W wieku 95 lat w Rzymie zmarła gwiazda włoskiego i światowego kina Gina Lollobrigida. La Lollo, jak była nazywana u szczytu swej popularności, poświęciła się w latach 70. niemal całkowicie sztuce – fotografii i rzeźbie; pod koniec swojego życia zaś polityce.
„Nie chciałam być aktorką, nie znałam kina, kochałam rzeźbę i miałam piękny głos” – wyznała po latach. W wieku lat 20 wygrała konkurs Miss Włoch, co otworzyło jej drzwi do miasteczka filmowego Cinecitta. Równolegle rozpoczęła się jej kariera filmowa. Zadebiutowała małą rolą w filmie „Czarny orzeł” Riccardo Fredy. Kolejne lata przyniosły dziesiątki coraz większych ról filmowych.
Szybko podbiła Amerykę. Już w latach 50. prasa w USA pisała, że „Nowy Jork oszalał na punkcie Giny”. Pojawiła się na okładce pisma „Time”, została z honorami przyjęta w Białym Domu przez prezydenta Dwighta Eisenhowera. W latach 70. Lollobrigida odkryła również w sobie duszę reporterki. Jako dziennikarka i fotograf odwiedziła wiele krajów. Do historii przeszedł jej film dokumentalny, jaki zrobiła, goszcząc kilkanaście dni u Fidela Castro na Kubie. Relacja z tej wyjątkowej wizyty ukazała się na łamach tygodnika „Time”.
Gina Lollobrigida została również mianowana ambasadorką FAO – Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa. Minione lata poświęciła też na batalie sądowe z osobami, które – jak twierdzi – oszukały ją z chciwości. Ostatnie wiadomości na jej temat podano latem zeszłego roku, gdy postanowiła kandydować do Senatu z listy Włochy Suwerenne i Ludowe. Nie została wybrana.
BN/pap