Bieda zwykle milczy, bo się wstydzi swojej biedy. Dlatego rzadko możemy usłyszeć prawdziwy głos biedy. Głos marginesu społecznego. Głos z dna społecznego.
Piotr Jastrzębski, publicysta i dziennikarz, nie wstydzi się swego dna. Opowiada nam historię ludzkiej wędrówki. Kolej życia. Od rozświetlonej stacji „Człowiek sukcesu” poprzez niespodziewane wypadnięcie z toru, zmianę rozkładu jazdy, bocznice, aż po mroki bezdomności.
Stopniowo wprowadza nas w dno społeczne zapisane w formacie czterech „De”. Najpierw długi, potem dragi, po nich denaturat i depresja.
Jest w swym opowiadaniu prawdziwy, bez inteligenckiego zadęcie. Bez popularnego w komercyjnych mediach stylu „Z kamerą wśród zwierząt”. Silenia się na twardziela odważnie penetrującego kolejne kręgi piekieł. Albo wesołego folklorystę zapisującego barwność życia społecznego marginesu.
Prozę Jastrzębskiego warto czytać uważnie. Wtedy okazuje się, że ten „margines społeczny” rośnie nam w oczach. Jest wokół nas, tylko do tej pory nie chcieliśmy go dostrzec, niedostatecznie wsłuchiwaliśmy się w otaczającą nas rzeczywistość.
Wtedy okazać się też może, że ta, wydawałoby się egzotyczna bezdomność, każdego z nas dopaść może.
Wszak wedle opublikowanego niedawno we tygodniku „Polityka” raportu obywatele naszego kraju przodują w kategorii „zadłużenia w bankach”, a zwłaszcza w „parabankach”. Kredyt brany na spłatę poprzedniego kredytu jest chlebem powszechnym w naszym kraju.
Warto „Z dna” przeczytać też jeszcze przed naszą bezdomnością. Zwłaszcza, że w naszym wolnorynkowym raju, nadal najważniejszą zdolnością człowieka jest jego zdolność kredytowa.
Piotr Jastrzębski – „Z dna”, wyd. ARW DK Media Poland sp. z o.o., Warszawa 2017, ISBN: 978-83-943859-8-9.