To jedno z bardziej sensownych postanowień noworocznych – jeśli mamy długi, pozbądźmy się ich.
Jak to zrobić? Pomoże w tym dekalog dłużnika, opracowany na podstawie informacji z portalu www.eurogospodarka.eu
1/ Dłużnicy powinni odbierać wszystkie kierowane do nich pisma, zwłaszcza z sądu. Jeśli tego nie zrobią, te pisma i tak są uznawane za doręczone, z wszystkimi tego konsekwencjami (np. miną terminy pozwalające odwołać się od wyroku sądu czy wstrzymać egzekucję komorniczą).
2/ Korzystanie z pomocy prawników nie zawsze jest tak kosztowne, że przekracza możliwości finansowe dłużników. Często warto po nią sięgnąć, bo fachowa porada może rozwiązać wiele problemów. Straty, jakie może ponieść dłużnik z powodu braku pomocy prawnej będą nieporównanie wyższe od jej kosztu. Zresztą, dłużnik nie ma wyboru, bo bezpłatna pomoc prawna w Polsce praktycznie nie istnieje.
3/ Jeśli rozmawiamy przez telefon z windykatorem, miejmy świadomość, że rozmowa taka z reguły jest nagrywana. Gdy w trakcie rozmowy nieopatrznie powiemy: „jestem dłużny” lub potwierdzimy, że mamy zaległą należność do uiszczenia, może to być potraktowane jako przyznanie się do długu. Windykatorzy starają się uzyskiwać właśnie takie oświadczenia, bo ułatwiają one doprowadzenie do egzekucji komorniczej. Najlepiej więc w ogóle z nimi nie rozmawiać i pamiętać, że nie mogą oni dłużnika do niczego zmusić.
4/ Ważną zasadą prawną jest to, że istnienie każdego długu musi być udowodnione. Służy to ochronie praw dłużnika we wszystkich postępowaniach.
5/ Wierzyciel nie ma prawa obciążyć dłużnika kosztami, jakie poniósł na rzecz firmy windykacyjnej w związku z odzyskiwaniem długu. Ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych stanowi, że kosztami windykacji można obciążyć tylko przedsiębiorców i osoby uprawiające wolny zawód. Jej przepisy nie dotyczą „zwykłych” osób fizycznych. Od nich, zgodnie z prawem, można ściągnąć tylko koszty procesowe oraz komornicze, poniesione przez wierzyciela, a nie windykacyjne. Chodzi tu o opłaty sądowe, koszty postępowania egzekucyjnego oraz wydatki wierzyciela na radcę prawnego lub adwokata.
6/ Różne typy długów przejawiają się w różnych terminach. Na przykład, długi z tytułu debetu na koncie lub na karcie czy należności za zakupione towary i usługi – po 3 latach. Zobowiązania podatkowe – po 5 latach. Wniesienie sprawy do sądu przeciw dłużnikowi zatrzymuje jednak bieg przedawnienia.
7/ Informacje na temat zadłużenia osób fizycznych podlegają ochronie na podstawie art. 23 ustawy o ochronie danych osobowych. Nie można więc ich upubliczniać.
8/ Sądowy nakaz zapłaty uprawomocnia się, jeżeli dłużnik nie wniesie odwołania do sądu. Odwołanie, które należy wnieść w ciągu 14 dni jest warunkiem tego, by można było nadal na drodze sądowej starać się o zmniejszenie zadłużenia.
9/ Dłużnik może w każdym czasie wnieść do sądu skargę na czynności komornika bądź firmy windykacyjnej
10/ Zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego, do sądowego elektronicznego postępowania upominawczego (to taki sąd, w którym pozwy wpływają przez internet, a nakazy zapłaty wydawane są zaocznie, bez udziału dłużnika) można kierować jedynie sprawy dotyczące długów z terminem przedawnienia wynoszącym najwyżej trzy lata. Długi, których terminy przedawnienia są dłuższe, muszą być kierowane do tradycyjnych sądów powszechnych. Jeszcze w 2013 r. w elektronicznym postępowaniu upominawczym nie było obowiązku sprawdzenia, czy nie upłynął termin przedawnienia roszczenia. Zdarzało się więc, że wierzyciele uzyskiwali sądowe nakazy zapłaty na długi już przedawnione. Na szczęście obecnie jest to już niemożliwe, ale na wszelki wypadek zawsze po otrzymaniu nakazu zapłaty warto sprawdzić, kiedy powstał nasz dług, którego dotyczy nakaz. Inną zmianą przepisów korzystną dla dłużników, jest obowiązek podawania w pozwie elektronicznym numeru NIP lub PESEL dłużnika. Wierzycielowi grozi grzywna, gdy poda w pozwie do e-sądu błędny adres zamieszkania dłużnika. Zapobiega to sytuacji, gdy pozwy kierowano przeciw Bogu ducha winnym osobom mającym takie samo imię i nazwisko jak dłużnik.