generalnie muszą płacić więcej niż bogaci, za rozmaite dobra i usługi powszechnego użytku. Mieszkania są tu charakterytycznym przykladem: ludzie mniej zamożni nie mają szans na kredyt więc nie uzyskają mieszkania własnościowego ani spółdzielczego.
Biedniejsi mogą liczyć tylko na mieszkalnia komunalne – a w ciągu dziesięciu ostatnich lat, wzrost opłat za korzystanie z nich był najszybszy. I między innymi dlatego biedni w Polsce zawsze pozostają biednymi.