205 lat temu, 1 października 1817 r., na Uniwersytecie Wileńskim powstało tajne Towarzystwo Filomatyczne. „Filomaci byli najważniejszą grupą w pokoleniu, które przeprowadziło przemianę oświeceniowo-romantyczną w Polsce. To wśród nich najwcześniej pojawili się młodzi autorzy, którzy torowali drogę romantyzmowi” — powiedział prof. Bogusław Dopart, literaturoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Określenie „filomaci” ma źródłosłów grecki. „Tym wyrazem grono studentów określiło swą postawę jako “miłość wiedzy”, zamiłowanie do wiedzy” – wyjaśnił prof. Bogusław Dopart. Filomaci byli studentami lub absolwentami Uniwersytetu Wileńskiego. „W tamtym czasie, po reformie w roku 1803, był to najznaczniejszy uniwersytet na ziemiach byłej Rzeczypospolitej, a także największa i najlepsza uczelnia akademicka w Cesarstwie Rosyjskim” – podkreślił literaturoznawca.
Członkami założycielami
Towarzystwa Filomatycznego było sześciu kolegów. „Józef Jeżowski, który był starszy o pięć lat od Mickiewicza (a od filaretów około dziesięciu lat), został prezesem, a także poniekąd mentorem. Erazm Poluszyński został wiceprezesem i skarbnikiem, z kolei Tomasz Zan – sekretarzem. Wśród założycieli byli również Adam Mickiewicz, Onufry Pietraszkiewicz i Brunon Suchecki” – przypomniał prof. Dopart. „Nie o wszystkich z tej szóstki dziś pamiętamy. Na pamięć, czy to ze względu na piękną kartę patriotyczną, czy na zasługi kulturalne, zasłużyli na pewno: Jan Czeczot, Franciszek Malewski, Jan Sobolewski, Józef Kowalewski, Ignacy Domeyko, Aleksander Chodźko” – zaznaczył historyk literatury.
Swoje pierwsze posiedzenie filomaci odbyli 1 października 1817 r. Z czasem ich Towarzystwo zaczęło się coraz bardziej rozrastać, a filomaci zaczęli kierować rozmaitymi związkami filialnymi czy zależnymi. „Byli to filareci, którzy mieli kilka rozmaitych sekcji, wśród nich doskonałą sekcję poetycką. Promieniści byli oficjalną organizacją założoną przez Tomasza Zana w 1820 r. Dla tych pierwszych Mickiewicz napisał “Pieśń filaretów”, a dla tych drugich – “Toasty”. W 1819 r. założony został Związek Przyjaciół, od 1822 r. zwany filadelfistami” – wytłumaczył prof. Bogusław Dopart.
Historia Towarzystwa Filomatów kończy się jesienią 1823 r.
Wówczas wśród młodzieży wileńskiej rozpoczęły się aresztowania. Definitywny kres działalności położył wyrok zaborczego trybunału, który z definicji – jak to określił Adam Mickiewicz w późniejszym wierszu „Do matki Polki” – był „sądem krzywoprzysiężnym”. Wyrok został zatwierdzony przez cara Aleksandra 14 sierpnia 1824 r. Na zesłanie w głąb Rosji skazano dwudziestu filomatów i filaretów. Wydano także wyroki uwięzienia w twierdzy, co stało się w przypadku Zana, Czeczota i filarety Suzina. „Od czasów wyroku mamy już nie historię Towarzystwa Filomatycznego i stowarzyszeń z nim powiązanych, lecz osobne historie poszczególnych osób, historie, które czasem toczą się w kraju, czasem na zesłaniu, a czasem na emigracji” – wskazał prof. Dopart.
Swoją
działalność filomaci
opierali na precyzyjnym, wciąż doskonalonym i dwukrotnie zmienianym statucie. „Działali początkowo w warunkach nie tyle tajności, ile nieoficjalności. Ścisła tajność stała się koniecznością, gdy cele Towarzystwa przybrały charakter sprzeczny z prawem. Na przykład działalność oświatowa w świetle prawa zaborczego była czymś nielegalnym” – powiedział literaturoznawca.
W początkowym okresie działania Towarzystwo wyznaczyło siebie cel samokształceniowy. „Chodziło o rozwój intelektualny, który wykraczał poza program uniwersytecki, choć niekoniecznie go kontestował, ponieważ filomaci mieli znakomitych wykładowców, m.in. historyka Joachima Lelewela, wykładowcę poezji i wymowy Leona Borowskiego, wykształconego w Getyndze filologa Groddecka” – przypomniał prof. Dopart. Celem były także wzajemne wsparcie, samopomoc w trudnych warunkach bytowych.
„Trzeba też powiedzieć bez hipokryzji, że kształcąc się i publiczne występując ze swoim dorobkiem twórczym, filomaci chcieli zwrócić na siebie uwagę władz uniwersyteckich, by zapewnić sobie korzystne posady na uczelni, w szkolnictwie. To nie powinno nas dziwić, skoro uniwersytet miał w swoich rękach losy absolwentów. Przypomnijmy, z jakim trudem posłany do Kowna Mickiewicz godził z tą decyzją, bo marzył mu się wyjazd na studia za granicą albo może katedra w Krzemieńcu” – przypomniał badacz.
Ważnym celem funkcjonowania Towarzystwa Filomackiego było także doskonalenie moralne, praca nad własnym charakterem. Do tej pracy filomaci czerpali inspiracje z różnych źródeł, starożytnych i nowożytnych. Z czasem stawiano sobie coraz to ambitniejsze cele literackie, kulturalne i patriotyczno-oświatowe. Opracowany przez młodych wilnian tajny dokument pt. „Opis geograficzny” był kwestionariuszem służącym do badań nad stanem gospodarki i oświaty krajowej. „Wyrazem aspiracji literackich był planowany almanach “Hebe”, w którym miały się ukazać utwory Mickiewicza, Zana i Czeczota. Miał on być wzorowany na wydawnictwach lipskich i drezdeńskich. Plany nie doszły do skutku, ale mocno zmodyfikowały świadomość literacką i kompetencje kulturalne filomatów” – powiedział prof. Dopart. Jak jednak podkreślił, „zamiast almanachu wyszły “Ballady i romanse”, które są jednym z najpiękniejszych pomników czasów filomackich; wyszły zresztą z dedykacją dla przyjaciół-filomatów”. „Program filomacki można streścić za Mickiewiczem w trzech słowach – Ojczyzna, nauka, cnota” – zaznaczył literaturoznawca.
Źródeł inspiracji
do rozwiązań organizacyjnych oraz ideowych filomatów należy szukać na innych uczelniach z tamtego czasu. „Elita studencka kierowała swoją uwagę ku ościennym uczelniom pruskim czy niemieckim. Blisko był Królewiec, w polu widzenia była Jena, w której na przełomie wieków rodził się romantyzm niemiecki. Szczególne znaczenie dla filomackich filologów (Jeżowskiego, Kowalewskiego, Mickiewicza) miały osiągnięcia humanistyki w Getyndze. Nie bez znaczenia dla form działalności filomackiej były zawiązane w Niemczech grupy literackie, niemiecki ruch studencki (ruch burszowski, korporacyjny), być może również powstałe w USA bractwa studenckie” – ocenił prof. Dopart.
Młodzi wilnianie imponowali chłonnością intelektualną. Zainteresowania filomatów rozwijały się wokół filologii klasycznej, myśli moralnej, filozofii, historii, prawa, estetyki, nawet wokół ekonomii i polityki. Przyswajali myśl niemiecką, francuską, brytyjską, także amerykański franklinizm. Ich twórczość literacka szła w parze z wiedzą naukową o człowieku i o świecie. „Swą rewolucję romantyczną przeprowadzali w oparciu o wykształcenie zdobyte na oświeceniowym uniwersytecie. Wspierała ich filologia, hermeneutyka, historia filozofii greckiej. Gdyby Mickiewicz nie znał studiów porównawczych nad religiami, które zainicjowano w Getyndze, na pewno nie stworzyłby rewelacyjnych „Dziadów” wileńsko-kowieńskich” – powiedział badacz.
„Filomatom zawdzięczamy
przede wszystkim model co prawda jeszcze przedromantycznej, ale zwiastującej już jednak nową epokę “republiki młodych”. Tam kształtowała się kultura nowoczesnej wspólnoty i indywidualności” – zaznaczył prof. Dopart. „To młodzi wilnianie na nowo odkryli tradycje klasyczne, na nowo je interpretowali, a jednocześnie z wielką otwartością, w twórczy i nieepigoński sposób odwoływali się do nowoczesnych idei” – dodał.
Filomaci są trwale obecni w naszej tradycji kulturalnej. Jak wskazał prof. Doprt, „stworzyli pewne wzory dla naszych doświadczeń intymnych”. Sięgamy do postaci Tomasza Zana jako uosobienia pięknej, lojalnej, ofiarnej przyjaźni. Wspominamy o miłości Gustawa i Maryli. Filomaci położyli zasługi dla polskiego regionalizmu. „Pierwszy program naszego romantyzmu, pod znakiem ludowości, kształtował się w intensywnym dialogu Mickiewicza z filomackimi” balladzistami” – Czeczotem, Zanem” – zwrócił uwagę literaturoznawca. „Z innych wielkich legend filomackich mamy “celę Konrada” w klasztorze bazyliańskim, przeniesioną do poezji w III części “Dziadów”. W więziennych murach poeta wygłosił jedną ze swych improwizacji, w której cierpienie młodzieży wileńskiej ujął w kontekście męki krzyżowej Chrystusa. To zalążek polskiego mesjanizmu” – wyjaśnił prof. Dopart.
„Zasługą filomatów jest to, że byli oni najważniejszą grupą w pokoleniu, które przeprowadziło przemianę oświeceniowo-romantyczną w Polsce. To wśród nich najwcześniej pojawili się młodzi autorzy, którzy torowali drogę romantyzmowi” – podkreślił prof. Bogusław Dopart. „Zawdzięczamy im również zespół wartości, do których we wszystkich następnych epokach odwoływały się polskie organizacje młodzieżowe. Więcej, to u filomatów, łączących inspiracje oświeceniowe i romantyczne, kształtował się etos inteligencki i podstawy tradycji inteligenckiej” – powiedział.
Prof. Dopart zaznaczył, że „czasem uważa się, iż filomaci byli grupą dość przeciętnych młodych ludzi, którzy miejsce w pamięci zbiorowej zawdzięczają Adamowi Mickiewiczowi”. „Jest to jednak nieprawda, ponieważ byli oni elitą studencką, która wywarła niezwykły wpływ na świadomość polityczną i literacką Polaków” – podkreślił literaturoznawca.
Jak zwrócił uwagę, „długo by wymieniać ich indywidualne osiągnięcia i zasługi”. „Józef Jeżowski był wykładowcą uniwersytetów w Kazaniu i Moskwie. Kariery profesorskie zrobili również Józef Kowalewski i Aleksander Chodźko. Franciszek Hieronim Malewski był znakomitym prawnikiem, kodyfikatorem praw litewskich, przy tym współzałożycielem oraz redaktorem “Tygodnika Petersburskiego”. Bardzo wartościowe publikacje folklorystyczne zawdzięczamy Janowi Czeczotowi, który należy też do ojców założycieli nowoczesnej literatury białoruskiej. Do postaci o międzynarodowym znaczeniu, wręcz emblematycznych postaci XIX wieku, należy Ignacy Domeyko” – wyjaśnił. „Wszelkie próby pomniejszania znaczenia i dorobku filomatów są zupełnie bezprzedmiotowe” – podsumował prof. Bogusław Dopart.
pau/pap