2 grudnia 2024

loader

Z dobrodziejstwem inwentarza

Warto się zainteresować, czy drogi zmarły nie miał przypadkiem potężnych długów, które mogłyby nas zrujnować (pogłębiając smutek po jego stracie).

Utrata bliskiej osoby to zawsze duży cios dla rodziny. Zostawia po sobie pustkę…, ale niestety czasami także i długi.
Niekiedy nawet najbliżsi krewni nie mają świadomości, że zmarły miał za życia kłopoty finansowe lub nie zdążył spłacić kredytu czy rat za drogie zakupy. Tym samym wraz z resztą majątku przekazał rodzinie w spadku także zobowiązania wobec banku czy firm pożyczkowych.
Nie każdy wie, co z tym fantem zrobić? Czy w takim przypadku mamy obowiązek przyjąć spadek? Czy możemy uniknąć spłaty nieswojego długu?
Jeżeli wiemy, że np. babcia zapisała nam w spadku mieszkanie, które jest zadłużone i chcemy świadomie przyjąć majątek wraz z długiem, bo lokum znajduje się w atrakcyjnej lokalizacji i mimo wszystko traktujemy je jako świetną lokalizację, to sprawa jest oczywista. To na nas spada wtedy obowiązek dalszej spłaty zobowiązania nieboszczki babci.
Ale co, jeżeli chcemy się uchronić przed długami, o których istnieniu nawet nie wiedzieliśmy? O tym, co zrobić w takiej sytuacji podpowiadają zapisy zawarte w nowelizacji kodeksu cywilnego z 2015 r. dotyczące prawa spadkowego.

Gdy za dług zmarłego odpowiadamy

W świetle obowiązującego prawa, spadkobierca (niezależnie czy chodzi o spadkobiercę ustalonego przez testament, czy ustawowego, dziedziczącego przy braku testamentu z mocy prawa) ma 6 miesięcy, licząc od dowiedzenia się o śmierci członka rodziny, na złożenie oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku w całości.
Jeżeli tego nie zrobi w wyznaczonym terminie, dziedziczy spadek z dobrodziejstwem inwentarza, czyli także i z ewentualnymi, ciążącymi na nim długami.
Natomiast mając świadomość, że spadkodawca oprócz majątku pozostawił po sobie dług, możemy zrzec się spadku w całości.
Wtedy zostajemy wyłączeni z dziedziczenia, a prawo do spadku przechodzi na dzieci, wnuki, bądź innych członków rodziny, wedle kolejności dziedziczenia ustalonej w kodeksie cywilnym. Oni także mogą oczywiście zrzec się kłopotliwego spadku.
– Jeżeli jednak nie chcemy przerzucać odpowiedzialności za spłatę zobowiązania na bliskich, możemy przyjąć spadek na dwa sposoby: wprost lub z dobrodziejstwem inwentarza – wyjaśnia Małgorzata Śliżewska, ekspert Intrum.
W pierwszym przypadku chodzi o tzw. proste przyjęcie spadku. W takiej sytuacji przyjmujemy wszystkie zobowiązania spadkodawcy, nawet jeżeli wysokość długu przekracza wartość odziedziczonego majątku. Wtedy, niespłacone kredyty czy pożyczki musimy pokryć z własnych środków.
Drugie rozwiązanie, to przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza, ale ograniczone do wielkości majątku zmarłego. To oczywiście wydaje się korzystniejsze dla spadkobiercy, ponieważ może on przyjąć spadek bez koniczności odpowiadania swoim mieniem za długi spadkodawcy . Wtedy będzie on musiał spłacać zobowiązania zmarłego jedynie z pozostawionych przezeń środków.
– W takich okolicznościach długi spadkodawcy zostaną pokryte tylko z majątku, który on zgromadził, co oznacza, że decydując się na przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza, odpowiadamy za długi zmarłego członka rodziny tylko do wysokości dóbr, jakie po nim odziedziczyliśmy. Należy jednak być świadomym, że w takiej sytuacji, szczególnie jeżeli niespłacone zobowiązania opiewają na wysoką sumę, możemy otrzymać tylko skromną część majątku bliskiego, albo w ogóle żadnego spadku. Jednak także nic nie tracimy, to znaczy nie musimy martwić się o spłatę długu – dodaje ekspert Małgorzata Śliżewska.

Czas na przemyślenie

Na decyzję o tym, czy postanawiamy przyjąć spadek wprost lub z dobrodziejstwem inwentarza mamy wspomniane pół roku, od momentu, w którym staliśmy się spadkobiercami.
Należy jednak pamiętać o tym, że jeżeli zapomnimy o tym terminie lub nie dopełnimy formalności, decyzja zostaje niejako podjęta za nas – przyjmujemy spadek z dobrodziejstwem inwentarza, czyli i z jego zadłużeniem, za które wszelako nie będziemy odpowiadać własnym mieniem.
– To nie jest żadna kara, a przeciwnie, ukłon w stronę „zapominalskich”, który został wprowadzony w nowelizacji prawa spadkowego z 2015 r. Wcześniejsze prawo narzucało spadkobiercy przyjęcie spadku wprost i w konsekwencji wiele osób „nie ze swojej winy” zostawało z problemem spłaty długów – tłumaczy Małgorzata Śliżewska. Takie długi bywały zaś czasem bardzo wysokie.

Nie da się tego cofnąć

Przy ewentualnym zrzekaniu się spadku, który przypadł nam z dobrodziejstwem inwentarza, należy jeszcze pamiętać o formalnościach.
Aby zrezygnować z jego przyjęcia wraz z ciążącym na majątku zadłużeniem, należy w tym celu złożyć odpowiednie oświadczenie przed notariuszem lub w sądzie rejonowym (wydział cywilny), należącym do okręgu, w którym przed śmiercią mieszkał spadkodawca.
Warto jednak pamiętać, że takiej deklaracji nie da się już odwołać. Dlatego nie należy zrzekać się spadku bez dogłębnej analizy, czy rzeczywiście nie odniesiemy żadnej korzyści z jego przyjęcia.
Co się dzieje z takim „niechcianym” spadkiem, którego ktoś nie chce przyjąć?
Jeżeli krewny za życia nie podjął decyzji, w czyje ręce trafi majątek po jego śmierci, zachowana zostaje ustawowa kolejność dziedziczenia. A to zaś oznacza, że jeżeli np. rodzic zrzeka się spadku, to wraz z ewentualnym długiem trafia on do następnego spadkobiercy w kolejności, czyli do dziecka.
W takiej sytuacji również i dla dziecka termin sześciu miesięcy na podjęcie decyzji, co zrobić z tym fantem (czyli zadecydowanie o przyjęciu lub odrzuceniu spadku) zachowuje ważność.
Gdy zaś nikt nie chce spadku, przypadnie on gminie, na terenie której spadkodawca miał ostatnie miejsce zamieszkania. Jeśli nie wiadomo gdzie to było, lub miejsce to jest za granicą, spadek odziedziczy Skarb Państwa.

Andrzej Leszyk

Poprzedni

Styczniowa cisza przed tegoroczną burzą?

Następny

Polska struła UE

Zostaw komentarz