Sztuczna inteligencja pomaga w gospodarce. To trend technologiczny, który może zrewolucjonizować współczesny biznes.
Mark Zuckerberg w trakcie przesłuchania przed amerykańskim Kongresem mówił o konieczności wzrostu roli sztucznej inteligencji w ochronie użytkowników Facebooka. Jej przejawy widzimy zresztą wszyscy – autonomiczne samochody, roboty które przy okazji różnych ważnych imprez krążą wśród publiczności (na lotnisku w Tokio będą pomagać podróżnym podczas igrzysk w 2020 roku), urządzenia oceniający ryzyko zawału na podstawie zdjęcia siatkówki oka.
Słowem, jesteśmy świadkami nowej rewolucji technologicznej, która będzie mieć w najbliższych latach ogromne znaczenie dla tempa rozwoju gospodarczego. Sztuczna inteligencja jest jednym z częściej wymienianych trendów technologicznych, które mają zrewolucjonizować współczesny biznes.
Nauczyć maszyny rozumu
Zdaniem większości analityków, do 2020 roku elementy sztucznej inteligencji znajdą się w niemal każdym nowym oprogramowaniu, a 85 proc. relacji pomiędzy konsumentami a jego obsługą będzie zachodzić przy jej wykorzystaniu. Wartość globalnego rynku, związanego z rozwojem sztucznej inteligencji, ma być warta 57,6 miliardów dolarów w 2021 roku.
Żeby jednak rynek ten mógł się rozwijać, konieczna jest umiejętność przekształcania danych w sztuczną inteligencję.
Ilość tych danych jest ogromna i codziennie rośnie. Szacuje się, że 90 proc. z obecnie dostępnych danych cyfrowych zostało stworzonych w przeciągu ostatnich 2 lat.
Pytanie ,co zrobimy z tymi wszystkimi informacjami?”, znalazło odpowiedź dzięki postępowi technologicznemu. Otóż, wzrost ilości danych w połączeniu ze spadkiem kosztów ich przechowywania i przetwarzania, spowodował właśnie rozwój sztucznej inteligencji.
Dziś w dużej mierze jest ona wykorzystywana do… nauczania maszyn rozumu. Skomplikowane algorytmy pozwalają zamieniać dane na informacje i sygnały, wykorzystywane przez maszyny.
Nauczanie to (czyli machine learning) polega na samodzielnym uczeniu się maszyn, na podstawie analizy dostarczanych im danych i znajdowaniu w nich różnych wzorców – po to, aby podejmować decyzje o podjęciu określonego działania. Chodzi tu zwłaszcza o uczenie maszyn rozpoznawania i przetwarzania obrazów oraz języków. Dzięki temu mogą funkcjonować automatyczni asystenci, pojazdy i roboty.
Jedną z kategorii uczenia maszynowego jest tak zwane deep learning – proces, w którym komputer uczy się wykonywania zadań naturalnych dla ludzkiego mózgu, takich jak rozpoznawanie mowy, identyfikowanie obrazów lub tworzenie prognoz.
Coraz mniej pracy dla ludzi
Sztuczna inteligencja jest już coraz powszechniej wykorzystywana – w marketingu, call center, pozycjonowaniu promowanych produktów, planowaniu kampanii reklamowych, sterowaniu ładunkiem w centrach logistycznych, przy ocenianiu zdolności kredytowej, zarządzaniu ryzykiem i zapobieganiu nadużyciom, w branży modowej w postaci wirtualnych stylistów, w maszynowych tłumaczeniach tekstów – i w bardzo wielu innych miejscach. Na przykład Microsoft poinformował, że jego sztuczny tłumacz osiągnął już poziom profesjonalnego ludzkiego tłumacza z języka chińskiego na angielski.
W Polsce inwestycje w sztuczną inteligencję są znikome w porównaniu z krajami Europy Zachodniej, a zwłaszcza USA i Chin. Mamy jednak wielu dobrze wykwalifikowanych programistów, którzy są cenieni w świecie i sprawnie realizują koncepcje wymyślane przez innych. U nas, ze względu na wspomniane nikłe inwestycje, wciąż mają niewielkie pole do popisu.