9 grudnia 2024

loader

Czytać, czytać, dużo czytać

fot. Wydawnictwo Czarne

To już mój kolejny hołd złożony wspaniałości eseistyki literackiej profesora Ryszarda Koziołka. W ostatnie lata oddawałem ją zbiorom jego esejów: „Dobrze się myśli literaturą”, „Ciałom Sienkiewicza. Studiom o płci i przemocy”, „Wielu tytułom”. No i teraz „Czytać, dużo czytać”. 

Na swój własny, czytelniczy użytek tę ucztę intelektualną i estetyczną nazywam – jestem przekonany, że profesor Koziołek się nie obrazi – koziołkiadą, bo autor jest intelektualistą nie tylko wybitnym, bardzo uczonym, ale też barwnym i brawurowym.  Jego reflektor rzucany w różne punkty literatury ma tak przenikliwe światło „podczerwone”, że ze starych kształtów wydobywa kształty nowe, barwy nowe, detale, a nawet całe zupełnie nowe i zaskakujące esencje, także z tych dzieł literackich, do których przez dziesięciolecia, a nawet stulecia przywarły kanoniczne już i nienaruszalne zdawałoby się interpretacje i wykładnie krytyczno-literackie i analityczne.

Zaczyna Ryszard Koziołek od pochwały czytania: „Większość z nas nie stworzy wypowiedzi porównywalnej z wersem Kochanowskiego, dialogiem Wyspiańskiego, opisem Schulza. Czytanie powinno zatem – w teorii – prowadzić do uwiądu naszej własnej mowy, do pokornej rezygnacji z własnych słów na rzecz tych nieskończenie doskonalszych. 

Tymczasem jest odwrotnie: im więcej czytam, tym bardziej chcę mówić. I mówię lepiej, bardziej świadomie”. Porusza Ryszard Koziołek w swoim zbiorze zagadnienia rozmaite. W „Człowieku skulonym” analizuje charakterystyczny dla naszych czasów, paradoksalny w warunkach tak ogromnych możliwości poznawania innych, fenomen zamykania się narodów, społeczności, grup politycznych, etc. w swoich bańkach świadomościowych przy równoczesnej ślepocie na to, co jest poza ową bańką (kulą). 

Zagadnieniu ekspresji tożsamości Polski poświęcony jest szkic „Polaków portret własny”, za punkt wyjścia biorący sławną przed 44 laty (1979) wystawą malarską w Krakowie, która stała się epokowym zjawiskiem autodiagnozy narodowej za pomocą sztuki. W „Kompleksie Darwina” pokazuje eseista wpływ wielkich odkryć w domenie nauk przyrodniczych (w tym teorię ewolucji Charlesa Darwina) na literaturę i jako na pierwszą powieść, która podjęła XIX-wieczną naukę o przyrodzie wskazuje „Jaszczura” Honoriusza Balzaca, powieść o zużywaniu się życia. 

W szkicu „Jak reformuje się młotem” posługując się postacią i reformą Marcina Lutra… Szkic „Po Pilchu” jest hołdem złożonym dokonaniom i fenomenowi tego „krotochwilnego Hioba” jak Koziołek nazywa zmarłego pisarza. Szkic „Zorba, czyli życie niepolityczne” jest pochwałą powieści, której generalny przekaz polegał na wezwaniu do kultu życia jako takiego, niekrępowanego przez powinności narodowe, polityczne, ideologiczne i wszelakie wspólnotowe. „Pani Litertura” z kolei, to hołd złożony pisarstwu Olgi Tokarczuk jako „wspaniałej pochwale różnorodności i bogactwa mówiącego świata, który nie ma kulturowego centrum. 

Dodatkiem do „Pani Literatura”, a raczej jej kontynuacją jest „Konfuzjon”, esej o najnowszej powieści noblistki, o „Empuzjonie”, także jako dialogu, polemiki z męskim, szowinistycznym duchem, z którego wyrosła „Czarodziejska góra” Tomasza Manna. O literackich fascynacjach autora w młodzieńczym okresie czytania i o najnowszych konotacjach, także ideologicznych i politycznych związanych z funkcją literatury dla młodzieży traktuje szkic „Moje zdziecinnienia”. 

O wrażeniach autora ze współpracy z redakcją „Tygodnika Powszechnego” przy Wiślnej 12 w Krakowie (nigdy tam osobiście nie dotarł z Katowic) i o kilku jeszcze innych tematach traktuje kolejny zbiór wyśmienitych esejów wielkiego eseisty Ryszarda Koziołka.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Fredro pisał dzieła organiczne

Następny

„Pro morte”