8 listopada 2024

loader

45 lat temu odszedł król rock and rolla

fot. wikicommons

16 sierpnia minęło 45 lat od śmierci Elvisa Presleya. „Filmy, w których grał, stały się częścią historii rock’n’rolla i samego Presleya. To Elvis miał ciągnąć film, a nie fabuła jego artystyczną karierę” – mówi dziennikarz i recenzent muzyczny Paweł Sztompke.

Elvis wciąż ma status króla rock’n’rolla i jednej z największych ikon amerykańskiej popkultury. Znacznie rzadziej bywa przypominany w kontekście swojej pracy w branży filmowej. A to przecież aktorstwo było wielkim marzeniem piosenkarza, od wczesnej młodości zafascynowanego Hollywood. W wywiadzie dla magazynu „Life” przywołał nawet przykład Franka Sinatry, którego aktywność artystyczna „osuwała się, dopóki nie dodał do niej występów w filmach”. Od tego czasu – podkreślił dziennikarz radiowy i recenzent muzyczny Paweł Sztompke – „historia kina i Elvisa Presleya łączą się w całość”.

„Presley chyba był dobrym aktorem, ponieważ w całym swoim życiu zagrał w ponad 30 filmach. Jedynym problemem było to, że te filmy były dość sztampowe. Nie sposób wymienić produkcji, które zapewniłyby Elvisowi wielką szansę aktorską” – zwrócił uwagę.

Presley zadebiutował na ekranie w 1956 r. w westernie „Kochaj mnie czule” (ang. „Love Me Tender”) Roberta D. Webba. Zagrał drugoplanową rolę Clinta Reno, który po wyjeździe swojego brata Vance’a na wojnę żeni się z jego ukochaną Cathy. Obraz został przyjęty z wielkim entuzjazmem przez fanów piosenkarza. Znacznie mniej przychylnie patrzyła na niego krytyka. Ostatecznie jednak zarobił 4,2 mln dolarów. „Film miał nosić zupełnie inny tytuł – The Reno Brothers. Elvis napisał do tego filmu piosenkę Love Me Tender. Utwór zaczął cieszyć się tak dużą popularnością, że producenci postanowili w ostatniej chwili, że tytułem będzie właśnie Love Me Tender. Obraz okazał się sukcesem kasowym, a piosenka jest z nami do dziś” – powiedział Sztompke.

W kolejnych latach zagrał w ponad 30 produkcjach. Był m.in. autostopowiczem jadącym na Wystawę Światową w Seattle w „Co się zdarzyło na Targach Światowych” Tauroga, pilotem helikoptera specjalizującym się w lotach czarterowych na Hawajach w „Podrap mnie w plecy” Michaela D. Moore’a, nurkiem pełniącym staż w marynarce w „Łatwo przyszło, łatwo poszło” Johna Richa, kierowcą rajdowym w „Wyścigach” Tauroga oraz menedżerem dziewczęcego zespołu artystycznego w „Kłopotach z dziewczynami” Petera Tewksbury’ego. „Leitmotivem filmów z jego udziałem były piosenki, które śpiewał. Nie dane mu było stworzyć takiej roli, jaka przyszła w udziale, chociażby Frankowi Sinatrze, a sądzę, że był porównywalnie wybitnym aktorem i miał szansę. Choć filmy, w których zagrał, określano jako kino klasy B, to dzięki Presleyowi zgromadziły ogromną publiczność. Współcześnie telewizja przypomina niektóre z tych obrazów. One wcale nie są takie złe, a Elvis jest po prostu genialny” – ocenił Sztompke.

Ostatnio o wyborach artystycznych Presleya zrobiło się głośno za sprawą filmu Baza Luhrmanna „Elvis” z Austinem Butlerem w roli tytułowej. Obraz opowiada o kontrowersyjnej relacji muzyka z jego menedżerem Tomem Parkerem. „Pułkownik” oficjalnie zaczął nadzorować karierę Elvisa w 1955 i robił to aż do 1977 r. To dzięki niemu Presley zdobył wiele dochodowych kontraktów. To także on zabierał artyście znaczną część zysków i uczynił z niego „produkt marketingowy”, powielając wizerunek Presleya na milionach gadżetów. Na ile Elvis miał wpływ na kierunek rozwoju własnej kariery? „Dość dobrze opowiada o tym film Luhrmanna i biografie, które nie pozostawiają na Pułkowniku suchej nitki. Ale taką karierę Elvis sobie wybrał. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie to spotkanie, i co by stracił, a co zyskał”. – zaznaczył dziennikarz.

„Elvis ma niesamowitą świadomość estradową. Tak czuje muzykę, tak pięknie o niej mówi i śpiewa, że chyba można powiedzieć, że gdyby żył obecnie, na pewno śpiewałby przede wszystkim swoje utwory, a nie te, które mu proponowano. Wybierałby filmy, w których chce grać. Nie dopuściłby do tego, żeby były mu one narzucane kontraktem. Ale czasy bardzo się zmieniły. Dzisiaj bez wątpienia byłby przede wszystkim gwiazdorem międzynarodowym, a nie stricte amerykańskim, jak zbudował jego postać Parker” – podsumował Sztompke.

pau/pap

Redakcja

Poprzedni

Herman Melville – metamorfozy świadomości i ostatki tożsamości

Następny

Złoty medal Lisowskiej, brąz Polek drużynowo