7 listopada 2024

loader

Okiem Bronisława Wildsteina

fot. PIW

Bronisław Wildstein jest intelektualistą świadomym (cokolwiek powiedzieć o nim jako publicyście), więc omówienie zbioru jego tekstów śmiało można poprzedzić przedstawieniem jego intencji. O wydanym przez Państwowy Instytut Wydawniczy tomie jego tekstów pod tytułem „Wobec wojny, zarazy i nicości”, sam autor napisał, że „jest on próbą naszkicowania panoramy naszej epoki.

Nie tylko jednak. Wychodząc od zdarzeń i dokumentów, ludzi i ich relacji, dzieł sztuki i kultury masowej, próbuję zastanowić się nad kondycją współczesnego człowieka. Nad przyczynami i konsekwencjami zjawisk, które stanowią o stanie naszej cywilizacji. Punktem wyjścia moich obserwacji jest Polska, ale patrząc z jej perspektywy, dostrzegam przecież uzależnienie naszego kraju od polityczno-cywilizacyjnych warunków całego kontynentu i fenomenów globalnych. Wskazuję także jego szczególne miejsce na mapie świata, które pozwala poprzez historię Polski  analizować zjawiska uniwersalne”. 

Wydany przez Państwowy Instytut Wydawniczy tom składa się z ponad stu tekstów. Ich narrację wyznaczają takie zagadnienia (części) jak „Wojna, Zaraza, Tożsamość Europy i Zachodu, Polska, Unia Europejska, Nowoczesność, Zniszczyć religię, Kościół i człowieka; Konstytucja, prawo, kultura, W teatrze naszych czasów”. Wildstein nie ukrywa  swoich jednoznacznie i konsekwentnie prawicowych, konserwatywnych (w sensie publicystycznym i politycznym, a nie klasycznie doktrynalnym) poglądów, więc jego rozważania czyta się jednak bardziej jak publicystykę zaangażowanego publicysty niż jako próbę bezstronnego rozważenia za i przeciw pewnym dokonującym się w cywilizacji procesom.

Dokonywana przez niego obrona poglądów, pozycji i działań populistycznej prawicy sprawia, że nawet ciekawe diagnozy, których u Wildsteina nie brak, naznaczone są skazą stronniczości. Jego konsekwentna niechęć do kierunku przemian w Europie i świecie oraz ich coraz silniejszych odprysków w Polsce, nie uwzględnia jednak nie tylko ich pozytywnych stron, ale nieuchronności niektórych z nich, nieuchronności, które nie zależą od żadnej jednostkowej, a niejednokrotnie nawet zbiorowej woli. Wildstein oburza się na laicyzację, widzi w niej zło, ale nie bardzo chce dostrzec faktu, że przyczyny dekompozycji współczesnego chrześcijaństwa, w tym szczególnie katolicyzmu, wynikają z jego radykalnych wynaturzeń, widocznych dziś już gołym okiem, bardziej niż z oddziaływań przeciwników religii. Krytykuje „lewaków” i widzi ich błędy, ale jakby był ślepy na wynaturzenia prawej strony światowego sporu politycznego.

Wytyka absurdy hiperradykalnego ekologizmu, ale jakby nie chce uznać, że bez zasadniczych zmian modelu życia, utrzymanie także konserwatywnego modelu egzystencji nie będzie możliwe, bo nie będzie egzystencji w ogóle. Słowem inteligentny człowiek, intelektualista i erudyta jakim niewątpliwie jest Wildstein, ponad obiektywne spojrzenie na wynaturzenia jakie są po wszystkich stronach ideologicznej wojny, wybrał stronnicze służenie jednej stronie, co nie odbiera lekturze jego tekstów niebagatelnej atrakcyjności, ale oddala go od poznawania rzeczy jakimi są, a nie jakimi chciałby je widzieć. Nie mniej warto przestudiować ten tom, bo Wildstein jest, mimo wszystko, intelektualistą interesującym, a także te teksty, które już ukazały się w jednym z prawicowych tygodników, spojone w całość zbioru, nabierają nowego wydźwięku.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Skript Fiesta

Następny

Gwałt jak przedpiekle