10 grudnia 2024

loader

Drożyzna na życzenie

Unsplash

W październiku nasiliły się oczekiwania inflacyjne wśród konsumentów i przedstawicieli przedsiębiorstw – poinformowało w czwartek Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych. Według analityków zapowiada to wzrost tzw. Wskaźnika Przyszłej Inflacji.

Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z wyprzedzeniem kierunek zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych w październiku 2022 r. nie zmienił się istotnie w stosunku do notowań sprzed miesiąca – wskazało w czwartkowej informacji BIEC.

„Wśród jego składowych ponownie nasiliły się oczekiwania inflacyjne zarówno wśród konsumentów, jak i przedstawicieli przedsiębiorstw” – dodano. Według analityków BIEC zapowiada to ponowny wzrost wskaźnika w przyszłości. Nieco słabsze oczekiwania inflacyjne w minionych dwóch miesiącach „to jedyny czynnik, który przesądził o spadku WPI w sierpniu i wrześniu” – dodali

Analitycy zwrócili uwagę, że w ostatnim miesiącu oczekiwania inflacyjne powróciły do podwyższonych i wysokich poziomów. Dotyczyło to w równym stopniu przedstawicieli gospodarstw domowych i menadżerów przedsiębiorstw. „Wzrost oczekiwań inflacyjnych wśród konsumentów obserwujemy od jesieni 2020. Obniżyły się jedynie na krótko, w lutym, bezpośrednio po inwazji Rosji na Ukrainę, co prawdopodobnie było konsekwencją swego rodzaju szoku i trudności w ocenie wpływu tej inwazji na sytuację ekonomiczną w kraju” – wyjaśnili eksperci. Dodali, że w kolejnych miesiącach oczekiwania inflacyjne konsumentów nasilały się, zaś okresowe spadki były niewielkie.

Wrześniowe badania przyniosły ponowny ich wzrost, a „odsetek podgrupy respondentów, którzy spodziewają się w najbliższych miesiącach co najmniej takiego samego lub wyższego niż dotychczasowe tempo wzrostu cen zwiększył się w porównaniu z poprzednim miesiącem”. Według analityków istotna jest też grupa osób spodziewających się, że inflacja będzie rosła, jednak wolniejszym tempem niż dotychczas. „Zmiany w wysokości odsetka tej grupy można w pewnym sensie traktować jako miarę zaufania konsumentów do rządu i banku centralnego w walce z inflacją” – stwierdzono.

Zaznaczono, że odsetek odpowiedzi wskazujących na wolniejszy wzrost inflacji wzrósł średnio dla całej Unii Europejskiej z 8 proc. w lutym br. do 19 proc. obecnie. Wyjątek stanowią Polska i Węgry, gdzie w tym samym czasie odsetek wskazujących, że inflacja będzie w najbliższym czasie rosła wolniej niż obecnie spadł – na Węgrzech z 22 do 13 proc., a w Polsce z 21 do 17 proc. Zdaniem ekonomistów BIEC można to traktować jako spadek zaufania do skuteczności polityki antyinflacyjnej.

Dodano, że przewaga firm planujących w najbliższym czasie podwyżki nad odsetkiem tych, które zapowiadają redukcję cen, wzrósł do blisko 32 proc. z 27 proc. przed miesiącem. „Najsilniejsza presja na wzrost cen wystąpiła wśród producentów żywności i producentów nietrwałych dóbr konsumpcyjnych, m.in. firm produkujących sprzęt AGD oraz odzież” – wskazano. W opinii BIEC, jeśli zamiary te zostaną zrealizowane, może to mieć znaczący wpływ na wzrost inflacji w przyszłości ze względu na wysoki (blisko 27 proc.) udział wydatków na żywność w koszyku CPI.

„Raptowny wzrost kosztów produkcji, wynikający z wyższych rachunków za energię, gaz i niektóre surowce, zmusza wielu przedsiębiorców do podnoszenia cen, zaś niesłabnący popyt umożliwia realizację tych podwyżek” – wyjaśniono. Zwrócono uwagę, że istotnym czynnikiem przyczyniającym się do wzrostu inflacji jest też osłabienie złotego.

pwr/pap

Redakcja

Poprzedni

Recesja zajrzała w oczy?

Następny

A gdyby opodatkować majątek?