8 listopada 2024

loader

Obywatele! Brońcie się!

Gdy ktoś zabije człowieka, który chce mu obrabować mieszkanie, zawsze pojawi się wątpliwość, czy miał do tego prawo. Trudno precyzyjnie wyznaczyć granice obrony koniecznej.

Rada Ministrów przyjęła przygotowany w ministerstwie sprawiedliwości projekt zmiany w kodeksie karnym.
„Nowelizacja rozszerza prawo obywateli do skutecznej obrony przed zuchwałymi napastnikami wdzierającymi się do ich domu, mieszkania, posesji” – stwierdza rząd.
Zgodnie z narracją obowiązującą w PiS, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro oświadczył, że obywatele, którzy bronią się przed napaścią, muszą mieć poczucie, że państwo stoi po ich stronie, a nie po stronie napastnika, przestępcy, bandyty.
Minister zaznaczył, że propozycja zmian to również sygnał dla organów ścigania, by podchodzić do przypadków obrony koniecznej z należytą wrażliwością – czyli jeżeli już je karać, to łagodnie. Jak dodał, mówiąc w imieniu wszystkich rodaków, chcemy mieć prawo, które daje poczucie bezpieczeństwa obywatelom, każdemu broniącemu się, zwłaszcza kiedy broni własnego domostwa, miru domowego i bezpieczeństwa.
Okazję do pochwalenia się wykorzystała też premier Beata Szydło, oświadczając na na konferencji prasowej w kancelarii prezesa Rady Ministrów, że „Nasz rząd konsekwentnie realizuje politykę wspierania tych wszystkich, którzy są uczciwi”.
Premier dodała, że nie może być tak, że osoba powstrzymująca agresora, chroniąca swoje mienie, a przede wszystkim życie i zdrowie, własne i bliskich, naraża się na odpowiedzialność karną. Dlatego właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało zmianę w Kodeksie karnym, która znacznie wzmacnia prawo do obrony koniecznej.

Kto nie podlega karze?

Gdy jednak trzeba przejść do meritum i wczytać w nowe przepisy, to okaże się, że zmiany nie są ani daleko idące, ani znaczące. Propaganda rządu PiS jak zwykle wyprzedziła rzeczywistość.
Otóż, znowelizowany przepis brzmi następująco:
„Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo przylegającego do nich ogrodzonego terenu lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące”. 
Rząd wyjaśnia, iż nowelizacja przewiduje uzupełnienie dotychczasowych regulacji o obronie koniecznej zapisem odnoszącym się do ochrony wartości szczególnej dla każdego człowieka, jaką jest bezpieczeństwo we własnym domu.

Zamach można odpierać

Czyli, zgodnie z projektem, nie podlegałby karze ten, kto odpiera zamach związany z wdarciem się do mieszkania, lokalu, domu albo ogrodzonego terenu przylegającego do mieszkania, lokalu, domu, nawet jeśli przekroczy przy tym granice obrony koniecznej. Odpowiedzialność karna w takim przypadku groziłaby jedynie, gdyby przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące.
Meritum zmian ogranicza się więc w istocie do dodania słowa „rażące”. Nie jest to znacząca nowelizacja, gdy zważyć, że i za poprzednich rządów zdarzało się, że unikali odpowiedzialności nawet i ci, którzy zabijali napastnika szykującego się do włamania do ich domu.
Wtedy sądy zastanawiały się, czy jeszcze mamy do czynienia z granicami obrony koniecznej, czy też granice te zostały już przekroczone. Teraz zaś sądy będą rozważać, czy jeszcze miało miejsce zwykłe przekroczenie granic obrony koniecznej, czy tez już rażące.
Wiadomo jednak, że stanowisko resortu sprawiedliwości zawsze ma wpływ na politykę orzeczniczą. Można więc oczekiwać, iż sądy zaczną odstępować od karania nawet i za zabójstwa dokonane przy nierażącym przekroczeniu granic obrony koniecznej.

Gdzie zaczyna się domostwo?

W obecnym stanie prawnym, jak mówią przepisy, „nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu”.
Przepis ten nadal będzie obowiązywał we wszystkich sprawach przekroczenia obrony koniecznej.
Rada Ministrów wyjaśnia: „Wprowadzenie dodatkowej podstawy nie podlegania karze w sytuacji, gdy przekroczenie granic obrony koniecznej nastąpi przy odpieraniu zamachu w miejscu, które najogólniej można określić jako domostwo zaatakowanego, spowoduje, że organy ścigania nie będą musiały ustalać trudnego do zweryfikowania stanu emocjonalnego osoby odpierającej zamach”.
Chodzi bowiem o to, by w przypadkach napaści na dom, mieszkanie czy posesję nie stosować wobec osoby broniącej się, trudnych do zweryfikowania kryteriów emocjonalnych. Rodzi się za to pytanie, co należy uznawać za „najogólniej określone domostwo zaatakowanego”? Czy dla przykładu,.może być nim choćby wiata na działce?
Według Rady Ministrów, przyczyną nowelizacji jest ciągle powracający temat stawiania zarzutów karnych osobom, które chronią siebie, swoje mienie i porządek społeczny przed bezprawnymi zamachami. Nowelizacja ma również na celu wyeliminowanie negatywnych odczuć społecznych, związanych z takim stosowaniem prawa, w którym faktycznie większą dolegliwość karną ponosi osoba broniąca miru domowego oraz innych społecznie uznanych wartości, niż napastnik ewidentnie godzący w te wartości.

Rażące kontra nierażące

Jak tłumaczy rząd, dopiero w razie stwierdzenia, że przekroczenie granic obrony koniecznej miało charakter rażący, konieczna będzie ocena, czy ktoś działał pod wpływem strachu lub wzburzenia. Jeśli tak – zastosowanie znajdzie dotychczasowa klauzula niekaralności.
Rada Ministrów niestety nie wyjaśnia, na czym polega „rażące” przekroczenie granic obrony koniecznej i czym się różni od „nierażącego”.
Dlatego płonna jest nadzieja na to, że ta nowelizacja ma, w sposób jasny i niebudzący wątpliwości, dać możliwość ochrony podstawowych wartości porządku społecznego.
„Wprowadzenie projektowanych zmian podniesie poczucie bezpieczeństwa obywateli, którzy będą mogli odeprzeć atak złoczyńcy bez ponoszenia konsekwencji karnych, jeżeli podjęte przez nich środki nie będą rażącym przekroczeniem granic obrony koniecznej” – uzasadnia nowelizację rząd. Niestety, odróżnienie tego co jest rażące, od tego co jeszcze nierażące, zawsze będzie niezbyt jasne i budzące rozmaite wątpliwości.

Według rządu, wszystko jest jasne

Zdaniem rządu, nie ma obawy, że przygotowane w ministerstwie sprawiedliwości przepisy dadzą pole do nadużyć, gdyż każda ze spraw przekroczenia granic obrony koniecznej nadal będzie przedmiotem postępowania karnego prowadzonego w prokuraturze.
Do prokuratora będzie więc należało ustalenie, czy zachodzą przesłanki wyłączające odpowiedzialność karną osoby, która broni swego domu, mieszkania, posesji przed napaścią. Prokurator będzie mógł w takich sytuacjach umorzyć sprawę na etapie postępowania przygotowawczego, co pozwoli unikać zbędnych procesów sądowych i traumatycznych przeżyć ofiar napaści.
To napastnik ma się bać. Prawo do obrony przed bezprawnym zamachem jest jednym z podstawowych praw człowieka. Proponowana zmiana jest zgodna z Konstytucją RP, a także Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Zbliżone rozwiązanie obowiązuje np. we Francji. – dodaje Rada Ministrów i oświadcza, że zmiana przepisów ma wpłynąć odstraszająco na potencjalnych agresorów, którzy będą musieli się liczyć z prawem każdego obywatela do powstrzymania napastnika.
Napadniętemu nie będzie zaś już towarzyszyć obawa, że z powodu niedookreślonych przepisów może ponieść odpowiedzialność karną za obronę własnego domu.
Niestety, chyba jednak nadal będzie, bo odróżnienie granic rażących od nierażących rzadko jest proste i oczywiste.

trybuna.info

Poprzedni

Gdy brakuje nam do pierwszego

Następny

Władcza ignorancja