W naszym kraju jest coraz więcej ludzi ekstremalnie biednych. Groźne jest zwłaszcza to, że zwiększył się zasięg skrajnego ubóstwa w najsłabszych grupach: rodzinach wielodzietnych i mających dzieci niepełnosprawne.
Pod panowaniem Prawa i Sprawiedliwości wzrosły rozmiary skrajnego ubóstwa w Polsce. W 2017 r. obejmowało ono tylko 4,3 proc. mieszkańców naszego kraju. Na koniec roku ubiegłego – już 5,2 proc. Takie są obliczenia Głównego Urzędu Statystycznego. Oznacza to, że w tym okresie liczba ludzi skrajnie ubogich w naszym kraju zwiększyła się z 1,6 mln do prawie 2 milionów.
Skrajne ubóstwo, zgodnie z przyjętą definicją Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, to życie na poziomie określanym jako „minimum egzystencji”. Jest to bieda tak dotkliwa, że stanowi zagrożenie dla rozwoju psychofizycznego człowieka i umożliwia tylko konsumpcję, pozwalającą co najwyżej na przeżycie. Niestety, taka wegetacja – na ogół bez żadnych szans poprawy sytuacji – jest udziałem aż co 19 mieszkańca Polski.
Według wyliczeń GUS, w czwartym kwartale ubiegłego roku dla gospodarstwa czteroosobowego granica ubóstwa skrajnego to poziom konsumpcji nie przekraczający 1727 złotych miesięcznie, czyli 431 złotych 75 groszy na głowę. Natomiast dla gospodarstwa jednoosobowego, granica ubóstwa skrajnego wyniosła 640 zł miesięcznie. To wyliczenia średnie dla całej Polski – ale wiadomo, że w dużych miastach na przeżycie potrzeba więcej pieniędzy niż na obszarach wiejskich.
Tę różnicę widać po zasięgu skrajnego ubóstwa w różnych grupach społecznych. Wśród pracowników jest 4,6 proc. ludzi skrajnie biednych, natomiast wśród rolników aż 13,5 proc.! Przy okazji, dobrze to pokazuje, jak Prawo i Sprawiedliwość „dba” o dobro mieszkańców polskiej wsi.
Warto zauważyć, że w 2017 r. skrajnie ubogich pracowników i rolników było znacznie mniej w Polsce. Wtedy zasięg skrajnego ubóstwa wśród pracowników wynosił 3,3 proc., zaś wśród rolników 9,7 proc. Rolnicy to zatem grupa, która najbardziej ucierpiała w wyniku rządów PiS – tutaj obszar skrajnej biedy zwiększył się o 3,8 punktu procentowego.
GUS obliczył także, że w gospodarstwach z co najmniej trójką dzieci w wieku poniżej 17 lat, zasięg skrajnego ubóstwa wzrósł z 7,6 proc. w 2017 r. do 8,7 proc. w roku ubiegłym. Dodajmy, że w rodzinach z jednym i dwojgiem dzieci poniżej 17 roku życia, również jest więcej skrajnego ubóstwa, niż w 2017 r. To ciekawy przyczynek do rzeczywistej skuteczności programu Rodzina 500 plus (w czasie jego funkcjonowania nastąpił też znaczny spadek liczby urodzeń w Polsce).
Niestety, skrajna bieda dosięgła także najsłabszą grupę mieszkańców naszego kraju, zasługującą na szczególną ochronę państwa – czyli rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi. W gospodarstwach domowych, w których jest przynajmniej jedno dziecko do lat 16 posiadające orzeczenie o niepełnosprawności, zasięg skrajnego ubóstwa zwiększył się z 4,9 proc. w 2017 r. do 7 proc. na koniec roku ubiegłego.
Cóż, to nie może dziwić. Dla prominentów PiS w walce o utrzymanie władzy liczą się tylko dzieci nienarodzone. Te, które się już urodziły, a zwłaszcza niepełnosprawne, nie mają dla nich znaczenia.