24 września 2024

loader

Gdy brakuje gotowych mieszkań

Wracają praktyki z epoki gierkowskiej – firmy deweloperskie coraz chętniej proponują ludziom mieszkania niegotowe, na ukończenie których trzeba wielu miesięcy.

Wielu klientów firm sprzedających mieszkania bierze pod uwagę tylko zakup ukończonego mieszkania.
Nabycie gotowego lokalu od dewelopera to rozwiązanie, które może zapewniać subiektywne poczucie bezpieczeństwa. Daje też możliwości szybszej przeprowadzki. Mieszkania posiadające takie zalety, nadal są dostępne na rynkach pierwotnych w największych miastach.

Wolą sprzedawać nieukończone

Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że przez ostatnie dwa – trzy lata, odsetek sprzedawanych gotowych lokali znacząco spadł. Dziś w pełni ukończone „M” rzadko stanowią więcej niż 25 proc. oferty deweloperów
Portal RynekPierwotny.pl obserwuje zmiany udziału gotowych mieszkań. Poniższa tabela przedstawia informacje z początku listopada 2017 r. o liczbie i odsetku gotowych lokali deweloperskich. Te statystyki, pochodzące z miast wojewódzkich wskazują, że odsetek ukończonych „M” w ofercie deweloperów obecnie bywa bardzo zróżnicowany (Opole i Zielona Góra – 0 proc., Katowice oraz Kielce – ponad 40 proc. ). Ten wskaźnik na ogół nie przekracza jednak 20 – 25 proc. Wyższego udziału gotowych mieszkań, nie odnotowano również w sześciu największych miastach wojewódzkich.
Według tych danych, na początku listopada 2017 roku, udział gotowych mieszkań deweloperskich wynosił:
Warszawa – 11%
Kraków – 16%
Łódź – 10%
Wrocław – 19%
Poznań – 25%
Gdańsk – 9%

Kiedyś było więcej pod klucz

Dwa lata temu było inaczej. Historyczne dane RynekPierwotny.pl wskazują, że w styczniu 2015 r. lokale ukończone przez deweloperów, stanowiły dużo większy odsetek całej oferty:
Warszawa – 29%
Kraków – 50%
Łódź – 48%
Wrocław – 44%
Poznań – 47%
Gdańsk – 53%
Po porównaniu powyższych wyników, skala zmian staje się bardzo łatwo widoczna. Wzrost aktywności inwestycyjnej deweloperów sprawił, że ukończonych mieszkań sprzedają coraz mniej.
W styczniu 2015 r. nowe mieszkania deweloperskie stanowiły średnio 40 proc łącznej oferty z sześciu metropolii (Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Poznań i Gdańsk). Na początku listopada 2017 roku, analogiczny wynik nie przekraczał 14 proc. W tym okresie (styczeń 2015 r. – listopad 2017 r.) łączna podaż mieszkań oferowanych w sześciu największych miastach zwiększyła się o mniej więcej 9 – 10 proc. Taka zmiana oczywiście nie mogła skompensować mniejszego udziału gotowych lokali.

Długie czekanie na gotowe

Na około połowę nowych mieszkań w dużych miastach trzeba będzie czekać dłużej niż rok.
Spadek udziału gotowych mieszkań na największych rynkach deweloperskich, może siłą rzeczy skłaniać wiele osób do zainteresowania się lokalami z terminem ukończenia trwającym do pół roku. Są to takie „prawie gotowe M”.
Ich udział w ofercie waha się od 0 proc. (Opole) do 30 proc. (Zielona Góra).
W przypadku sześciu największych miast, odsetek nowych lokali z terminem ukończenia do pół roku wynosi:
Warszawa – 15%
Kraków – 20%
Łódź – 14%
Wrocław – 11%
Poznań – 12%
Gdańsk – 15%
Jak widać, mieszkania z krótkim terminem ukończenia (do pół roku), mogą nieco zrekompensować ewentualny brak gotowych lokali deweloperskich.
Wyraźny deficyt gotowych mieszkań, w kolejnych kwartałach powinien stawać się mniej dotkliwy.
Inwestorzy systematycznie będą kończyć bowiem lokale, które obecnie są mniej zaawansowane w budowie, stanowiące dużą część dotychczasowej oferty rynkowej.
Aktualne informacje z portalu RynekPierwotny.pl. wskazują, że na terenie Warszawy nowe lokale z terminem ukończenia dłuższym niż rok stanowią aż 56 proc. całej oferty.
Analogiczne wyniki z pozostałych metropolii to: 40 proc. (Kraków), 68 proc. (Łódź), 45 proc. (Wrocław), 51 proc. (Poznań) oraz 32 proc. (Gdańsk).
Wielkości odnotowane dla Warszawy i Łodzi sugerują, że w tych dwóch miastach ostatnio miała miejsce duża „ofensywa inwestycyjna” deweloperów. Jej skala oczywiście była bardzo różna, zależnie od liczby ludności. Warszawski rynek pierwotny pod względem podaży mieszkań, jest zaś prawie sześć razy większy od łódzkiego.

trybuna.info

Poprzedni

„M” wciąż za drogie dla średnio zarabiających

Następny

Brunatna drużyna