9 listopada 2024

loader

Demokracja na sterydach

fot. redakcja

Wstaję. Patrzę przez okno. Stawiam czajnik na gazie. Listonosz przyniósł gazetę, no więc zaspana biorę tę gazetę. Spomiędzy listów, gazet i rachunków wypada ulotka i powoli, powoli, jak magiczne piórko w animacji opada na blat. 

Jak się okazuje takie ulotki trafiły nieproszone do wielu polskich domów w ostatnim tygodniu za pośrednictwem Poczty Polskiej i roznoszących pocztę listonoszy.

I w ten właśnie sposób w moim domu, na moim obrusie, jeszcze przed pierwszą kawą wylądował stek nienawiści. Zazwyczaj zanim narażę się na przeczytanie czegoś takiego jem chociaż śniadanie. A szczerze mówiąc mało znam przestrzeni w Internecie ziejących tak bezwstydnym okrucieństwem. Ani sama z siebie ich nie szukam, ani nie wiedziałabym gdzie mogą być. 

Ulotka składa się z otwarcie rasistowskiego szczucia na uchodźców, obrazkowej instrukcji jak i na co głosować, oraz poglądowego zdjęcia blondynki owiniętej flagą Polski w zbożu; przypomnienia jak kraj nasz będzie wyglądał po zwycięstwie PiSu. W końcu, w stopce, znaleźć można informację kto jest odpowiedzialny, za to dzieło subtelnej propagandy; to Fundacja Niezależne Media Tomasza Sakiewicza, redaktora Gazety Polskiej. 

Pierwsze pytanie; kto im pozwolił wejść do mojego domu? Otóż listonosz może przynieść mi wszystko. Tak powiedziała mi Pani na infolinii Poczty Polskiej. Każdy może podpisać umowę z Pocztą i w ten sposób jego ulotki roznoszone będą do wszystkich skrzynek. W końcu nie dostałam tego w kopercie, nie było zaadresowane. Zmaterializowana kampania nienawiści nie ma moich danych, ma tylko władzę instytucjonalną nad posłańcem. 

Drugie pytanie; gdzie są pieniądze? Fundacja Poczty Polskiej jest na liście spółek skarbu państwa zaakceptowanych przez PKW jako biorące udział w kampanii referendalnej. W takiej kampanii – w przeciwieństwie do kampanii wyborczej – nie obowiązują żadne limity finansowe. To znaczy, że jeżeli spółki skarbu państwa mogą agitować w politycznym referendum – to realnie agitują za Prawem i Sprawiedliwością. Jak twierdzi redakcja TVN24, we wrześniu Fundacja Poczty Polskiej poinformowała ją, że instytucja referendum to kamień węgielny każdej dojrzałej demokracji i że chce aktywizować Polaków.  Obecnie nie można się skontaktować z zarządem fundacji ponieważ – jak dowiedziałam się czwartego października – „jest dzień łącznościowca i przez następne dwa tygodnie będzie taki dość napięty czas” (do wyborów; przyp. aut.). Natomiast w kwietniu rząd Morawieckiego przyznał Fundacji Niezależne Media sześć milionów publicznych pieniędzy. 

Trzecie pytanie; czy wolno pisać takie rzeczy? Nie łamie to żadnych ustaw o debacie publicznej i mowie nienawiści? Otóż nie. Propagować nie wolno tylko bolszewizmu i faszyzmu. Społeczeństwo wieku XXI – ego nie zostało przewidziane podczas konstruowania konstytucji. Fundacja Batorego zajmuje się nadzorowaniem wyborów – to znaczy samego dnia przy urnach. Na tej infolinii dowiedziałam się, że niczym więcej, a wszystkie takie działania są zgodne z prawem – działać więc nie należy. 

Polska będzie piętnastego października decydowała w powszechnym referendum o prawach człowieka – czy obowiązują one, jeżeli ów człowiek nie jest biały. Zapomnijmy o deklaracjach i konwencjach międzynarodowych. Tutaj mamy prawo powszechne, ustanawiane w realnej demokracji na sterydach. Jeżeli przegramy te wybory to ani malowana matka boska, ani stare zaklęcia ludzkości, ani Miłosz, ani Wyspiański nas nie uratują.

Nela Bocheńska

Poprzedni

China Open Tenis Tournament– finał gry mężczyzn i „dzień polski”

Następny

Polowanie na sklerotyków