17 listopada 2024

loader

Firmy nie mają pieniędzy?

fot. Unsplash

Spółka prawa handlowego z niskim kapitałem, w sieci spółek powiązanych kapitałowo i osobowo, mająca długi – to główne cechy, po których można rozpoznać tzw. zawodowego dłużnika. Najczęściej są to firmy handlowe.

Jak wskazał prezes Krajowego Rejestru Długów Adam Łącki, współpraca z nieuczciwym kontrahentem kończy się zwykle trudnymi do odzyskania wierzytelnościami, „które powiększają i tak już sporą kwotę zadłużenia w przedsiębiorstwach, przekraczającą 9,3 mld zł”.

Bolesny powrót zatorów

Podkreślił, że zatory płatnicze są „bolączką polskich firm – utrudniają im prowadzenie biznesu, hamują inwestycje, uniemożliwiają regulowanie w terminie własnych zobowiązań”. Łącki zacytował badania współpracującej z KRD firmy Kaczmarski Inkasso, z którego wynika, że 60 proc. wartości nieuregulowanych faktur w sektorze MŚP to faktury przeterminowane do 3 miesięcy; 11 proc. jest przeterminowana od 6 do 12 miesięcy, a 12 proc. ponad rok. W przypadku co czwartego badanego przedsiębiorstwa niezapłacone faktury stanowią ponad 30 proc. wartości sprzedanych towarów bądź usług – dodał. „Za wieloma tymi nieopłaconymi fakturami stoją zawodowi dłużnicy. To zagrożenie dla biznesu, którego wciąż wiele firm nie jest świadomych” – stwierdził.

Według ekspertów Krajowego Rejestru Długów i Rzetelnej Firmy, „zawodowym dłużnikiem” najczęściej jest firma, która już ma niezapłacone zobowiązania. Zwykle to spółka prawa handlowego, bo jej właściciele nie odpowiadają za długi całym swoim majątkiem, tak jak w przypadku jednoosobowych działalności gospodarczych – wskazali. „Często nie składa też sprawozdań finansowych, mimo że ma taki obowiązek, ukrywając w ten sposób swoją kondycję finansową. Zazwyczaj stoi za nią również sieć firm powiązanych kapitałowo i osobowo, z których część także może znajdować się już w rejestrze długów” – zauważył Łącki.

Kapitał zdenominowany

Zdaniem ekspertów warto zwrócić uwagę także na kapitał zakładowy, który może być nieproporcjonalnie niski do skali działalności. Katarzyna Starostka, ekspertka Rzetelnej Firmy podkreśliła, że tzw. zawodowi dłużnicy zazwyczaj od początku współpracy nie mają zamiaru w pełni rzetelnie płacić swoich zobowiązań. „Stwarzają jednak pozory dobrego i perspektywicznego kontrahenta, a pierwsze transakcje regulują wzorowo. Często zdarza się, że na początku płacą nawet przed terminem i jest z nimi świetny kontakt, kuszą wizją pokaźnych zysków, by uśpić partnera” – stwierdziła. Gdy przyjdzie do zapłaty, kontakt z takim „zawodowym dłużnikiem” się urywa – przestrzegła.

Na koniec maja. w Krajowym Rejestrze Długów było notowanych ponad 263 tys. firm. Największą, 61,5 proc. grupę tworzą JDG, czyli jednoosobowe działalności gospodarcze (162 tys.). Zadłużonych spółek prawa handlowego było 101 tys. „Jeśli jednak nałożymy te dane na liczbę firm w Polsce, to spółki handlowe wypadają pod względem moralności płatniczej znacznie gorzej niż JDG-i. O ile w przypadku JDG-ów odsetek zadłużonych wynosi ok. 6 proc., o tyle w przypadku spółek prawa handlowego jest to już 16 proc., czyli ponad 2,5-krotnie więcej” – zauważył Adam Łącki.

Jak pokazują dane Krajowego Rejestru Długów, w niektórych branżach ryzyko trafienia na nierzetelnego partnera biznesowego jest większe. Najmocniej pod tym względem wyróżnia się handel. Firmy z tego sektora mają nieuregulowane zobowiązania na 2,27 mld zł. Takich firm dłużników w rejestrze KRD jest ponad 64 tys. Z kolei ponad 46 tys. przedsiębiorstw budowlanych ma do spłaty 1,41 mld zł. Trzecie miejsce zajmuje sektor TSL, w którym blisko 29 tys. firm nie radzi sobie ze spłatą faktur i jest innym winna 1,25 mld zł. Na czwartym miejscu jest przemysł. Długi 24 tys. przedsiębiorstw z tego sektora sięgają 1,06 mld zł.

Eksperci przestrzegli, że „zawodowi dłużnicy” bazują na braku przezorności innych przedsiębiorstw – liczą na to, że nie będą ich sprawdzać przed nawiązaniem współpracy. „Nie można przyjąć założenia, że jak spółka, to dłużnik, a jak mikroprzedsiębiorca, to uczciwy. Te dane statystyczne wskazują co prawda, gdzie zagrożenia są większe, a gdzie mniejsze, ale to nie zwalnia od przezorności, bo nierzetelność płatnicza nie jest przypisana tylko do jednej formy prawnej czy branży” – podsumował Łącki. 

Mazowsze nie płaci

Największe długi firmy przemysłowe mają na Mazowszu, gdzie średnio na jednego przedsiębiorcę przypada ponad 46,2 tys. nieopłaconych zobowiązań. Faktur nie regulują też coraz częściej zagraniczni kontrahenci, głównie z Niemiec i Beneluksu.

Łączny dług polskich producentów wynosi 1,06 mld zł. W Krajowym Rejestrze Długów wpisanych jest 23 tys. 687 przedsiębiorstw z tego sektora; średnie zadłużenie w przeliczeniu na firmę to 44 tys. 730 zł.

Pod względem rodzaju prowadzonej działalności najwięcej przeterminowanych zobowiązań mają producenci metalowych wyrobów gotowych: 207 mln zł. Według KRD zadłużone firmy produkujące metalowe wyroby stanowią 19 proc. ogólnej puli przedsiębiorców przemysłowych (4,5 tys.), a najbardziej zadłużony przedsiębiorca winien jest 5 mln zł.

Zadłużenie 2 tys. 589 przedsiębiorstw produkujących artykuły spożywcze sięga prawie 154 mln zł. „Główną przyczyną problemów finansowych producentów żywności są wysokie koszty energii, rosnące odsetki od zaciągniętych zobowiązań i spadek konsumpcji” – uważa Adam Łącki.

Długi mają też producenci mebli oraz wyrobów z drewna – wskazali analitycy KRD. Obie grupy zalegają z płatnościami na ponad 75 mln zł każda, a łączna liczba dłużników to 4,5 tys. podmiotów.

Jak wskazał Łącki, przemysł należy do branż najbardziej zagrożonych niewypłacalnością. „Wysokie koszty działalności, w tym ceny komponentów używanych w produkcji oraz malejący popyt sprawiają, że wielu przedsiębiorców kapituluje w obliczu narastających problemów finansowych” – zaznaczył. Przypomniał, że w pierwszym kwartale br. upadłość ogłosiło 16 firm przemysłowych, a restrukturyzację 59 – najwięcej ze wszystkich branż.

Bankrut bankrutuje innych 

Niewypłacalne firmy przemysłowe, jak dodał, pozostawiły też po sobie najwięcej długów. „Producenci-bankruci nie zapłacili wierzycielom 10 mln zł, a dłużnicy przemysłowi będący w restrukturyzacji, powinni oddać kontrahentom 17,4 mln zł” – wskazał.

Według KRD największym wierzycielem firm produkcyjnych jest sektor finansowy oraz wtórni wierzyciele, którzy odkupili długi głównie od tych pierwszych. To w sumie prawie 633 mln zł, co stanowi blisko 60 proc. łącznego zadłużenia. Na odzyskanie swoich należności liczą też przedsiębiorstwa handlowe, którym firmy działające w przemyśle nie zapłaciły ponad 125 mln zł.

Producenci mają też swoich dłużników, od których powinni odzyskać 369 mln zł – to 1/3 ich całego zadłużenia. Ponad 87 mln zł zalega branży przemysłowej handel hurtowy i detaliczny, a 84 mln zł mają do oddania inne przedsiębiorstwa z branży.

„Te kwoty byłyby zdecydowanie niższe, gdyby firmy przemysłowe z większą uwagą dobierały partnerów biznesowych, a przynajmniej dokładniej ich weryfikowały przed nawiązaniem współpracy” – stwierdził szef KRD. Zwrócił uwagę, że transakcje w branży przemysłowej opierają się w dużej mierze na wieloletnich relacjach między kontrahentami. „Coraz częściej dłużnikami stają się stali klienci, a także ci z zagranicy” – wskazał.

Firmom brak gotówki

Według Jakuba Kosteckiego, prezesa firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso, współpracującej z KRD, w ostatnim czasie do windykacji trafiają zlecenia na coraz wyższe kwoty – sięgające kilkuset tysięcy lub nawet kilku milionów zł, których nie zapłacili im stali partnerzy biznesowi. „Branża przemysłowa charakteryzuje się długimi terminami płatności, jakie kontrahenci wpisują na fakturach. Standard to 60, a nawet 90 dni” – zaznaczył. Dodał, że przekazywanie do windykacji niezapłaconych faktur na duże kwoty wskazuje, że w firmach brakuje gotówki. „Zagraniczne firmy przestały płacić polskim firmom przemysłowym. Najwięcej zleceń windykacyjnych dotyczy odbiorców z Niemiec i krajów Beneluksu” – wyjaśnił.

Według KRD ponad 58 proc. dłużników to osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, ich zadłużenie przekracza 482,5 mln zł. Z kolei spółki stanowią 42 proc. puli dłużników, a ich dług przekracza 577 mln zł.

Najbardziej zadłużonymi województwami w Polsce są: mazowieckie, śląskie i wielkopolskie. Firmy przemysłowe z tych regionów mają do spłaty kolejno: 179 mln zł, 147 mln zł i 105 mln zł. Czwarte jest województwo pomorskie (94 mln zł), a tuż za nim dolnośląskie (88 mln zł). Najmniejsze zadłużenie mają firmy z woj. lubuskiego i podlaskiego (ok. 17 mln zł każde).

W województwie mazowieckim, gdzie zadłużenie jest najwyższe, średnio na jednego przedsiębiorcę produkcyjnego przypada 46 tys. 261 zł nieopłaconych zobowiązań. W najmniej obciążonym województwie jest to średnio 30 tys. 340 zł.

tr/pap

Redakcja

Poprzedni

Konkrety zamiast bajań władzy

Następny

Tygrysy eksportu z nas