7 listopada 2024

loader

Pszczołami Polska lata

Bez tych pracowitych owadów świat wprawdzie by nie zginął, ale stałby się uboższy.

Różne dziedziny gospodarki funkcjonują u nas raczej średnio, ale pszczelarstwo z pewnością należy do tych, które się rozwijają.
Zajmujemy wysokie trzecie miejsce w Unii Europejskiej pod względem pszczelej populacji. Mamy 1,505 mln rodzin pszczół. To bardzo dobry wynik – lecz jeszcze daleko nam do liderującej Hiszpanii (2,834 mln rodzin) oraz Rumunii (2,472 mln).
Pszczelarstwo stanowi integralną część rolnictwa. Pszczoły uważane są za czwarty ekonomicznie ważny gatunek zwierząt gospodarskich. Bardzo znacząca jest rola pszczół jako zapylaczy roślin: od zapylania uzależnionych jest 60 gatunków roślin rolniczych i 140 gatunków roślin ogrodniczych, czyli ponad 80 proc. gatunków roślin uprawianych w Polsce. Ekonomiści oszacowali, że dochód, jaki uzyskuje się dzięki działalności zapylającej pszczół, wynosi od 4,1 do 7,4 mld zł rocznie.
Pszczelarstwo w Polsce jest silnie wspierane przez państwo. Głównym narzędziem pomocy są krajowe programy wsparcia pszczelarstwa, dzięki którym od 2013 roku przybyło w Polsce 10 tys. osób parających się tym słodkim zawodem i ponad 160 tys. pszczelich rodzin.
Pieniądze pochodzą przede wszystkim z Krajowych Programów Wsparcia Pszczelarstwa. Ich coroczny budżet to ponad 20 mln zł. Pomoc jest potrzebna, bo branża wciąż ma silną konkurencję w postaci ziołomiodów oraz miodów sprowadzanych z Chin – o kiepskiej jakości i smaku, ale tańszych
Te niemałe pieniądze nie przekładają się jednak na skoordynowane działania w celu walki z chorobami pszczół oraz na rzecz takiego stosowania środków ochrony roślin, aby nie zagrażały one pszczołom.
Rzadko także porusza się kwestię pokoleniowej zmiany w tej branży, chociaż coraz istotniejszym problemem jest „starzenie się” sektora pszczelarskiego. Ponad 63 proc. pszczelarzy w Polsce ma więcej niż 51 lat, a tylko niespełna 13 proc. nie przekroczyło 35 roku życia. Branża jest bardzo silnie zmaskulinizowana. Panie raczej wolą unikać niebezpieczeństwa użądlenia.
Problem jest także to, że nie wszystkie rodziny pszczele w Polsce objęte są stałą opieką weterynaryjną. Inspekcja Weterynaryjna sprawuje bowiem nadzór wyłącznie nad zarejestrowanymi pasiekami, wprowadzającymi na rynek produkty pszczele. Pozostałe pasieki nie są objęte takim nadzorem, a kontrole weterynaryjne były tam przeprowadzane tylko w sytuacjach nadzwyczajnych, gdy masowo szerzyły się choroby pszczół. Nie sprzyja to jakości tej bzyczącej populacji w Polsce.

trybuna.info

Poprzedni

Czystka trwa

Następny

W światowym towarzystwie