7 listopada 2024

loader

„Czyńcie sobie kobietę poddaną”. Damskie ciało na uwięzi

Tę książkę warto polecić szczególnie miłośniczkom i miłośnikom epoki wiktoriańskiej, którzy jej obraz ułożyli sobie w oparciu o powieści i filmy takie jak „Duma i uprzedzenie”, „Dziwne losy Jane Eyre”, „Wichrowe wzgórza” czy „Polyanna”. Ten obraz jest do ostatnich granic zestetyzowany, lukrowany, jawi się jako epoka wykwintnych osób, wykwintnych wnętrz, strojów i obyczajów.

Afektowane sceny, dialogi salonowe, afektowane flirty, aura wystylizowanych zachowań, konwencji – wszystko to w zbiorowej wyobraźni widzów i czytelników (choć głównie czytelniczek, bo to nurt interesujący głównie publiczność damską) wytworzyło cukierkowy obraz tej epoki. Kompletnie fałszywy, a co najmniej fałszywy połowicznie.

Wydany przez oficynę Muza „Niedyskretnik” Amerykanki Therese O’Neil zadaje tej wizji demaskatorski cios. Jest to bowiem, jak czytamy w wydawniczej nocie, „przewodnik po czasach wiktoriańskich, odsłaniający tajemnice naszych prababek. Porusza dziewiętnastowieczne sprawy wstydliwe, tematy nieskromne, nieprzyzwoite i wprowadzające kobiety dwudziestego pierwszego wieku w zdumienie: jak kobiety radziły sobie z podpaskami, nie nosząc majtek, dlaczego smarowały twarze arszenikiem, w imię czego budziły się zlane zimnym potem, przerażone, że poprzedniego wieczora podczas kolacji położyły łyżkę do zupy po niewłaściwej stronie widelca do serów. Autorka z ogromnym poczuciem humoru pokazuje prawdę o czasach urzekających nas w książkach i filmach, które po zajrzeniu za kurtynę odsłaniają potworne warunki sanitarne, opiekę medyczną podpierającą się myśleniem magicznym (i religijnym – dodam od siebie, KL), noszone obowiązkowo gorsety, czyli garderobę miażdżącą kości. Oraz obowiązujące absolutnie obłąkane obyczaje społeczne; na pięknych sukniach widnieją plamy z sadzy i potu, smakowite uczty są przyrządzane (…) z produktów mięsnych nieprzechowywanych w lodówce, a na dodatek przygotowywanych niemytymi rękami”.

Przewodnik po historii tabu
Jednak „Niedyskretnik” jest przede wszystkim przewodnikiem po historii tabu, po ograniczeniach, nakazach i zakazach, jakim podlegały kobiety nie tylko jako osoby, lecz – dosłownie – w przestrzeni własnego ciała, które w tamtych czasach nie należało do nich. Była to epoka, w której ubiór kobiecy służył nie tylko okryciu czy elegancji, ale nade wszystko „umiejętnemu ukryciu wstydu” („Wstyd – najsłodsze błogosławieństwo”). To z tego powodu ówczesny strój kobiecy był wielowarstwową konstrukcją, osadzoną na rusztowaniu krynoliny, a ciało ściśnięte gorsetem.

Opowiada też autorka o defekacji po damsku („Toaleta damy a jej nocnik”), o tabu i ograniczeniach obyczajowych, jakie wiązały się z utrzymywaniem higieny („Zdradliwa sztuka kąpieli”), o piekle menstruacji lub piekle „wiecznej” ciąży i ciężkich, śmiertelnie niebezpiecznych porodów, co było udziałem wielu kobiet, zarówno z warstw niższych, jak i wyższych, o diecie i otyłości („Twoje tłuste łono potrzebuje miłości”), o obsesyjnym skrywaniu mankamentów urody, o rozwiązłości (figura Jezebel).

Małżeńskie życie seksualne
Kluczowe tematy tej książki, to małżeństwo, jego życie seksualne, w tym obyczajowo-fizjologiczny fenomen nocy poślubnej jako traumatycznego przeżycia i zadania przede wszystkim dla żony, ale także dla jej małżonka, a często i rodzinnego otoczenia, to obraz aury otaczającej tę sferę tajemnicy („Tajemnicza wagina”). O życiu seksualnym małżonków pisano takim językiem, jak w „Poradach medycznych” autorstwa Roberta Jamesa (1841): „dama przyjmuje zapładniającą wydzielinę, która jest przekazywana z wnętrza mężczyzny do jej rurki…”.

Technikalia
Takich poradników na temat fizjologii i higieny życia małżeńskiego ukazywało się w tym czasie m.in. właśnie w Anglii bardzo wiele. Pojawiały się już też publikacje dokonujące wyłomu w powszechnym przekonaniu, że młoda kobieta nie odczuwa (i nie ma prawa odczuwać) popędu płciowego. N.p. doktor Hoff pisał już, choć tak tego nie nazywał, o grze wstępnej przed stosunkiem. „Jeżeli mąż nie będzie pieścił swojej nowo poślubionej żony i dodawał jej otuchy, jej sekretny otwór zwinie się, zakrywając swoje własne ciasne i suche wnętrze” (… ) W stanie niepobudzonym wagina jest rozluźniona, jej ścianki zwierają się, są nieco szorstkie i suche, niewiele jest tam zwilżającej wydzieliny. Skromna panna młoda nie odczuwa pragnienia, aby ktokolwiek natychmiastowo wdzierał się do tego sekretnego przedsionka wielkiej tajemnicy prokreacji”.

Na jednej z ilustracji pochodzącej z poradnika doktora Hoffa widać małżonków w łóżku, przykrytych kołdrą. Żona zwraca się do męża: „No dobrze najdroższy. Myślę, że mój przedsionek jest gotów. Dzięki ci za cierpliwość”. W rozdziale „Źródłem przyjemności pulsujące łono” autorka traktuje m.in. o technikach ułożenia ciała kobiety podczas współżycia.

Niemniej istotny aspekt życia płciowego małżonków wiązał się z kwestą „kontroli urodzeń i innych pomysłów Bogu niemiłych”. W USA, tzw. ustawa Comstocka (od nazwiska fanatycznego działacza zwalczającego antykoncepcję i aborcję) z 1873 roku, praktycznie (choć nie expressis verbis) delegalizowała wszelkie środki i metody antykoncepcji („wszystkie wyroby lub przedmioty zaprojektowane i przeznaczone do zapobieżenia poczęciu lub dokonania aborcji”), formalnie radykalnie ograniczała możliwości ich rozpowszechniania, a całkowicie zakazując ich reklamy.

Antykoncepcja
Pozwalała też na rekwirowanie ich w przypadku podejrzenia o możliwość bezpośredniego użycia. Ponadto lekarzy i położne obowiązywał zakaz udzielania pacjentkom jakichkolwiek informacji na temat antykoncepcji. W powieści Sary Donati „Złota godzina” lekarka proszona przez pacjentkę, mężatkę o środki antykoncepcyjne odpowiada: „Prawo zabrania mi nawet rozmawiać z panią na temat antykoncepcji i podobnych rzeczy”. W książce mowa jest także m.in. o regułach obowiązujących „dobrą żonę” czy prowadzeniu domu.

Popularny i nie pozbawiony akcentów humorystycznych (choć to uśmiech przez łzy), opatrzony bogatą bibliografią literatury na ten „temat” i bogato ilustrowany „Niedyskretnik” Theresy O’Neil jest swoistym studium socjologiczno-obyczajowym o modusie bycia kobiety w wieku XIX, nie tylko zresztą w Anglii czy USA, bo opisany stan rzeczy obejmował właściwie cały świat (ziem polskich nie wyłączając), ale także, pośrednio, pochwałą zmian które w ciągu minionego – mniej więcej – od tamtych czasów półtora wieku. Jest także studium cywilizacji i kultury, którego kluczowym tematem jest pewna ludzka cecha, hipokryzja, wyrażająca się w skrywaniu tego, co w ludzkim życiu „wstydliwe”, „dyskretne”, choć naturalne i zastępowaniu go estetycznym teatrem na użytek zewnętrzny. Nie można jednak nie wspomnieć, że mimo upływu czasu i dokonanych przemian obyczajowych, zwłaszcza w drugiej połowie XX wieku, cywilizacja opisana przez O’Neill nie obumarła całkowicie. Są kraje (n.p. Polska) w których jej relikty, choć rozrzedzone, nadal istnieją. Pasjonująca i ekscytująca lektura.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Po zwycięstwo!

Następny

Niemiecka saga PiS, czyli pokaz cynizmu