2 grudnia 2024

loader

Autorytaryzm bez powabu

Wbrew poważnie brzmiącemu tytułowi książka Anne Applebaum nie jest napisanym hermetycznym językiem sążnistym traktatem publicystyczny, lecz lekko napisany esej o tytułowym „zmierzchu demokracji”. „Zmierzch” – tego określenia użyła dziennikarka i publicystka amerykańsko-polska, zamiast słowa „kryzys”, które sugerowałoby implicite, że mamy do czynienia ze zjawiskiem przejściowym.

Swoją opowieść rozpoczyna Applebaum od wspomnienia z Sylwestra 1999/2000, kiedy to władze w Rosji objął Władimir Putin. Bo w tym punkcie historii Europy i świata zdaje się autorka upatrywać zalążka tej potężnej fali prawicowego populizmu, autorytaryzmu i demagogii.
Wspomina też, że owego niezapomnianego Sylwestra gościło u niej w domu grono znajomych takich, jak m.in. Rafał Ziemkiewicz czy Anita Gargias, ludzie od których dzielą ją dziś ideowo lata świetlne, ludzie którzy dziś „nie chcą jej znać”, tak jak jej dawna, z nazwiska i imienia wymieniona bardzo bliska przyjaciółka.
Tyle więzi międzyludzkich, przyjacielskich i towarzyskich zerwało się w ciągu tych minionych 23lat. Applebaum opowiada jak świat zwykłej demokratycznej, często nieprzyjaznej, ale jednak nie doprowadzonej do absurdu rywalizacji przemienił się świat krańcowej nienawiści, bardzo ostrych dualistycznych podziałów, w którym nie ma już miejsca na spór, a jedynie na wzajemne zalewanie się nienawiścią w najbardziej jaskrawej formie werbalnej.
Autora pokazuje jak zjawisko to narastało z roku na rok, coraz intensywniej, w miarę rozwoju sieci medialnej i internetowej. To bardzo ważna konstatacja – rozwój mediów, wbrew oczekiwaniom i marzeniom idealistów, nie doprowadził do poszerzenia i upowszechnienia debaty lecz do upowszechnienia, poszerzenia nienawiści i demagogii. Pokazuje to na przykładzie Polski, Węgier, Hiszpanii. Rozwój mediów to technologiczne ułatwienie „transmisji nienawiści”. Przyczyn kulturowych upatruje Applebaum w zjawisku nostalgii. Dzieli ją na dwa rodzaje.
Pierwsza, to opisana przez Swietłanę Boym w eseju „Przyszłość nostalgii”, nostalgia „refleksyjna”, polegająca na serdecznym zwróceniu ku przeszłości, ku pamiątkom. Ta jest niewinna bywa piękna. I druga, „nostalgia restoratywna”, która polega na wrogości i pogardzie do współczesności i marzenu o przywróceniu „dawnych, dobrych początków”.
Aby to osiągnąć „nostalgicy restoratywni” sięgają po narzędzia polityczne, a raczej narzędzie polityczne sięgają po nich. Władze obejmują, jak w Polsce, na Węgrzech czy w USA (wygrana Donalda Trumpa w roku 2016) Rozdział finałowy pośięciła autora „, ludzie „gniewni, mściwi, rozgoryczeni”.
Oni doskonale wiedzą, że choć nie da się przywrócić „dawnych, dobrych” czasów, to na takich marzeniach swoich wyborców żerują. W rozdziale „Strumienie kłamstw” Applebaum wszechstronnie opisuje technologię szerzenia współczesnej nienawiści. Rozdział „Płomień na prerii” poświęciła autorka rozwojowi tej fali w USA i i w kilku innych krajach, m.in. w Hiszpanii.
W rozdziale finałowym, „Wieczność historii” podsumowała wcześniej opisane zjawiska uogólniającą i sięgająca do historii refleksją. Poświęciła w niej sporo miejsca sprawie Dreyfusa, która na wiele lat drastycznie podzieliła naród francuski na dwa wrogie obozy.
Użyła tego historycznego nieprzypadkowo. Figura afery Dreyfusa bardzo dobrze, modelowo oddaje charakter sytuacji w wielu krajach, w tym w Polsce lat 2010 – 2022 w szczególności, z jej dualistycznym podziałem na „dwie Polski” – demokratyczną, wolnościową, europejską oraz autorytarną, antywolnościową, antyeuropejską.
Przystępowałem do lektury „Zmierzchu demokracji” ze sceptycyzmem, Gdy z racji zawodowych, dziennikarskich, choć także z zainteresowania śledzi na bieżąco media informacyjno-publicystyczne, często nie ma się chęci jeszcze na dokładkę czytać książki na ten temat.
Jednak lekka, żywa, obrazowa, atrakcyjna forma narracji Anne Applebaum rozwiała ten mój czytelniczy opór.

Anne Applebaum – „Zmierzch demokracji. Zwodniczy powab autorytaryzmu”, przekł. Piotr Tarczyński, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2020, str. 228, ISBN 978-83-268-4106-4

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Wieś, seks i rewolucja kulturalna

Następny

Ukraiński błąd Putina