8 listopada 2024

loader

Nowe auta mają pod górkę

Ubiegły rok przyniósł spadek sprzedaży samochodów w Polsce. Co gorsza, znacznie spadła też ich produkcja.

W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowano 428,3 tys. nowych samochodów osobowych – o 23 proc. mniej w porównaniu do 2019 r. Spadki rejestracji dotyczą również aut dostawczych, ciężarowych, przyczep i naczep, autobusów oraz motorowerów.
Przez pandemię COVID-19 spadła także produkcja pojazdów mechanicznych. W całym 2020 roku w Polsce wyprodukowano ogółem 451,4 tys. pojazdów – o 30,5 proc. mniej niż w poprzednim roku. Najgłębszy spadek wynoszący 35,8 proc. odnotowano w produkcji samochodów osobowych, których w polskich fabrykach wytworzono 278,9 tys. Przemysł motoryzacyjny, zdominowany przez zagranicznych właścicieli, znacznie zmniejszył swoje obroty w naszym kraju.
Spadki odnotowano w rejestracjach nowych aut dokonywanych zarówno przez klientów instytucjonalnych, których w tym okresie było 311,1 tys. (minus 20,8 proc.), jak i indywidualnych: 117,3 tys. rejestracji nowych samochodów osobowych w ubiegłym roku, co oznacza, że tu spadek był jeszcze głębszy i wyniósł minus 28 proc. Takich informacji dostarczył raport za 2020 r. sporządzony przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i firmę doradczą KPMG. – Ubiegły rok przyniósł bezprecedensowy regres zarówno w rejestracjach pojazdów, jak i produkcji motoryzacyjnej. Tak drastycznego obniżenia popytu na wszystkie kategorie pojazdów – z wyjątkiem motocykli – nie notowano w powojennej historii Europy. Co oczywiste, brak popytu przełożył się na wyhamowanie produkcji w całym sektorze motoryzacyjnym. Niestety, obserwując wstępne wyniki stycznia 2021 r. można przyjąć, że powrót do sytuacji sprzed roku 2020 potrwa wiele lat. Kryzys wywołany pandemią zbiegł się ponadto z trwającymi rewolucyjnymi zmianami w motoryzacji, mającymi na celu radykalne obniżenie emisji szkodliwych substancji. Cała branża stoi obecnie przed koniecznością przechodzenia na niskoemisyjne napędy, co pociąga za sobą i ogromne koszty, i konieczność przewartościowania dotychczasowego podejścia do tradycyjnej motoryzacji – mówi Jakub Faryś, prezes PZPM.
Rynek samochodów wyższej klasy i luksusowych (premium plus) okazał się bardziej odporny na skutki pandemii niż sektor marek popularnych. Zamożnym nabywcom mimo kryzysu zostało tyle pieniędzy, że mogli sobie pozwolić na kupowanie kosztownych aut – natomiast ci ubożsi, którzy dotychczas nabywali tańsze modele nowych samochodów, w ubiegłym roku przerzucili się na auta używane.
W całym 2020 roku liczba rejestracji nowych samochodów osobowych marek premium plus w Polsce wyniosła 76,6 tys. i była niższa tylko o 4,8 proc. w porównaniu do 2019 r. Na rynku aut luksusowych jak zwykle dominuje segment klientów instytucjonalnych – urzędów i instytucji państwowych, które nie muszą liczyć się z kosztami nowych aut dla swych kierownictw. Nieco inaczej jest w firmach prywatnych, gdzie ograniczano wydatki na nowe auta – i dlatego liczba rejestracji dokonywanych przez klientów instytucjonalnych zmniejszyła się o 6,7 proc. Ludzi bogatych w Polsce natomiast przybywa, poplecznicy PiS-u są nagradzani lukratywnymi posadami, więc mają za co kupować drogie samochody. W rezultacie liczba rejestracji aut premium plus dokonywanych przez klientów indywidualnych wzrosła o 13,2 proc. w porównaniu z 2019 r.
Wspomnianą zmianę w podejściu do tradycyjnej motoryzacji było widać na rynku nowych pojazdów z napędami alternatywnymi. W ubiegłym roku liczba ich rejestracji wyniosła 79,2 tys. i była wyższa o 50,2 proc. niż w 2019 r. Wzrost liczby rejestracji odnotowały samochody z wszystkimi rodzajami napędów hybrydowych oraz elektryczne. 60,2 tys. pojazdów z napędami alternatywnymi kupili klienci instytucjonalni, zaś 18,9 tys. indywidualni. – 2020 roku Polacy zarejestrowali 3,7 tys. pojazdów z napędem elektrycznym. Jest to wzrost aż o 147 proc. w stosunku do 2019 roku. Trend rozwoju elektromobilności wciąż rośnie. Niezmiennie znacznie więcej aut z napędem alternatywnym nabywają klienci instytucjonalni w stosunku do klientów prywatnych – wskazuje Mirosław Michna z KPMG.
Owszem, przyrost procentowy jest znaczny – ale 3,7 tys. nowych aut elektrycznych to żałosna wielkość w porównaniu z mrzonkami snutymi przez premiera Morawieckiego. Warto też zauważyć, że podobne lub jeszcze większe przyrosty aut z napędem alternatywnym nastąpiły także w całej Unii Europejskiej. Ogółem w 2020 r. hybrydy stanowiły 11,9 proc. całkowitej sprzedaży samochodów osobowych w UE, w porównaniu z 5,7 proc. w 2019 r. Natomiast pojazdy z napędem elektrycznym osiągnęły 10,5 proc. wszystkich nowych rejestracji w Unii Europejskiej, w porównaniu z 3,0 proc. ich udziałem w rynku rok wcześniej.
Bogatych ludzi, jak wspomniano, w Polsce przybywa, więc rośnie także sprzedaż nowych motocykli. Ten rynek kontynuuje kierunek dynamicznego rozwoju, wyraźnie widoczny już w 2019 r. W całym ubiegłym roku zarejestrowano 21,8 tys. nowych motocykli, czyli o 14,2 proc. więcej niż w 2019 r. Najwięcej przybyło kosztownych motorów typu sport – ich zarejestrowano o 49 proc. więcej.
Spadek liczby nowych rejestracji nastąpił natomiast w grupie motorowerów i skuterów, kupowanych przez mniej zamożnych klientów. W 2020 r. zarejestrowano ich 18,3 tys., czyli o 4,3 proc. mniej niż o rok wcześniej.
Kryzys odbił się także na pojazdach użytkowych – autobusach oraz samochodach ciężarowych. W 2020 roku nowych autobusów i autokarów zarejestrowano zaledwie 1486 – aż o 39,9 proc. mniej niż w 2019 r. Samych pojazdów ciężarowych zarejestrowano zaś 20,6 tys., co oznacza spadek o 27 proc. Podobnej wielkości spadki odnotowano w segmencie przyczep i naczep – w całym ubiegłym roku zarejestrowano ich 16,4 tys., czyli o 28,4 proc. mniej niż w 2019 r. W recesji przewozi się mniej – i ludzi, i towarów.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Świat stał się mniej demokratyczny

Następny

Demokracja i autorytaryzm w warunkach pandemii

Zostaw komentarz