18 marca 2025

Imieniny: Jarosława, Marka

loader

Czy Faustyna to dziewczyna. Święta.

Faustyna. Falsyfikat (Teatr Łaźnia Nowa) / fot. Klaudyna Schubert

Oświadczam na wstępie, że nie wiele wiedziałem o Św. Faustynie, dzienniczkach i obrazach – Jezu ufam tobie (jak się okazało są dwa). Bardziej mnie interesował wykaz świętych, których nigdy nie było, ogłoszony, bez większego rozgłosu, po II Soborze Watykańskim. Lubię taki pośmiertny humor. Ze świętymi zwykle bywa tak, że nie wiedzą, że nimi zostaną (lub już zostali) albo usilnie chcą nimi zostać, choć nie zależy to oczywiście od nich. Albo nigdy nie istnieli ale ich postacie okazały się potrzebne. To instytucje kościelne decydują , który święty jest im potrzebny i do czego.

Widziałem Faustynę (spektakl w Teatrze Łaźnia Nowa) dwa razy i uczestniczyłem w rozmowie z aktorami i autorami spektaklu, autorem scenariusza Mariuszem Gołoszem, reżyserką Ewą Galicą, aktorami Agnieszką Sawicką, Katarzyną Krzanowską i Mateuszem Flisem. Zapewne wiem o spektaklu więcej niż większość komentatorów. Niejako standardem stało się wypowiadanie się w kwestiach, o których nie ma się pojęcia o wydarzeniach, w których nie brało się udziału. Poniekąd to łatwiejsze, nie jest się krępowanym przez wiedzę i fakty.

Jak wynika z oświadczenia teatru premiera spektaklu przeszła niemal bez echa. Szczerze mówiąc na mnie (premierowy) spektakl też nie zrobił wielkiego wrażenia. Ot ciekawostka. Kolejna sztuka z okolic nerwicy eklezjologicznej, z tym że dotyczącej wyłącznie bohaterek. Piszę bohaterek, bo w zasadzie autorzy prezentują nam trzy albo i siedem. Faustynę, te świętą a raczej jej wyobrażenie, Faustynę początkującą malarkę w czasie studiów oraz jej licealną wersję. Wszystkie Faustyny gra ta sam aktorka Agnieszka Sawicka. Wszystkie role męskie „incela”, księdza a nawet dwóch i Jezusa, a raczej Jezusów z wyobrażeń Faustyn gra ten sam aktor Mateusz Flis. Wszystkie matki, bo w sumie kuratorka Faustyny -studentki jest jakby zastępczą matką/opiekunką gra Katarzyna Krzanowska. Gra więc matkę studentki, matkę „incela” , matkę kuratorkę i może nawet trochę matkę „Jezusów”.

To chyba oczywiste, że o ile wprost antyreligijny spektakl, Latający Potwór Spaghetti nie wzbudził agresji to agresję wzbudził spektakl , który życzliwie, choć niekanonicznie, przedstawia fikcyjne postaci raczej wierzące. Fikcyjne oczywiście, bo mimo, że Faustyna Kowalska żyła naprawdę, to jako święta przeszła do świata fikcji. Religie nie znoszą interpretacji, innych niż kanoniczna wersja. Zwalczają je i potępiają, choć czasem zdarza się, że je przejmują i włączają do kanonu. Jeśli widzą w tym interes. Szczególnie katolicyzm niezwykle często ubogaca się w elementy obcych religii czy wierzeń.

Na straży kanonu stoi instytucja kościoła, niezmienna nawet po rozwiązaniu Inkwizycji. Choć w sumie „inkwizycja” działa nadal pod nazwą Dykasterii ds Nauki Wiary. Ale o czystość wiary walczą wszyscy księża. To ich obowiązek. Mogą korzystać ze dostępnych narzędzi, w tym z wiernych owieczek. Tych niepewnych wszystkiego i szukających pewności oraz z tych pewnych siebie i być może nawet swojej wiary , które szukają potwierdzenia swojej pozycji a być może odrobiny satysfakcji i siły. Obie grupy są podatne na manipulację. Łatwo dają się użyć do walki a tym bardziej werbalnej. Szybko mogą stać się sieciowymi trollami a jeszcze szybciej nośnikami cudzej agresji. Pewnie to oni wystąpili w obronie świętości i czci Faustyny, Jezusów, księży i całego katolickiego, powszechnego kościoła.

Teatr zdjął z Facebooka post o przedstawieniu „Faustyna – falsyfikat”, ze względu na nalot agresywnych trolli. Gazeta Wyborcza wyłączyła możliwość komentowania tekstu o spektaklu na swojej stronie. Teatr stał się ofiara nagonki. To zresztą nie pierwszy raz, nie pierwszy spektakl, nie pierwszy teatr. Na szczęście Teatr nie poczuł się zmuszony do ściągnięcia spektaklu z afisza. Choć część afiszy został „zdjęta”, niekoniecznie przez kolekcjonerów.

Ostatnimi czasy mieliśmy już potępienie Klątwy Olivera Frljića, spektaklu na motywach Klątwy Wyspiańskiego. Recenzje ze spektaklu były zróżnicowane ale oburzenie i protesty odbiły się jednak szerokim echem. Akurat Wyspiański zachowuje aktualność do dziś, nie tylko w wiejskich parafiach. Podobnie było ze spektaklem Golgota Picnic, który miał jeszcze słabsze recenzje ale skala protestów była tak duża, że część niepokornych teatrów (np. Narodowy Teatr Stary) organizowała publiczne pokazy zarejestrowanego spektaklu , by jak najwięcej osób mogło się z nim zapoznać. Pamiętam tę projekcję, bo tłum przed teatrem sprawiał wrażenie, że więcej osób protestowała przed teatrem nie znając spektaklu, niż chciała wejść do środka by go zobaczyć. I ja tam byłem… i tak sobie było.

Kolejne protesty wywołały Dziady w Teatrze im Słowackiego w Krakowie w reżyserii Mai Kleczewskiej. Pełniąca wtedy funkcję Wojewódzkiego Kuratora Oświaty w Krakowie, Pani Barbara N. stała się twarzą protestów. Zarzucała reżyserce dokonania nieadekwatnych interpretacji. Jednak sama kurator nie podjęła się adekwatnej interpretacji wieszcza poprzestając na publicznej modlitwie przy użyciu różańca. Publiczne protesty wzbudziła też Monachomachia Teatru KTO w Krakowie, co nie powinno dziwić, bo Krasicki , choć biskup, dosyć realnie przedstawił klasztorne życie w wieku XVIII. Kto wie, na ile ten opis jest aktualny do dziś. Mnisi na ten temat milczą.

Ostatnie wzburzenie, przed Faustyną, wzbudził spektakl „Kora Boska” Teatru Nowego „Proxima” Jak sadzę powodów do protestów było wiele. Sugerowano, że Kora została wykreowana na świętą teatralną, choć dla mnie wystarczało, że była boska na scenie. W spektaklu „wystąpiły” trzy „MatkiBoskie” a przecież wiemy, że jest ich mnóstwo i wyróżnienie tylko trzech , z Częstochowy , Gwadelupy i z Fatimy mogło obrazić wszystkie pozostałe. Nie słyszałem protestów przeciwko wspominaniu w spektaklu o czajniczku pana Russella (Bertranda) a przecież dobrze wiemy, że też nie istnieje. Ten przynajmniej spektakl był boski, więc jakość nie powinna być powodem do protestów.


Źródło: aristoskr.wordpress.com

Adam Jaśkow

Poprzedni

Niepodległość coraz bliżej? Grenlandia wybrała

Następny

Biejat: Silna armia to silny krajowy przemysł zbrojeniowy