Racjonalne oszczędzanie jest sztuką, którą niełatwo zastosować w codziennym życiu.
Nadchodzi nowy rok, zaczynamy więc myśleć o przyszłorocznych postanowieniach. Część z nich zapewne dotyczyć będzie naszych finansów.
Badanie (przeprowadzone przez firmę Lindorff) pokazuje, że w grudniu aż 75 proc Polaków ma z grubsza rozplanowany budżet na nadchodzące 12 miesięcy. Pytanie jednak, czy wszystkim uda się go zrealizować? A oto najpopularniejsze postanowienia finansowe i recepty na ich dotrzymanie.
Pozbyć się długów
Jeśli okaże się, że w nowy rok wejdziemy z dodatkowymi zobowiązaniami, to pozbycie się ich powinno być jednym z naszych najważniejszych postanowień. Warto w tym celu ograniczyć zbędne wydatki i skupić się na spłacie obciążeń, a także próbować stworzyć realny plan spłaty długów – co brzmi banalnie, ale życie pokazuje, że nie zawsze łatwo to osiągnąć. Sytuacja wygląda gorzej, jeśli już mamy opóźnienia w regulowaniu należności.
– W takiej sytuacji często musimy borykać się dodatkowo np. z karnymi odsetkami. Nowy rok zacznijmy więc od kontaktu z bankiem, spróbujmy wynegocjować obniżenie raty lub wakacje kredytowe, dzięki czemu łatwiej poradzimy sobie z wyjściem na prostą. Jeśli to możliwe, poszukajmy dodatkowych źródeł dochodu, np. dodatkowej pracy – takich, nader oczywistych rad, udziela Karolina Dąbrowska, ekspert Expandera.
Jeśli sytuacja nie jest aż tak poważna i regularnie spłacamy zaciągnięte pożyczki, możemy spróbować spłacić te zobowiązania wcześniej. Pozwoli to zaoszczędzić na kosztach kredytu i uniknąć wieloletniego oprocentowania i znajdźmy takie, które najwięcej nas kosztują.
Warto jednak pamiętać, że banki nierzadko pobierają sobie prowizję za wcześniejszą spłatę. Dlatego najpierw warto dokładnie sprawdzić, czy gra jest warta świeczki, bo może się okazać, że prowizja będzie praktycznie równa odsetkom – a w takim przypadku oczywiście nie opłaca się wcześniejsze spłacanie.
Zacząć od jaśka
Niezależnie od tego, czy mamy długi i kredyty, spróbujmy zadbać o ochronę naszej przyszłości. Zacznijmy od stworzenia tzw. finansowej poduszki bezpieczeństwa, czyli po prostu odłożenia odpowiednio dużych oszczędności.
W miarę bezpieczny poziom to kwota wynosząca równowartość trzymiesięcznych wydatków domowych. To jeszcze nie jest pełnowymiarowa poduszka, lecz raczej niewielki jasiek, ale od czegoś trzeba zacząć. Taka kwota powinna obejmować wszystkie koszty utrzymania, wraz z długami i obciążeniami kredytowymi.
Doświadczenie pokazuje, że jeśli odłożymy taką sumę, będziemy mogli w razie nagłej utraty pracy czy innych problemów, zapewnić sobie skromne utrzymanie i nie popaść od razu w długi. Pozwoli to nieco spokojniej odnaleźć się w nowej, trudnej sytuacji.
– Rozwiązaniem, które może zastąpić taki bufor bezpieczeństwa, może być również dobre ubezpieczenie – na życie czy zdrowie, od utraty pracy. W zamian za opłacaną składkę uzyskamy ochronę, której potrzebujemy. Po dobrą polisę warto udać się do pośrednika finansowego, z którym przeanalizujemy nasze potrzeby i dobierzemy do nich odpowiednie produkty – dodaje Karolina Dąbrowska.
Warto jednak zauważyć, że nie ma róży bez kolców i dobre ubezpieczenie od utraty pracy na pewno okaże się drogie – a przecież trzeba je będzie opłacać także i wtedy, gdy jeszcze nie pojawi się żadne zagrożenie.
Pieniądze dają szczęście?
Jeżeli oszczędzać, to najlepiej na konkretne cele – emeryturę, edukację dzieci, remont mieszkania czy wakacje.
Ponieważ powodów może być wiele, natomiast pula środków, którymi dysponujemy, zwykle jest ograniczona, to na samym początku określmy, jaką sumę będziemy mogli co miesiąc odkładać. Nie powinna być ona zbyt duża, tak aby nie przeszkadzała nam w codziennym funkcjonowaniu. Następnie warto podzielić ją na części, które przeznaczymy na sfinansowanie poszczególnych celów.
Oczywiście tych celów nie powinno być zbyt wiele, bo inaczej przez dziesięciolecia nie zdołamy na nie uzbierać. W takiej sytuacji lepiej w ogóle dać sobie spokój z oszczędzaniem, tak jak śpiewała Izabela Trojanowska: „Nie łam głowy jak ty to uzbierasz”.
– Jednakże nawet odkładając regularnie małe kwoty, z czasem zbudujemy potrzebny kapitał, szczególnie jeśli skorzystamy przy tym z odpowiednich, wysokooprocentowanych produktów finansowych. Budując fundusz na tzw. czarną godzinę, przeznaczmy jednak na ten cel większe środki, aż do momentu, kiedy suma osiągnie odpowiedni pułap. Może się bowiem zdarzyć, że pieniędzy będziemy potrzebować wcześniej niż się spodziewamy – radzi ekspert Karolina Dąbrowska.
Szkoda tylko, że nie wspomina, gdzie można znaleźć te „odpowiednie, wysokooprocentowane produkty finansowe” oraz jaki powinien być „odpowiedni pułap” funduszu na czarną godzinę.
Trudno wszystko zaplanować
Oczywiście, nie zawsze udaje się efektywnie gospodarować zarabianymi pieniędzmi. Często nie potrafimy przewidzieć, ile pieniędzy będziemy potrzebować w przyszłości, a nadwyżki finansowe przeznaczamy na zakupy „pod wpływem chwili”.
Aby to zmienić, powinniśmy dokładnie określić wydatki – zarówno te ponoszone co miesiąc, jak i te rzadsze, choć większe, jak np. opłata za ubezpieczenie czy przegląd samochodu, wakacyjne wyjazdy czy wrześniowe koszty wyprawki szkolnej. Potem podzielmy osiągane dochody na części, które będą stanowić budżet na realizację poszczególnych potrzeb.
Warto zapisywać comiesięczne wydatki – choć oczywiście mało kto ma cierpliwość, by robić to porządnie i regularnie. Spróbujmy jednak określić np., jaką sumę chcemy w ciągu 12 miesięcy odłożyć, czy o ile zmniejszyć posiadane długi. Jakaś konkretna suma pomoże nam ocenić czynione postępy.
Ale najważniejsze jest to, by podejmowane przez nas postanowienia noworoczne były możliwe do spełnienia. W innym przypadku nieosiągalny cel, zamiast motywować, będzie nas tylko zniechęcał.