Pytani o największy atut w publicznej ochronie zdrowia lekarze uważają, że jest to rozwój zawodowy (50 proc.), w publicznej – wynagrodzenie za pracę (80 proc.) – wynika z badania OZZL o tym, jak zmieniał się rynek pracy lekarzy w latach 2020-2022, czyli w czasie i po pandemii.
W 2020 r. w badaniu udział wzięło 2030 lekarzy, w 2022 – 1789. W obu przypadkach badanie przeprowadzono w formie ankiety internetowej. Ponad 90 proc. ankietowanych stanowili lekarze, lekarze dentyści byli w mniejszości.
Z badania wynika m.in., że po pandemii lekarze są coraz mniej chętni do pracy w wielu miejscach pracy. Badania OZZL sprzed pandemii pokazywały, że ok. 18 proc. lekarzy pracowało w 4-5 miejscach pracy. W 2022 r. jest to 13 proc. W 2020 r. 24 proc. lekarzy pracowało w jednym miejscu, aktualnie – 27 proc. Jednocześnie obecnie ponad 60 proc. medyków pracuje w dwóch miejscach. Pytani w 2020 r. o największe atuty w publicznej ochronie zdrowia lekarze odpowiadali, że są to: rozwój zawodowy (48 proc.), możliwość lepszego leczenia pacjentów (45 proc.), atmosfera (26 proc.) i organizacja pracy (11 proc.). Na wynagrodzenie wskazywało 10 proc. W 2022 r. więcej lekarzy wskazywało na możliwość rozwoju zawodowego w publicznej ochronie zdrowia – 50 proc. Odsetki w pozostałych punktach spadły. Na możliwość lepszego leczenia pacjentów wskazało 41 proc., na atmosferę 20 proc., organizację pracy – 8 proc., a wynagrodzenie – tylko 4 proc.
Dla porównania zarówno w 2020 r., jak i w 2022 r. na wynagrodzenie jako największy atut pracy w prywatnej służbie zdrowia wskazało ok. 80 proc. lekarzy. Na drugim miejscu znalazła się organizacja pracy – (56 i 60 proc.), na trzecim – stosunek do pracownika (31 i 38 proc.)
Z badania wynika również, że zagwarantowanie wynagrodzenia na poziomie 15-20 tys. zł spowodowałoby, że lekarz zostałby w jednym miejscu pracy. Tak zadeklarowało ok. 40 proc. lekarzy. W czasie dwóch lat realizacji badania liczba lekarzy, która się na to decydowała, była coraz mniejsza. Coraz więcej czasu lekarze poświęcają jednak na pracę w systemie prywatnym.
OZZL promuje na spotkaniach z resortem zdrowia wprowadzenie zasady, że za wyłączność pracy tylko w publicznej opiece zdrowotnej, w jednym miejscu – w szpitalu, powinien się lekarzowi należeć dodatek. Związek wykonał dodatkowe badanie na ten temat.
„Dzisiaj społeczeństwo w przeważającej większości nie chce, aby lekarz pracował tylko w publicznej jednostce zdrowia. Ankietowani wskazują na to, że lekarze powinni również przyjmować w prywatnych gabinetach. Powód jest zatrważający i przypomina o czasach ze słusznie minionej epoki. Traktują to jako wejście do systemu, który jest zamknięty” – wskazuje członek zarządu OZZL Piotr Watoła.
„Jako lekarz mogę powiedzieć wprost: społeczeństwo ma obiecane wszystko – wspaniałe leczenie, ze wspaniałym sprzętem. Ale jest to tak odległy termin, że niestety duża część tego po prostu nie dożywa. Ludzie dziś, tak jak w czasach komuny, wiedzą, że jedynym sposobem na wejście do tego systemu jest wejście przez gabinet prywatny” – podsumował Watoła.
prw/pap