9 grudnia 2024

loader

Góra, która rodzi mysz

Skuteczność działania licznych instytucji, zajmujących się walką z praniem brudnych pieniędzy i nielegalnymi przepływami finansowymi, jest znikoma.

Dwa bardzo ważne i wiążące się ze sobą zadania każdego normalnego państwa to walka z procederem prania brudnych pieniędzy oraz z finansowaniem terroryzmu.
Nie trzeba wyjaśniać, jak jest to ważne dla ograniczenia przestępczości i zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców, nie tylko zresztą we własnym kraju.
Wykrywanie i ściganie przestępczości dotyczącej prania pieniędzy i finansowania terroryzmu jest jednak zadaniem trudnym, wymagającym współdziałania wielu organów i służb państwowych, a także współpracy międzynarodowej. Jak trudnym? – dobrze pokazuje przykład Polski.

Dziurawe sieci

W 2014 r. po przeprowadzeniu przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej 2,4 tys. postępowań, do prokuratur skierowano jedynie 170 zawiadomień o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa prania pieniędzy. Czyli, GIIF widział, że coś jest nie w porządku, postanawiał zbadać sprawę – ale na ogół nie potrafił zebrać nawet cienia dowodów pozwalających na skierowanie sprawy do prokuratur.
Prokuratorzy też zresztą nie wykazywali się skutecznością, bo z wspomnianych 170 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, tylko drobna część była na tyle uzasadniona, że pozwalała sporządzić akt oskarżenia. Sądowe, prawomocne wyroki skazujące to zaś w ogóle niemal niezauważalny ułamek.
Okazuje się, że przy szacowanej na 18,2 mld zł w 2014 r. łącznej sumie wypranych pieniędzy, w postępowaniach karnych zabezpieczono majątek w wysokości 1,2 mln zł oraz orzeczono przepadek mienia o wartości 11,5 mln zł, czyli 0,07 proc. szacowanej kwoty.
W 2015 r. skala zjawiska prania pieniędzy szacowana była na ponad 17 mld zł, natomiast w postępowaniach karnych zabezpieczono majątek w wysokości 3 mln zł oraz orzeczono przepadek mienia o wartości blisko 100 mln zł, co stanowiło 0,6 proc. wymienionej kwoty. Można powiedzieć, że postęp gigantyczny bo prawie dziewięciokrotny – ale w porównaniu ze skalą całego zjawiska, niemal niezauważalny.
W dodatku orzeczenie przepadku majątku to dopiero drobna część sukcesu, bo ten majątek trzeba jeszcze znaleźć i wyegzekwować. To zaś w polskich warunkach jest niemal niewykonalne, co widać po dużej różnicy między wartością mienia zabezpieczonego – czyli rzeczywiście znalezionego i „zaaresztowanego” – a wartością mienia, którego przepadek orzeczono (co zwykle ma wymiar tylko teoretyczny i stanowi wyraz intencji przejęcia tych pieniędzy).

Łatwiej łapać uczciwych

Niska skuteczność działania polskiej prokuratury i sądownictwa w wymierzaniu finansowej sprawiedliwości jest zresztą znana od dziesięcioleci. Wskazuje na to między innymi komitet Moneyval, instytucja Rady Europy oceniająca systemy walki z praniem brudnych pieniędzy. Nie ma się jednak czemu dziwić, bo wiadomo, że skuteczne pokonanie przestępców piorących brudne pieniądze jest nieporównanie trudniejsze, niż położenie karzącej ręki państwa na majątku uczciwego przedsiębiorcy – który się z niczym nie kamufluje bo nie widzi ku temu powodów.
To, jak w Polsce funkcjonują systemy przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu badała Najwyższa Izba Kontroli.
W kontroli, obejmującej okres od 1 stycznia 2013 r. do 30 czerwca 2015 r., poddano analizie działania Ministerstwa Finansów, Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, Narodowego Banku Polskiego, a także części urzędów kontroli skarbowej, urzędów celnych, sądów apelacyjnych, urzędów wojewódzkich i miejskich.
Jak można było przewidywać, okazało się, że funkcjonują marnie.
Głównym organem mającym przeciwdziałać procederowi prania pieniędzy jest działający w Ministerstwie Finansów Generalny Inspektor Informacji Finansowej. Trafiają do niego, z różnych źródeł, wszelkie informacje dotyczące tzw transakcji ponadprogowych (czyli przekraczających równowartość 15 tys. euro) i podejrzanych.
Generalny Inspektor Informacji Finansowej przy pomocy Departamentu Informacji Finansowej analizuje te informacje, wszczyna kontrole, a następnie postępowania administracyjne. Informacje dotyczące podejrzanych transakcji, które mogą wskazywać na pranie pieniędzy,  przekazuje także do innych upoważnionych instytucji np. organów ścigania.

NIK kontroluje kontrolowanie

NIK zwraca uwagę na systematycznie malejącą liczbę kontroli przeprowadzanych przez Departamentu Informacji Finansowej. W 2013 r. przeprowadzono 17 kontroli, w 2014 r. – 14, a w I półroczu 2015 r. – 6.
„Skuteczność systemu kontroli nad instytucjami, które zobowiązane są rejestrowania transakcji ponadprogowych i podejrzanych była niska” – oceniła Izba.
Kontroli nie tylko było mało, ale w dziwny sposób wybierano też podmioty do skontrolowania. „Na etapie planowania kontroli nie analizowano ryzyka i potrzeb kontrolnych, tak aby w sytuacji przeprowadzania niewielu kontroli wybrać te najbardziej wskazane” – stwierdza NIK. Czyli, zamiast kontrolować tam gdzie były jakieś podejrzenia, kontrolowano jak popadnie.
Ponadto, skuteczność oddziaływania Generalnego Inspektora Informacji Finansowej na kontrolowane jednostki była bardzo nikła. Niezwykle obniżało ją wydłużanie od kilku aż do 17 miesięcy okresu wszczynania (po zakończonych kontrolach) postępowań administracyjnych. Oczywiście po upływie takiego czasu trudno było cokolwiek ustalić i fizycznie znaleźć brudne pieniądze. Jako przyczynę takiej sytuacji GIIF oczywiście wskazywał duże obłożenie pracą pracowników Wydziału Kontroli.
Łyżeczką miodu w tej beczce dziegciu jest fakt, że w opinii NIK, Departament Informacji Finansowej rzetelnie analizował otrzymywane informacje o transakcjach podejrzanych oraz ponadprogowych. Współpracował z prokuraturą i organami ścigania, na bieżąco przekazywał też informacje kryminalne do Krajowego Centrum Informacji Kryminalnych. Prawidłowo stosował środki zapobiegawcze, takie jak procedury wstrzymania transakcji i blokady rachunku.

Wszyscy byli odwróceni

Obowiązek nadzorowania instytucji, które są zobowiązane do  rejestrowania transakcji ponadprogowych i podejrzanych ciąży nie tylko na Generalnym Inspektorze Informacji Finansowej, ale i na innych podmiotach.
Prezes Narodowego Banku Polskiego powinien pod tym kątem sprawdzać kantory wymiany walut; Komisja Nadzoru Finansowego – banki, fundusze, kasy oszczędnościowo-kredytowe; naczelnicy urzędów celnych – firmy organizujące i prowadzące gry losowe, zakłady wzajemne oraz gry na automatach; prezesi sądów apelacyjnych – notariuszy; wojewodowie lub starostowie – stowarzyszenia, a wreszcie organy kontroli skarbowej – wszystkich podatników.
Kontrolerów jest więc aż tylu, że jak w piosence Wojciecha Młynarskiego, trudno rozpoznać przestępcę gdy dokoła są sami szeryfi.
NIK w miarę pozytywnie oceniła tylko działalność KNF i NBP. Do pozostałych podmiotów zgłoszono „uwagi, a często także istotne zastrzeżenia”.
Najistotniejszym z tych zastrzeżeń jest niewłaściwa organizacja działań kontrolnych przez urzędy kontroli skarbowej, prezesów sądów apelacyjnych, wojewodów i starostów.
Priorytetowym zadaniem urzędów kontroli skarbowej wyznaczonym przez Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej były kontrole podatkowe, a nie kwestie dotyczące zapobiegania praniu brudnych pieniędzy. W efekcie, nie kontrolowano w tym zakresie wielu obszarów działalności gospodarczej.

Tych państwa nie kontrolujemy

Zbadane przez NIK urzędy kontroli skarbowej nie przeprowadziły, pod kątem przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy, żadnej kontroli fundacji, firmy prowadzącej usługowe prowadzenie ksiąg finansowych, kancelarii adwokackiej lub radcowskiej, domu aukcyjnego, antykwariatu, komisu, agencji nieruchomości. A w takich firmach pieniądze pierze się dość często i skutecznie.
Z kolei prezesi sądów apelacyjnych tylko na marginesie zajmowali się kontrolami notariuszy. Wojewodowie oraz prezydenci miast nie prowadzili z kolei skutecznej kontroli nad stowarzyszeniami. – i tak dalej, na wszystkich szczeblach.
W dodatku, Generalny Inspektor Informacji Finansowej był i jest w praktyce bezradny. NIK stwierdza: „Generalny Inspektor, jako organ administracji rządowej właściwy w sprawach przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, powinien mieć prawo i obowiązek egzekwowania przestrzegania przepisów ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Tymczasem dotychczas był jedynie biernym odbiorcą planów i miał niewielki wpływ na przedmiot i zakres kontroli”
Tak więc, wspólną nieskutecznością i biernością, doprowadzono do wyjątkowo nikłych efektów w walce z przepływami brudnej kasy.

trybuna.info

Poprzedni

Spokojnie, to komornik

Następny

CDU Angeli Merkel przegra z AfD?