8 listopada 2024

loader

Jak poprawić program 500+?

Jest prosty w obsłudze i poprawia jakość życia uboższych rodzin w naszym kraju, ale wciąż nie powoduje znaczącego wzrostu liczby urodzeń.

Program Rodzina 500 plus działa ponad półtora roku. Do kieszeni Polaków trafiło prawie 40 mld zł z tytułu tego świadczenia wychowawczego. Korzysta z niego blisko 10 milionowa grupa rodziców i ich dzieci
Po wprowadzeniu 500 plus pojawiły się niewątpliwe zjawiska pozytywne, jak wzrost poziomu życia rodzin z dziećmi połączony z radykalnym spadkiem ubóstwa tych rodzin, znaczące podwyższenie jakości życia dzieci czy symptomy wyższej liczby urodzeń.
Z drugiej strony, jak wskazuje Warsaw Enterprise Institute, są także sygnały pokazujące możliwe negatywne skutki – jak np. zmniejszanie chęci do pracy u części rodziców czy sztuczne lub faktyczne zaniżanie dochodu po to, by otrzymać świadczenia na pierwsze dziecko.
Osobną sprawą są koszty. 500 plus jest programem skutecznym, stosunkowo tanim w obsłudze i odpornym na uznaniowość – ale drogim. A skuteczny jest właśnie dlatego, bo jest bardzo kosztowny. Czy możliwe są jednak korekty 500 plus?
WEI uważa, co jest oczywiste, że beneficjenci programu powinni mieć pewność, że ewentualne polityczne czy gospodarcze zmiany nie wpłyną na jego likwidację lub istotne ograniczenie. Tylko wtedy będą go traktować, jako dochód na który trwale mogą liczyć (czyli do 18 roku życia dziecka), co powinno przełożyć się na wyższą dzietność.
Ponadto, należy „obudowywać” program 500 plus rozwiązaniami ułatwiającymi godzenie opieki nad dziećmi z pracą. Ich istotą ich powinno być zwiększenie dostępności opieki instytucjonalnej nad dziećmi do lat trzech.
Pytanie, czy i jak powiązać udział w programie z pracą? Takie rozwiązanie bezpośrednio eliminowałoby największe ryzyko związane z tym programem, czyli wzrost liczby osób porzucających pracę. Można to zrobić np. przez uzależnienie wypłaty od pracy przynajmniej jednego z rodziców lub chociaż aktywnego jej poszukiwania.
Jednocześnie, warto rozważyć korektę systemu zachęt podatkowych na dzieci. Zdaniem ekspertów WEI, obecny system ulg w podatku PIT, po zmianach sprzed kilku lat, dość dobrze refinansuje część kosztów związanych z wychowaniem dzieci – jednak zupełnie nie działa na rzecz wzrostu liczby urodzeń. Lepszym rozwiązaniem byłby tzw. iloraz rodzinny, który umożliwia wspólne rozliczanie PIT przez całe rodziny, a nie tylko małżonków.
Jeśli zaś chodzi o przebudowanie programu 500 plus w taki sposób, by bardziej zachęcał do posiadania większej liczby dzieci – to dobrym wyjściem byłoby różnicowanie wielkości świadczenia w zależności od liczby potomstwa, od trzeciego dziecka wzwyż.
Program 500 plus dubluje się  z systemem świadczeń rodzinnych. WEI uważa zatem, że racjonalne byłoby stopniowe wycofywanie się ze świadczeń rodzinnych lub zmniejszanie ich znaczenia, niezależnie od jakiegokolwiek górnego kryterium dochodowego (którego nie należy wprowadzać). Instytut obawia się też kryzysu gospodarczego i twierdzi, że należy przygotować: „alternatywne warianty zakładające okrojenie wydatków na świadczenie wychowawcze w przypadku gospodarczego spowolnienia czy recesji, tak by nie odbywało się to na oślep, co zawsze jest złym doradcą”.
Wreszcie, do beneficjentów programu 500 plus można dopisać także zagranicznych rodziców. Świadczenie powinno być włączone w program polityki migracyjnej, jako jedna z zachęt do sprowadzania rodzin i trwałego powrotu imigrantów zarobkowych do Polski.
Są też i inne uwarunkowania powodujące, że w naszym kraju wciąż rodzi się mało dzieci. Wszelkie diagnozy pokazują, że drugą – oprócz materialnej – barierą dzietności w Polsce jest kwestia mieszkaniowa. Dlatego, jeśli demograficzny efekt 500 plus  ma być trwały, to konieczne jest wreszcie uruchomienie taniego budownictwa pod wynajem – o którym na razie rząd tylko mówi, czasem aż do znudzenia. Dla wzrostu liczby dzieci ważne byłoby także wprowadzenie bardziej przyjaznego systemu nauczania. Dodatkowe zajęcia i korepetycje powodują, że i edukacja dzieci jest barierą dla dzietności.

trybuna.info

Poprzedni

Wielki Brat zagląda nam do portfeli

Następny

Smog niekoniecznie wawelski