Zielona transformacja Unii Europejskiej jest uzależniona od importu surowców o dużym koszcie środowiskowym, zaś niewystarczające inwestycje w sieci przesyłowe mogą zagrozić realizacji globalnych celów klimatycznych.
Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego zielona technologia pozwalająca pozyskiwać energię ze źródeł odnawialnych jest niezbędna do osiągnięcia zamierzonych celów klimatycznych, a przy tym może być narzędziem do osiągnięcia niezależności energetycznej w Europie. Jednak surowce niezbędne dla technologii energii odnawialnej są często pozyskiwane w skrajnie nieekologiczny sposób, z naruszeniem praw pracowniczych i uciążliwie dla mieszkańców miejsc, z których pochodzą – ocenił PIE.
Unia Europejska jest zależna od importu metali ziem rzadkich, tymczasem Chiny odpowiadają za około 60 proc. ekstrakcji tych pierwiastków i zaspokajają 98 proc. unijnego zapotrzebowania. Instytut zauważył, że surowce te są niezbędne do produkcji turbin wiatrowych i baterii do samochodów elektrycznych.
Magnesy wytwarzane przy użyciu metali ziem rzadkich mają szerokie zastosowanie w elektronice i zielonej technologii, a zapotrzebowanie to, według prognoz, będzie gwałtownie rosło. Niektóre z tych metali są niezbędne do produkcji półprzewodników, używanych m.in. przy produkcji paneli fotowoltaicznych i procesorów.
Metale ziem rzadkich są bardzo toksyczne, a ich złoża bywają zanieczyszczone pierwiastkami promieniotwórczymi. Obecnie dostępne tanie metody ich pozyskiwania zakładają rozpuszczanie obecnych w glebie pierwiastków w chemikaliach w celu ich ekstrakcji, co powoduje wytwarzanie przeciętnie 2000 ton toksycznych odpadów na każdą pozyskaną tonę metali. Te toksyny często trafiają do wód gruntowych i atmosfery.
Produkcja baterii do samochodów elektrycznych jest wysoce problematyczna, a lit potrzebny do produkcji baterii litowo-jonowych produkowanych w UE pochodzi w 78 proc. z Chile. Tymczasem według prognoz zapotrzebowanie na niego będzie musiało wzrosnąć 60-krotnie dla uzyskania neutralności klimatycznej do 2050 r. Wydobycie litu wymaga zużycia milionów litrów wody dziennie i jednocześnie pozbawia dostępu do niej lokalne społeczności oraz zatruwa glebę – zaznaczył PIE.
Instytut zwrócił również uwagę na niezbędny do produkcji akumulatorów kobalt – pozyskiwany w większości w Kongu (63 proc. zapotrzebowania) i przetwarzany w Chinach (62 proc. światowego przetwórstwa). Kongijczycy pracujący przy wydobyciu są często ofiarami współczesnego niewolnictwa, przemocy organizacji paramilitarnych i pracują w skrajnie niezdrowych warunkach.
Większa kontrola nad łańcuchem produkcji technologii odnawialnej byłaby korzystna dla UE nie tylko z powodów ekologicznych i etycznych, ale również w celu budowania autonomii strategicznej. Wszystkie wspomniane surowce mogą być pozyskiwane i przetwarzane w bardziej ekologiczny i bezpieczny dla ludzi sposób, ale wymagałoby to inwestycji w nowoczesną technologię i narzucenia standardów ekologicznych i praw pracowniczych firmom pozyskującym surowce w krajach rozwijających, w tym w Chinach.
PIE przywołuje analityków Bloomberga, według których osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. będzie wymagać zainwestowania co najmniej 21,4 bln dol., czyli rocznie średnio 790 mld w latach 2023-2050 w światowe sieci przesyłowe. Na budowę nowych linii zostanie 41 proc. inwestycji, 40 proc. na modernizację i wzmocnienie obecnych sieci przesyłowych, a 19 proc. na wymianę przestarzałej infrastruktury. 24 proc. inwestycji – za ponad 5 bln dol. ma być związanych z digitalizacją sieci przesyłowych.
W latach 2015-2022 globalne wydatki na sieci przesyłowe pozostawały na podobnym poziomie i wynosiły ok. 300 mld dol. rocznie. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE), by zapewnić realizację celów klimatycznych do 2050 r., roczne wydatki na sieci przesyłowe muszą wzrosnąć dwukrotnie, do ok. 600 mld dol. do 2030 r. i ponad trzykrotnie – do 1 bln dol. do 2040 r.
Według PIE, konieczność rozbudowy sieci przesyłowych widoczna jest już dzisiaj w wielu systemach elektroenergetycznych. W samych Stanach Zjednoczonych pod koniec 2022 r. do kolejki przyłączenia do sieci przesyłowych zgłoszone były powstające instalacje o łącznej mocy ponad 2000 GW – wskazał Instytut. Blisko 1000 GW nowych mocy stanowiły instalacje fotowoltaiczne, a ponad 600 GW magazyny energii. To 6-krotnie więcej niż moc projektów zgłoszonych na koniec 2010 r. i ponad 1,5-krotnie więcej niż obecna moc w systemie elektroenergetycznym USA – 1250 GW.k.
pwr/pap