Obok robotyzacji na rynku pojawia się trend odwrotny: ludzie przejmują niektóre zadania robotów. Naukowcy sprawdzili, dlaczego tak się dzieje. Jednym z powodów okazał się zbyt duży entuzjazm menadżerów wprowadzających roboty i ich brak zrozumienia dla specyfiki tego rozwiązania – informują.
Automatyzacja procesów to technologia postrzegana czasem jako recepta na największe problemy współczesnej gospodarki. Proces ten ma m.in. zredukować koszty i poprawić jakość pracy. Praktyka często jednak różni się od założeń. Przyjrzeli się jej naukowcy z fińskiego LUT University w Lappeenranta i hiszpańskiego Universidad de Sevilla pod kierunkiem dra Artura Modlińskiego z Wydziału Zarządzania UŁ.
Jak przypominają, na postęp technologiczny w obszarze robotyzacji miały wpływ: rozwój sztucznej inteligencji, zaawansowanych algorytmów obliczeniowych, uczenie maszynowe, przetwarzanie obrazu i języka naturalnego. W infomacji prasowej przesłanej PAP przez Uniwersytet Łódzki dodano, że roboty wykonują złożone zadania, m.in. obsługują procesy płacowe, rekrutacyjne, magazynowanie towaru, operacje księgowe, fakturowanie czy raportowanie. Są stosowane w bankach, telekomunikacji, energetyce, sądach i medycynie.
Naukowcy z fińskiego LUT University w Lappeenranta i hiszpańskiego Universidad de Sevilla pod kierunkiem dra Artura Modlińskiego z Wydziału Zarządzania UŁ wykazali jednak obecność i znaczenie zjawiska odwrotnego do robotyzacji – przejmowania pracy robotów na powrót przez ludzi. Przeprowadzili oni badania jakościowe wśród menadżerów wykorzystujących robotyzację w swoich firmach.
„Chociaż wszyscy zgodnie potwierdzili, że jest to sprawne rozwiązanie – to zdarza się jednak, że robot musi zostać zastąpiony przez człowieka. Jako że powrót procesów w ludzkie ręce nie został wcześniej opisany w literaturze, nazwaliśmy go re-manualizacją procesów zrobotyzowanych” – relacjonuje dr Modliński.
Naukowcy chcą zrozumieć, z jakich powodów i w jakich przypadkach roboty w firmach muszą być odstawiane na boczny tor.
„Uczestnicy naszego badania wskazywali, że jednym z powodów re-manualizacji procesów uprzednio zrobotyzowanych jest generalnie zbyt duży entuzjazm części menadżerów wprowadzających roboty i ich brak zrozumienia dla specyfiki tego rozwiązania. A nawet taki błąd, jak zastosowanie robota bez uprzedniego przygotowania zespołu na ten fakt, kończy się zazwyczaj niezadowoleniem pracowników” – dodaje dr Modliński, cytowany w komunikacie dla prasy.
Badani menadżerowie doświadczali na przykład sytuacji, w których pracownicy „kradli” robotom zadania, mimo że te wykonywały je poprawnie. Innymi powodami re-manualizacji były nowe przepisy prawne i zmiany procesów wewnętrznych, które wymagały wygaszenia robota. Zdarzały się również błędy kodów programujących czynności wykonywane przez roboty. Brakowało też ekspertów lub środków finansowych koniecznych do aktualizacji oprogramowania.
Z ustaleń polsko-fińsko-hiszpańskiego zespołu wynika, że chociaż re-manualizacja jest aktualnie zjawiskiem rzadkim, to jednak menadżerowie powinni być świadomi ryzyka jej wystąpienia i przygotować swoje organizacje na taką ewentualność. Tylko dzięki temu firmy będą w stanie cieszyć się wszystkimi zaletami jakie oferuje robotyzacja – podsumowują.
Badacze przypominają, że robotyzacja procesów biznesowych na początku ograniczała się do czynności powtarzalnych i monotonnych, które cechowały się dość prostą logiką i wysoką standaryzacją. Początkowo roboty były wykorzystywane głównie w firmach IT. Teraz są powszechnie stosowane w bankach, telekomunikacji, energetyce, sądach czy medycynie. Eksperci zapowiadają, że w przyszłości roboty będą w stanie „widzieć i czytać” nieustrukturyzowany tekst, szybciej się uczyć, wykrywać nawet najmniejsze anomalie, prognozować i samodzielnie podejmować decyzje.
tr/pap