Autobusy, którymi dzieci docierają do szkół i przedszkoli, nie zapewniają im bezpieczeństwa
Skończyły się wakacje, więc część dzieci ruszyła w długie, często wielokilometrowe, trasy do szkół i z powrotem. Niekiedy pokonują je specjalnymi gimbusami, coraz częściej – zwykłymi autobusami, bo samorządy narzekają, że nie stać ich na wynajmowanie gimbusów.
Najwyższa Izba Kontroli zbadała, jak wygląda dowożenie dzieci do szkół. Przeprowadziła kontrolę pt. „Wykonywanie przez gminy obowiązku dowożenia dzieci i uczniów do przedszkoli i szkół”, obejmującą okres od 1 września 2014 r. do 31 grudnia 2015 r. Z kontroli wynika, że wykonywanie tego obowiązku wygląda kiepsko.
Samorządy nie chcą gimbusów
NIK ocenia, że przewóz uczniów na terenie większości skontrolowanych gmin był wykonywany w sposób nie gwarantujący dostatecznego bezpieczeństwa.
Stan techniczny autobusów, którymi dowożono dzieci i uczniów, w co trzeciej gminie nie spełniał wymogów określonych przepisami prawa, a w skrajnych przypadkach stwarzał realne zagrożenie dla życia i zdrowia pasażerów. Niesprawne autobusy stanowiły także zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego.
Dzieci jeździły zwykłymi autobusami, ponieważ samorządy gminne niemal powszechnie – tłumacząc to wzglądami ekonomicznymi – rezygnowały z dowożenia dzieci i uczniów specjalnie do tego przystosowanymi autobusami szkolnymi (gimbusami), na rzecz autobusów kursujących w ramach przewozów regularnych.
W ocenie NIK nie zapewnia to wystarczającego poziomu bezpieczeństwa dzieci i uczniów podczas dowożenia ich do przedszkoli i szkół. Pojazdy przewozów regularnych nie muszą bowiem spełniać restrykcyjnych – dotyczących ich budowy i wyposażenia – wymogów, wynikających ze specyfiki przewozów szkolnych.
Musi być tanio
Niekorzystny wpływ na bezpieczeństwo dowożonych uczniów ma także sposób wyboru przewoźników wykonujących przewozy do przedszkoli i szkół. W 80 proc. gmin kryteria wyboru wykonawców sprowadzały się wyłącznie do najniższej ceny. Zaledwie w dwóch gminach, w warunkach stawianych potencjalnym wykonawcom, określono maksymalny wiek pojazdów (20 i 15 lat), którymi świadczona miała być usługa. We wszystkich innych – mogły być jeszcze starsze.
Natomiast w żadnej z gmin opis przedmiotu zamówienia nie określał – choćby w sposób zbliżony do norm przewidzianych dla gimbusów – wymagań technicznych i jakościowych, jakie miały spełniać pojazdy używane do przewożenia dzieci i uczniów.
Taka organizacja przewozów jest wprawdzie dozwolona w świetle obowiązującego prawa i pozwala gminom na oszczędności. Powoduje jednak obniżenie poziomu bezpieczeństwa dzieci w stosunku do tego, jakie zapewniają gimbusy.
NIK przypomina, że wymogi dla autobusów szkolnych dotyczą tak istotnych kwestii, jak liczba i funkcjonowanie drzwi (zwłaszcza ich zabezpieczenie przed niepożądanym otwarciem podczas jazdy); konstrukcja oraz wymiary siedzeń – w tym pasy bezpieczeństwa oraz zabezpieczenie skrajnych siedzeń przed przechyleniem się pasażera na bok; urządzenia sygnalizujące światłem i dźwiękiem zatrzymanie się pojazdu oraz wsiadanie i wysiadanie z niego dzieci; wyposażenie w odpowiednie tablice ostrzegawcze, informujące innych uczestników ruchu drogowego że to gimbus.
Standardy kujawsko-pomorskie
Niepokojące są również wyniki kontroli wskazujące na liczne przypadki łamania (we wszystkich skontrolowanych gminach) przepisów ruchu drogowego podczas dowożenia dzieci. Dotyczyło to zarówno zachowania kierowców autobusów (np. zatrzymywanie pojazdów w miejscach do tego nieprzystosowanych lub wręcz niedozwolonych, czy też po niewłaściwej stronie jezdni), jak również braku albo nieprawidłowego oznakowania miejsc wsiadania i wysiadania. Blisko połowa przystanków, na których do autobusów wsiadały lub wysiadały z nich dzieci i uczniowie, nie miała żadnego oznakowania.
Niskiemu poziomowi bezpieczeństwa przewozów dzieci sprzyja brak odpowiednich kontroli przewoźników, a także słaby nadzór nad stacjami diagnostycznymi. Potwierdzają to kontrole przeprowadzone na zlecenie NIK przez inspektorów Inspekcji Transportu Drogowego, którzy zatrzymali dowody rejestracyjne aż 20 proc. kontrolowanych autobusów. Pojazdy te nie nadawały się do jazdy z przyczyn technicznych lub nie miały aktualnych badań technicznych.
Drastyczne przykłady niedopuszczalnego stanu technicznego pojazdów stwierdzono głównie w gminach województwa kujawsko-pomorskiego. Na 16 skontrolowanych autobusów, w 12 przypadkach zatrzymano dowody rejestracyjne, wydając bezwzględny zakaz dalszej jazdy wobec dziewięciu z nich.
„Część stwierdzonych usterek mogła mieć bezpośredni wpływ na zdrowie i bezpieczeństwo przewożonych dzieci, gdyż dotyczyła m.in.: luzów w układzie kierowniczym; nadmiernej – sięgającej 95 proc. – różnicy sił hamowania poszczególnych kół tej samej osi pojazdu; daleko posuniętej korozji ramy nośnej autobusu, której skutki próbowano zneutralizować niedozwolonym dospawaniem elementów stalowych” – stwierdza NIK.
Oczekują, że się poprawi
Wyniki kontroli wskazują, że samorządy gmin nie zwracają dostatecznej uwagi na zapewnienie odpowiedniego bezpieczeństwa przewożonym dzieciom i uczniom.
Z uwagi na te, zdaniem Izby „złe i niepokojące dane”, prezes NIK wystąpił do komendanta głównego policji oraz głównego inspektora transportu drogowego o przeprowadzenie szczegółowych kontroli autobusów, którymi gminy będą dowozić dzieci i uczniów w niedawno rozpoczętym roku szkolnym.
Izba skierowała do Ministra Infrastruktury i Budownictwa wniosek dotyczący zmiany przepisów regulujących wymagania techniczne pojazdów.
„NIK oczekuje wprowadzenia dla autobusów, którymi w ramach zorganizowanego dowozu do przedszkoli i szkół przewożone są dzieci i uczniowie, wymogów technicznych maksymalnie zbliżonych do tych jakie stawiane są autobusom szkolnym” – stwierdza raport pokontrolny.
Na razie, z powodu oszczędności, szukanych przez samorządy gminne, szanse poprawy stanu bezpieczeństwa autobusów szkolnych są niewielkie.