Poseł PiS Marek Suski , jako dyrektor gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego z pewnością namówi go do złożenia żądań reparacyjnych pod adresem rządu niemieckiego. Chyba, że mamy do czynienia tylko z przedwyborczym teatrem pana posła.
Wkraczamy powoli w okres wyborczy, więc rozmaici parlamentarzyści zaczynają się popisywać, żeby publiczność pamiętała o nich przy urnach wyborczych.
W ramach takich właśnie występów pan Marek Suski, poseł Prawa i Sprawiedliwości pochwalił się w telewizji, jak to dzielnie walczył z ambasadorem Niemiec o reparacje wojenne dla Polski. Opowiadał, że uczestniczył w spotkaniu z nim i chyba z pół godziny rozmawiał na temat reparacji.
Słoń a sprawa polska
Jaki był faktyczny przebieg tej rozmowy, nie wiadomo, ale wedle swej własnej relacji, pan poseł Suski wystąpił jako niezłomny obrońca sprawy polskiej, przypierający ambasadora do muru.
Jak mówił pan poseł, ambasador miał powiedzieć, że sprawa reparacji jest już zamknięta, i że wywoływanie jej to wprowadzanie słonia mogącego zniszczyć polsko-niemieckie relacje.
Usłużny prezenter telewizyjny udał święte oburzenie, iż ambasador miał czelność przyrównać słuszną i moralna sprawę reparacji od Niemiec, do słonia. Zawołał, że ambasador Niemiec powinien się wstydzić, poseł Suski ze smutkiem kiwał głową.
Pan poseł oczywiście doskonale wie, że jego występy nie przybliżą nawet o włos rozwiązania kwestii reparacji. Nigdzie na świecie nie jest bowiem tak, że jakieś państwo podejmuje decyzję pod wpływem rozmowy swego ambasadora z jednym posłem innego państwa.
Poseł Suski wystąpi do premiera
Pan poseł Suski ma jednak doskonałe narzędzie, aby rzeczywiście powalczyć skutecznie o reparacje dla Polski – i z pewnością zechce z niego skorzystać.
Otóż znacznie bliżej niż rząd niemiecki, urzęduje rząd polski. Pan poseł, co zrozumiałe, ma niełatwy dostęp do pani kanclerz. Natomiast jako szef, w randze ministra, Gabinetu Politycznego premiera Mateusza Morawieckiego, pan poseł Suski ma do Prezesa Rady Ministrów dostęp codzienny i bezpośredni. W dodatku, jako reprezentant większości parlamentarnej, jest poniekąd pracodawcą pana premiera.
Pan premier może zaś wystosować rządową notę do władz Niemiec, domagającą się reparacji – na którą władze niemieckie już będą musiały zareagować.
Niemiecki ambasador raczej nie wystąpi do niemieckiego rządu o reparacje dla Polski. Polski premier może zaś jak najbardziej zwrócić się z taką kwestią do rządu Niemiec.
Trzeba więc podpowiedzieć panu posłowi Suskiemu, że nie ma nic prostszego dlań, niż wystąpić do premiera, by polski rząd wreszcie oficjalnie zażądał reparacji od Niemiec.
Ta sprawa jest tak ważna i tylekroć podnoszona przez członków obecnej ekipy, że nie można sobie wyobrazić, by premier puścił mimo uszu tak ważne sugestie szefa swego gabinetu politycznego.
A z racji codziennych kontaktów z panem premierem, to właśnie pan poseł Suski jest najwłaściwszą osobą mogącą się tym zająć. Ma on bowiem aż nadto okazji, by z problemem reparacji zwracać się do pana premiera.
Właściwie, to jest nawet nietaktem, sugerowanie, iż podobne działania należy panu posłowi podpowiadać.
Pan poseł Suski, jako gorący patriota, przecież świetnie rozumie, że właśnie aktywność polskiego premiera i rządu stanowi najprostszą drogę, by wreszcie ruszyć z posad sprawę reparacji.
Siła tej aktywności zależeć zaś będzie z kolei od skuteczności sugestii posłów PiS, w opinie których rząd przecież z taką uwagą się wsłuchuje. Zwłaszcza gdy są to posłowie tak ważni, jak pan Marek Suski.
Pan poseł zmobilizuje rząd
Z pewnością więc w najbliższych dniach usłyszymy i zobaczymy w telewizji, jak poseł Marek Suski apeluje do pana premiera o rządową notę pod adresem Niemiec o reparacje wojenne. Oby jak najprędzej, czas nagli.
Trzeba zatem zawołać: panie pośle Suski! Ojczyzna wzywa! Polska czeka na pańskie wystąpienia, mające skłonić pana premiera do wystąpienia o reparacje!.
Sprawa ta jest tak ważna i bolesna, że należy z pełną aprobatą sekundować działaniom pana posła.
I dla dobra wspólnej sprawy, trzeba skrupulatnie relacjonować, jak wyglądają poczynania pana posła Marka Suskiego, mobilizujące polski rząd do walki o reparacje. Z pewnością będzie o czym pisać.
Pan poseł minister szef gabinetu politycznego ma oczywiście i inne ważne sprawy na głowie. Może się więc zdarzyć, że chwilowo zapomni o tym, iż – w interesie ojczyzny – powinien namawiać pana premiera do występowania wobec rządu Niemiec o reparacje.
Misja dziennikarska polega jednak na tym, aby panu posłowi systematycznie o tym przypominać.
Co jakiś czas do pana posła Suskiego będzie więc kierowane pytanie, czy już porozmawiał z panem premierem Morawieckim o wystosowaniu żądania reparacji wojennych od Niemiec?