Czy PiS się zemści?
Przybywa wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy są przeciwni zorganizowaniu wyborów prezydenckich 10 maja. Jeśli zrealizują swe zapowiedzi, mogą zostać ukarani przez PiS-owską władzę. Prawnik prof. Hubert Izdebski w swojej ekspertyzie dla Fundacji Batorego stwierdza jednak: „Ci wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast, którzy oświadczają, że nie mogą w sposób odpowiedzialny wykonać w realnym stanie klęski żywiołowej, obejmującej nie tylko cały obszar RP, ale znaczną część kuli ziemskiej, czynności z zakresu organizacji przygotowań i przeprowadzenia wyborów Prezydenta RP zgodnie z kalendarzem wyborczym, działają zgodnie z prawem – w tym zasadą nadrzędności Konstytucji RP”. Prof. Izdebski wskazuje też, co orzekł również Trybunał Konstytucyjny, że: „art. 228 ust. 7 Konstytucji ustanawia zakaz przeprowadzania wyborów w stanach nadzwyczajnych, nawet jeżeli byłoby to technicznie możliwe. Takie rozwiązanie pozwala z jednej strony skoncentrować wysiłki na odwróceniu zagrożeń, z drugiej natomiast – chroni obywateli przed wykorzystywaniem instytucji stanów nadzwyczajnych dla manipulowania procedurą wyborczą. Powszechne wybory organów władzy publicznej mają sens tylko w warunkach zapewniających pełną swobodę wyrażania woli wyborców”.
W Polsce nie wprowadzono jednak stanu nadzwyczajnego, przewidzianego art 228 Konstytucji, bo PiS-owska ekipa chce za wszelką cenę doprowadzić do wyborów teraz, gdy tylko urzedujący prezydent może faktycznie prowadzić swą kampanię – lub przedłużyć jego prezydenturę bez wyborów. Prof. Izdebski wyjaśnia: „Dlaczego pomijane są oczywiste rozwiązania konstytucyjne? Podstawowym powodem jest wola przeprowadzenia za wszelką cenę, także życia i zdrowia obywateli, wyborów Prezydenta RP w wyznaczonym terminie”.
Odmowa przeprowadzenia wyborów przez samorządowców, mimo braku stanu nadzwyczajnego, narazi ich przede wszystkim na odwołanie z funkcji i zakaz wykonywania obowiązków. Rząd wprowadzi bowiem wtedy zarząd komisaryczny. Ekspert wskazuje, że naruszenie obowiązków, uprawniające do wprowadzenia zarządu komisarycznego, może być rozważane dopiero w razie powtarzającego się naruszenia Konstytucji lub ustaw, a także „w przypadku nierokującego nadziei na szybką poprawę i przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych przez organy gminy”. Tyle, że ewentualne wyborcze naruszenie Konstytucji będzie jednorazowe, a nie powtarzajace się. Natomiast w przypadku nierokującego nadziei na szybką poprawę i przedłużającego się braku skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych, zdaniem prof. Izdebskiego: „konieczne jest wcześniejsze przedstawienie zarzutów i wezwanie do niezwłocznego przedłożenia programu poprawy sytuacji gminy. Komisarz rządowy, tak jak osoba pełniąca funkcję wójta, może być powołany dopiero po uprawomocnieniu się rozstrzygnięcia o zawieszeniu albo odwołaniu. Procedura odwoławcza, w razie złożenia skargi na rozstrzygnięcie, na co jest 30 dni, trwa 30 dni do rozprawy przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym i 30 dni na rozpoznanie skargi kasacyjnej przez Naczelny Sąd Administracyjny. W obecnej sytuacji praktycznie nie jest możliwe ukończenie tej procedury przed dniem głosowania 10 maja”. Wynika z tego, że samorządowcy mogą skutecznie zapobiec przeprowadzeniu wyborów, zaś PiS będzie się mógł efektywnie zemścić na nich dopiero poniewczasie. Mowa tu o zemście, gdyż uniemożliwienie przeprowadzenia wyborów prezydenckich przez samorządowców jest wręcz ich obowiązkiem. Prawo mówi bowiem, że każdy przedstawiciel władzy publicznej, a takim jest wójt, burmistrz czy prezydent, musi zapewnić obywatelom bezpieczeństwo, w tym także zdrowotne. Odmowę wykonania zadań z zakresu organizacji wyborów, w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców, należy więc uznać za działanie na rzecz interesu publicznego, za które nie wolno karać. Dlatego odwet ze strony PiS-u nie będzie słuszną karą, lecz wyłącznie osobistą, bezprawną zemstą.