Izabela szolc 16×9
Zawsze – imprezując – biegnę do baru, unikając jak diabeł święconej wody parkietu. Nie tańczę, piję.
Nie ma, co się dziwić, że w lekką konsternację wprowadziły mnie poselskie pląsy w sejmie. Taniec One Billion Rising jest wysoce symboliczny, co też nie pomaga… Mnie nie pomaga. Jestem przeciwniczką rytuałów i symboli, a zwolenniczką konkretów. Oczywiście to błąd. Bardzo duży. Niedocenianie tego wszystkiego, tego innego – w końcu, jako jedyne zwierzęta mamy obrzędy i misteria. Gotowi rozszarpać się za iluzję, zakochać w iluzji, oddać życie za nią. W końcu – powołać iluzję do życia i oblec ją w ciała. Wiele ciał! Aż stanie się nową rzeczywistością.
Po wtóre – tańczą kobiety. Kobiety dla kobiet i wobec kobiet. Należy to docenić. Przyklasnąć temu, nawet, jeśli woli się, oj woli się kastet i brzytwę… Bo to takie męskie! Bo tego nauczyli mnie mężczyźni. Przyklasnąć kobiecym tańcom, choć nie poznałam w życiu gorszych zer niż prokuratorki, w przeciwieństwie do policjantek, które były cudowne. Zawsze cudowne. Może bierze się to z tego, że w policji są szkolenia z mechanizmów przemocy, tymczasem w prokuraturze prokuratorzyce są odpowiedzialne za podlewanie zwiędniętych paprotek i odwalanie czarnej roboty – bystro i za mężczyzn! O edukowaniu w czymkolwiek innym niż posłuszeństwo nikt nie myśli. Nie myślał… Miejmy nadzieję, że nie myślał. Czas przeszły.
Głęboka pogarda kobiet z prokuratury dla kobiet po prostu kobiet jest czymś szokującym, po prostu szokującym… Niewiele lepiej bywa w sądach. Mam tu na myśli sprawy karne czy rodzinne ze wspólnym mianownikiem przemocy. A czasem biedy i przemocy.
Absolutnie nie ma, co się dziwić, że kobiety nie zgłaszają przemocowych zachowań wobec siebie – ulica wie swoje. Absolutnie nie ma się, co dziwić, że ludzie życzliwi (używam słowa życzliwi bez ironii) próbują ofierze wybić z głowy meldowanie o przypadku przemocy na policji albo – w prokuraturze. Oni to robią z troski. Nie mogę zrzucić tego wszystkiego na głowę Ziobry – te błędy, zaniechania są systemowe, ale obecne znacznie wcześniej niż zjawił się Z.Z. On po prostu dodał do tego niebywałą ochronę przemocowych bandytów powiązanych z prawicą.
A potem słyszy się, że najlepszy rozwiązaniem jest ciemna uliczka, taka bez monitoringu… Słyszy się od kumpli i słyszy od policjantów. Należy przypomnieć, że sycylijska mafia powstała w XIII wieku w odpowiedzi na potrzeby zwyczajnych ludzi, którzy mieli dość prawnej niesprawiedliwości narzuconej im najpierw przez Andegawenów, a później przez Aragończyków.
Tańczcie, tańczcie posłanki z Lewicy. Ja nie tańczę, nie piję, ani nic. Z tym ani nic – walczę. Walczę również z myślą, że gdyby przyszła do mnie przyjaciółka, gdyby przyszła do mnie córka (której nie mam), mówiąc, że doznała przemocy i idzie to zgłosić do prokuratury, to złapałabym ja za ramię i powiedziała: nie idź. Nie idź!
A przecież, a przecież niewątpliwie wolałabym jej móc zaśpiewać, aby zatańczyła, piosenkę „Break the Chain” (oficjalny hymn kobiet zwalczających przemoc wobec kobiet):
„I raise my arms to the sky/ On my knees I pray/ I’m not afraid anymore/ I will walk through that door Walk, dance, rise Walk, dance, rise/ I can see a world where we all live/ Safe and free from all oppression / No more rape or incest, or abuse/ Women are not a possession/ You’ve never owned me, don’t even know me / I’m not invisible,/ I’m simply wonderful / I feel my heart for the first time racing / I feel alive,/ I feel so amazing […]”