Zmiany, zmiany, zmiany. Tak skrótowo można określić to co się teraz w chińskiej gospodarce i chińskim społeczeństwie dzieje.
Gospodarka nie tylko dalej wzrasta, ale i unowocześnia się. Wyrasta do poziomu globalnego lidera. Porównującego się i konkurującego już tylko z największą gospodarka światową, czyli z USA. Jeszcze uważaną za najbardziej nowoczesną.
Ale jak zauważa Qiang Wei z chińskiego „Dziennika Ludowego”, rozpoczyna się rywalizacja chińskiego giganta w branży internetowej, firmy Alibaba, z amerykańskim koncernem Amazon. Obie firmy chcą maksymalnie wykorzystać technologię „Cloud computing”, zwaną po polsku „Chmurą obliczeniową”. Czyli uprościć korzystanie z różnorodnych usług internetowych.
Już teraz Chińczycy, zwłaszcza ci młodzi, coraz częściej dokonują wszelkich podstawowych czynności życiowych dzięki internetowym aplikacjom. Przez Internet robią zakupy artykułów spożywczych w supermarketach i wszelkich innych sklepach, kupują bilety do kina, na koncerty, do muzeów. Ostatnio można tak wejść do najpopularniejszego z chińskich muzeów – pekińskiego cesarskiego pałacu Zakazanego Miasta.
Dzięki internetowym aplikacjom młodzi Chińczycy podróżują po świecie, ucząc się języków obcych. Jeszcze trochę a i małżeństwa będą zawierane, konsumowane i kontynuowane dzięki stworzonym do tego aplikacjom.
Tak można żartować, ale firma Alibaba Cloud jest trzecią co do wielkości spółką „cloud computing” po Amazon Web Services i Microsoft Corp.’s Azure. I chociaż Amerykanie zdobyli przewagę na rynku usług w chmurze jako pionierzy w tym zakresie, to w Chinach transformacja cyfrowa postępuje w szybszym niż w USA tempie i z większym rozmachem.
Warto pamiętać, że oprócz Alibaby w technologii chmury operują też takie znane na rynku internetowym giganty jak Baidu, Tencent, Huawei, Ucloud i Lenovo. Baidu skupia się teraz na łączeniu obliczeń w chmurze i sztucznej inteligencji, a Lenovo skupia się na transformacji cyfrowej i modernizacji przemysłu na drodze zintegrowanych obliczeń w chmurze i wielkich zbiorów danych.
Aby zintegrować te działania, firmy tej branży powołały w mieście Hangzhou „Akademię DAMO” – zaplecze naukowo-badawcze dla tych firm. DAMO to skrót od angielskich słów „discovery, adventure, momentum and outlook, czyli odkrycie, przygoda, impet i perspektywy. Tylko firma Alibaba zobowiązała się do wyłożenia na rozwój zaawansowanych technologii w Internecie ponad 100 mld RMB, czyli 15,2 mld USD, w ciągu najbliższych trzech lat.
O pieniądze i poparcie chińskich komunistów zabiegają nie tylko aktualni przywódcy „Prawa i Sprawiedliwości” rządzący w Polsce. W czasie obrad XIX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin gościła w Pekinie pani Christine Lagarde, dyrektor zarządzający w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Pierwsza dama międzynarodowego kapitalizmu. Osoba niezwykle wpływowa w najwyższych sferach międzynarodowej finansjery.
Spotkała się, rzecz jasna, z komunistycznymi przywódcami Chin. Udzieliła też obszernego wywiadu dziennikarzom: Zhang Niansheng, Wu Lejun, Gao Shi, Zheng Qi z „Dziennika Ludowego”. Czyli organu prasowego Komunistycznej Partii Chin.
– Słońce świeci mocniej i jaśniej, co oznacza poprawę stanu gospodarki – powiedziała chińskim czytelnikom. Mówiła w chińskim stylu, lubującym się w poetyckich porównaniach. Od razu widać, że dobrze się do komunistycznego Zjazdu przygotowała.
Dla wyjaśnienia. To „Słońce wschodzące” to światowa gospodarka rosnąca ponad poziom dawnego kryzysu, a najjaśniejszą z gospodarek jest ta chińska. Nie znająca kryzysu od prawie trzydziestu lat. Wzrastająca jeszcze niedawno ponad 12 procent rocznie, a ostatnio notująca 7 procentowe wzrosty PKB.
– Ministrowie finansów i przywódcy państwowi powinni naprawić dach teraz, ponieważ dużo łatwiej jest to zrobić, kiedy świeci słońce – powiedziała równie poetycko Christine Lagarde. Nawołując Chiny do tworzenia infrastruktury umożliwiającej globalną współprace finansową. – Szybkość wzrostu gospodarczego Chin jest imponująca – komplementowała pani dyrektor Lagarde. Chwaliła też chińska politykę monetarną, zachęcała do większej, międzynarodowej roli chińskiego renminbi, czyli „pieniądza ludowego”.
Wiele dobrego mówiła też o wielkich chińskich inwestycjach w branżę internetową. – Bardzo możliwe, że następny Mark Zuckerberg będzie pogodził z Chin, a przecież już macie Jacka Ma – lała miód na serca Chińczyków.
Przypomniała też, że prezydent Xi Jinping zawsze nazywał ją dobrą przyjaciółką Chin. Dodała, że jest pod ogromnym wrażeniem transformacji w Chinach, jak również determinacji Chin w przekształcaniu tradycyjnej gospodarki w innowacyjna.
– Tak wielu ludzi w Chinach zostało wyciągniętych z biedy do poziomu niskich i średnich zarobków, to po prostu niesamowite – podkreśliła na koniec.
I wyraziła najlepsze życzenia dla XIX Zjazdu chińskich komunistów opisując go jako „magiczne wydarzenie” z chińskiej perspektywy.
Polscy liderzy finansiści nie byli wtedy w Chinach. Za to przy okazji XIX Zjazdu Li Zengwei, korespondent „Renmin Ribao”, czyli wspomnianego już „Dziennika Ludowego” przypomniał, że:
W czerwcu 2016 roku, po 12-letniej przerwie, miała miejsce oficjalna wizyta w Polsce prezydenta Chin Xi Jinping, a dwustronne relacje podniesiono do rangi wszechstronnego partnerstwa strategicznego, zapoczątkowując „pierwszy rok nowej ery”. Prezydent Polski Andrzej Duda również dwukrotnie odwiedził Chiny. Historyczna przyjaźń między Polską a Chinami weszła w nowy etap dynamicznego rozwoju.
Chiny wystąpiły z inicjatywą Pasa i Szlaku, czyli połączenia rynków azjatyckich i europejskich. Polska jako największa gospodarka Europy Środkowo-Wschodniej wyznacza kierunki rozwoju regionalnego. Polska i Chiny są partnerami w Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Pięć lat temu w Warszawie zainicjowano Mechanizm Współpracy Chiny-Państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Jednym z jego materialnych efektów to ekspresowy pociąg towarowy z Chin do Europy. Nazywany w Polsce najdłuższej relacji składem cargo z przystankiem na dworcu w Łodzi.
Dobrze jest, że są Chińczycy, którzy o Polsce pamiętają.