19 września 2024

loader

Robić nam się nie chce

Unsplash

Tylko co siódmy Polak jest zadowolonych i zaangażowany w wykonywaną pracę – przekazała firma Personnel Service, komentując wyniki badania Instytutu Gallupa. Zdaniem ekspertów odzwierciedlają one nie tylko pandemię i wojnę, ale także wejście na rynek urodzonych po 1995 r. osób z pokolenia Z.

Badanie Instytutu Gallupa „State of the Global Workplace: 2022 Report” dotyczyło m.in. zadowolenia i zaangażowania pracowników. W tegorocznym badaniu zaangażowanie w pracę zadeklarowało zaledwie 14 proc. Europejczyków. „To najniższy poziom na świecie” – zauważyli eksperci Personnel Service, komentując w poniedziałek wyniki badania. „Daleko nam do Stanów Zjednoczonych i Kanady, gdzie zaangażowanie i entuzjazm względem pracy wykazuje 33 proc. pracowników, zatem co trzeci. W Azji Południowej, czyli krajach takich jak m.in. Indie, Pakistan, Nepal czy Bangladesz ten wskaźnik wynosi 27 proc.” – wymienili.

W krajach Europy najlepsze nastawienie do pracy wykazują obywatele Rumunii – 33 proc. jej mieszkańców wykazuje zadowolenie z wykonywanych obowiązków. Na drugim miejscu znalazły się Estonia i Macedonia Północna, w których co czwarta osoba jest entuzjastycznie nastawiona do pracy. Wskaźnik ten nieco przewyższa 20 proc. m.in. w: Islandii, Kosowie, Litwie, Albanii, Danii, Czarnogórze, Litwie, Bułgarii, Malcie, Węgrzech i Szwecji.

Najgorsze w Europie nastawienie do pracy mają mieszkańcy Włoch i Francji, gdzie odpowiednio tylko 4 proc. i 6 proc. osób mówi o entuzjazmie związanym z pracą. Na kolejnym miejscu uplasował się Luksemburg (8 proc.), a także Hiszpania, Austria i Wielka Brytania (po 9 proc.). „Polska w zestawieniu 38 krajów znajduje się bliżej końca stawki na 25. miejscu. U nas 14 proc. pracowników mówi o zadowoleniu i zaangażowaniu w pracę” – poinformował Personnel Service.

W ocenie ekspertów na nastroje pracowników wpłynęła pandemia i wojna. Znaczenie ma również pojawienie się na rynku pracy pokolenia Z (osób urodzonych po 1995 r.), które ma inne podejście do pracy i zapoczątkowało trend zwany „quiet quitting” (ang. cicha rezygnacja), czyli minimalne zaangażowanie i wykonywanie tylko przydzielonych zadań, bez wykraczania poza czas pracy – wyjaśniono.

„Pandemia przyczyniła się do zatarcia granic między życiem prywatnym a zawodowym. Część osób zaczęła pracować po godzinach czy wieczorami, co prowadzi do wypalenia i nasila zjawisko zwane quiet quitting, czyli cicha rezygnacja. Nie musi mieć ono nic wspólnego z odchodzeniem z pracy. Chodzi raczej rezygnację z ambicji. Sprowadza się do wykonywania tylko przydzielonych obowiązków i tylko w czasie pracy” – podkreślił cytowany w informacji prasowej ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service S.A, Krzysztof Inglot.

Według Inglota aby przezwyciężyć ten trend w firmie musi być doceniania kreatywność i dążenie do rozwoju. Jak podkreślił, „żeby zmotywować do tego pracowników, niezbędna jest silna rola liderów”. „Pracownik musi też czuć, że jest za swoją pracę odpowiednio wynagradzany, a galopująca inflacja temu nie sprzyja” – dodał.

tr/pap

Redakcja

Poprzedni

China at high speed. New symbol of China’s 21st Century prominence

Następny

Co by tu jeszcze spieprzyć panowie?