Mimo konieczności gonienia za kasą i nacisków ze strony pracodawców, staramy się zachowywać racjonalną równowagę pomiędzy pracą, a życiem prywatnym.
Przeszło 60 proc. Polaków zajmuje się służbowymi sprawami również w swoim wolnym czasie, a nieco ponad 40 proc nawet podczas urlopu.
Odsetek ten spada jednak wśród millennialsów (czyli ludzi urodzonych po 1980 r.).
Hobby i konieczność
Czasy się zmieniają i ludzie młodsi na szczęście bardziej racjonalnie podchodzą do swojej pracy. Dlatego spośród nich niespełna połowa wykonuje zawodowe obowiązki w prywatnym czasie, a niecałe 30 proc. – podczas urlopu.
Czas prywatny i zawodowy trudno zwłaszcza rozgraniczyć osobom prowadzącym własną działalność gospodarczą, ale nie dlatego, że tak muszą, lecz dlatego, że sami dokonują takiego wyboru.
Ponad 80 proc przedsiębiorców deklaruje, że pracuje w swoim wolnym czasie i aż 65 proc w trakcie urlopu. Oni lubią taki system pracy, tym bardziej, że działalność gospodarcza to dla nich nie tyle konieczność, co hobby. Problem jednak w tym, że próbują narzucać taki system pracy również swoim podwładnych – choć ci na szczęście coraz skuteczniej potrafią opierać się podobnym żądaniom.
Pełnej dyspozycyjności i bycia zawsze pod telefonem lub e-mailem przełożony oczekuje od co trzeciego Polaka, ale tylko 13 proc osób (a zaledwie 8 proc millennialsów,) jest gotowych rzucić wszystko będąc poza pracą, by spełnić niespodziewaną prośbę szefa.
Życie pod telefonem, dążenie do perfekcjonizmu i pięcie się po szczeblach kariery może kosztować sporo nerwów. Okazuje się, że ponad 90 proc. Polaków bywa zestresowanych w pracy (jednak w przypadku połowy z tych osób zdarza się to rzadko). Niespełna 10 proc ankietowanych deklaruje natomiast, że stres towarzyszy ich pracy codziennie.
Takie wyniki przynosi najnowsze badanie Payback Polska, przeprowadzone w dniach od 22 do 24 kwietnia 2017 r.
Na urlopie wirtualnym
Około 35 proc. Polaków – poza swoim głównym etatem (jak widać, ta statystyka dotyczy tylko tej części pracowników w naszym kraju, którzy mają normalne umowy o pracę) – podejmuje się również prac dorywczych. Ponad 80 proc ankietowanych decyduje się na ten krok ze względów finansowych – 45 proc osób chce więcej oszczędzać, a 36 proc więcej wydawać.
Polacy odkładają pieniądze z prac dorywczych głównie na samochód (30 proc.), podróże (30 proc.) oraz gromadzą środki na „czarną godzinę” (29 proc.) i zakup albo budowę domu lub mieszkania (28 proc.).
Pieniądze zarobione z prac dorywczych wydają natomiast przede wszystkim na bieżące wydatki i podróże (po 42 proc.) oraz realizację swoich pasji życiowych (36 proc.). Część osób (28 proc.) podejmuje zaś prace dorywcze, ponieważ chce zdobywać dodatkowe doświadczenie.
Ukoić nerwy, nabrać sił i świeżego spojrzenia pomaga z pewnością urlop, jednak ponad 50 proc. Polaków nie wykorzystała w ubiegłym roku wszystkich przysługujących im dni wolnych. Z jednej strony – prawie połowa osób nie czuła (o dziwo) takiej potrzeby, a z drugiej – blisko 40 proc ankietowanych nie miało takiej możliwości ze względu na zbyt wiele obowiązków.
Z wykorzystaniem urlopu większy problem mają osoby zatrudnione w prywatnych firmach. Podczas gdy w firmach państwowych wolnych dni nie wykorzystała prawie połowa pracowników, w firmach prywatnych było to już 60 proc.
Miłośnicy samozatrudnienia
Mimo przekraczania ośmiogodzinnego czasu pracy i wykonywania obowiązków także w czasie prywatnym, blisko 70 proc. Polaków uważa, że zachowuje równowagę między życiem prywatnym a zawodowym. 62 proc osób deklaruje również, że ich relacje z rodziną nie cierpią z powodu pracy.
Tak zwany work-life balance najtrudniej zachować osobom prowadzącym własną działalność. Tylko nieco ponad połowa przedsiębiorców uważa, że udaje im się utrzymać równowagę między pracą a życiem prywatnym.
Podsumowując wszystkie wady i zalety swojej pracy, 63 proc. Polaków dochodzi do wniosku, że lubi swoją pracę – ale wśród osób samozatrudnionych (czyli formalnie uważanych za „przedsiębiorców”) odsetek ten wzrasta aż do 90 proc.
Nie można nie uznać, że ten ostatni wynik jest nieco zaskakujący – i jakby zdaje się nie brać pod uwagę opinii milionów Polaków, zmuszonych przez swych pracodawców do zarejestrowania jednoosobowej działalności gospodarczej, której szczerze nie cierpią.