Chciałabym, żeby ten film pomógł kobietom uwolnić pragnienia, docenić siebie i swoje ciała – powiedziała portalowi NPR Emma Thompson, która w „Powodzenia, Leo Grande” zagrała dojrzałą kobietę, uczącą się seksualnej rozkoszy. Film w reżyserii Sophie Hyde można od piątku oglądać w kinach.
„Kiedy miałam 40 lat, proponowano mi nudne role żon. Dopiero ostatnie lata przyniosły mi najbardziej interesujące propozycje aktorskie. Zagrałam kobiety, których nigdy nie poznałam jak sędzina, prowadząca talk show. W „Cruelli” zagrałam nawet seryjną morderczynię. Wiele z tych ról zostało napisanych przez kobiety. Czuję się niesamowicie szczęśliwa i uprzywilejowana. To fascynujący czas w mojej pracy” – podkreśliła Emma Thompson w rozmowie z elle.com. Kolejną taką kreacją jest Nancy Stokes z nowego filmu Sophie Hyde „Powodzenia, Leo Grande” – emerytowana nauczycielka religii, która przez całe życie była związana z jednym mężczyzną i która po śmierci męża postanawia zrealizować swoje fantazje erotyczne. W pokonaniu kompleksów i odkryciu przyjemności z seksu ma jej pomóc młody pracownik seksualny o pseudonimie Leo Grande. W trakcie kilku spotkań w hotelowym pokoju Nancy i Leo konfrontują ze sobą różne przekonania dotyczące seksu, pracy seksualnej, rodziny, pragnień kobiet dojrzałych.
„Powodzenia, Leo Grande” jest też opowieścią o potrzebie samoakceptacji. Jak przyznała aktorka, dopiero Nancy Stokes uświadomiła jej, że nadmierne skupianie się na wyglądzie i dążenie do ideału to strata czasu. „Bóg jeden raczy wiedzieć, ile czasu sama zmarnowałam, nie akceptując siebie. I, oczywiście, nie było to moją winą. Ikonografia, która nas otacza, jest absolutnie bezlitosna. Aż nagle otrzymałam możliwość wystąpienia w filmie, który – mam nadzieję – pomoże w jakimś stopniu kobietom, które słyszą od swoich ośmioletnich córek: „nie podobają mi się moje uda”. Chciałabym, żeby ten film pozwolił kobietom uwolnić pragnienia, docenić siebie, swoje ciała i to, co mogą dla nich zrobić, zamiast ciągle marzyć o innym wyglądzie” – stwierdziła na łamach NPR.
Sama Thompson odebrała dość konserwatywne wychowanie. Na świat przyszła 15 kwietnia 1959 r. w Londynie w rodzinie reżysera teatralnego Erica Thompsona i aktorki Phyllidy Law. Choć jej dom rodzinny był pełen miłości, dorastała w przeświadczeniu, że dziewczynki powinny być spokojne, grzeczne, uczuciowe. „Kiedy miałam siedem lat, przeszłam zabieg wycięcia migdałków. W nagrodę otrzymałam pudełko słodyczy, których zazwyczaj nie wolno mi było jeść. Z jakiegoś powodu jednak zjadła je moja niania. Tak się zdenerwowałam, że razem z siostrą uciekłyśmy z domu. Poszłyśmy za róg ulicy i zjadłyśmy kanapkę na drzewie. To była najbardziej niegrzeczna rzecz, jaką zrobiłam” – wspomniała Thompson w jednym z wywiadów.
Również podczas studiów z literatury angielskiej, które podjęła w Newnham College w Cambridge, była outsiderką i nie rzucała się w wir spotkań towarzyskich. Jej życie zmieniło się, gdy na początku lat 80. wstąpiła do studenckiego zespołu aktorskiego. Wtedy postanowiła, że zostanie aktorką. Równolegle rozwijała kolejną pasję – pisarstwo. Po ukończeniu studiów zaczęła występować w Renaissance Theater Company.
Na wielkim ekranie zadebiutowała w 1989 r. w „Henryku V” w reż. Kennetha Branagha, z którym prywatnie była związana. Zaledwie trzy lata później wystąpiła w „Powrocie do Howards End” Jamesa Ivory’ego razem z Vanessą Redgrave i Anthonym Hopkinsem. Rola intelektualistki Margaret Schlegel zapewniła jej m.in. Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. „Chciałabym, jeśli mogę, zadedykować tę statuetkę bohaterstwu i odwadze kobiet. Mam nadzieję, że zainspiruje stworzenie wielu kolejnych filmowych bohaterek, które będą reprezentować te wartości” – mówiła podczas gali.
W 1997 r. Emma otrzymała drugiego Oscara, tym razem za scenariusz filmowej adaptacji powieści Jane Austin „Rozważna i romantyczna”. Jej tekst doceniono również nagrodą Critics Choice. Na swoim koncie ma też nominacje do nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej za „Rozważną i romantyczną” i „Okruchy dnia” Jamesa Ivory’ego oraz dla najlepszej aktorki drugoplanowej za „W imię ojca” Jima Sheridana. Paradoksalnie żadna z tych kreacji nie stanowiła dla niej największego aktorskiego wyzwania. Znacznie trudniejsze okazały się role w filmach dla dzieci, w tym w „Harrym Potterze i więźniu Azkabanu” Alfonso Cuarona, „Harrym Potterze i Zakonie Feniksa” i w „Harrym Potterze i insygniach śmierci” Davida Yatesa. Z kolei w ostatnich latach Thompson można było oglądać m.in. jako Gonerylę „Królu Learze” Richarda Eyre’a, Petrę w „Last Christmas” Paula Feiga i Baronową we wspomnianej już „Cruelli” Craiga Gillespie.
Aktorka jest znana również ze swojej aktywności społecznej. Od lat angażuje się w pomoc uchodźcom, akcje Greenpeace, a także w walkę o prawa mniejszości i prawa kobiet. Radykalną feministką została w wieku 19 lat, dlatego tym bardziej zastanawia ją wzrost liczby kobiet – wśród nich młodych, hollywoodzkich aktorek – które odcinają się od feminizmu. „Większość kobiet, które cenię, w ogóle nie ma problemu ze słowem feministka. Kiedy słyszę, że ktoś nie jest feministką, wydaje mi się to dziwaczne. To tak jakby powiedział, że nie wierzy w równouprawnienie” – zwróciła uwagę w portalu Vulture.
W piątek „Powodzenia, Leo Grande” wchodzi do polskich kin. Obok Emmy Thompson w obsadzie znaleźli się Daryl McCormack oraz Isabella Laughland. Autorką scenariusza jest Katy Brand. Za zdjęcia odpowiada Bryan Mason, a za muzykę – Stephen Rennicks. Dystrybutorem obrazu jest Forum Film Poland.
bnn/pap