Literatura szekspirologiczna jest podobno najobfitszą literaturą przedmiotu na świecie.
Każdego roku powstaje na temat Williama Szekspira i jego dzieł tyle tekstów, że ich bibliografia mogłaby się ułożyć w pokaźną książkę. W Indiach na przykład ukazuje się kwartalnik poświęcony wyłącznie „Hamletowi”. W Polsce pod tym względem aż tak bogato nie jest, więc z tym większą satysfakcją należy przyjąć edycję „Szekspira bez cenzury” Jerzego Limona. Szekspir nie był pornografem starego typu jak choćby Pierre Brantome („Żywoty pań swawolnych”), Pietro Aretino czy nasz, dużo późniejszy, Aleksander Fredro („13 księga „Pana Tadeusza”), w ogóle nie był pornografem, ale i duchowy i cielesny aspekt erotyki odgrywał w jego komediach oraz dramatach ogromną rolę. Profesor Jerzy Limon z Gdańska, wybitny szekspirolog, pomysłodawca otwartego kilka lat temu nad Motławą Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego napisał rzecz o Szekspirze żartobliwym i – delikatnie mówiąc – frywolnym. Co znamienne, podczas lektury polskich przekładów dzieł Szekspira, to wrażenie jest na ogół raczej wątłe. Jako najbardziej nasycone erotyką dramaty Szekspira wymienia Limon tragedię „Romeo i Julię” (naliczono w niej 175 erotycznych kalamburów) oraz – za innym autorem – komedię „Wiele hałasu o nic”. Polskie przekłady określa jednak jako „cnotliwie ugrzecznione”, a można by do tego dodać także przymiotnik „pruderyjne”. Z tego powodu ogromna część frazeologicznego i leksykalnego bogactwa erotycznego utworów Szekspira w polskich przekładach przepada. A przecież fraza jego utworów przepełniona jest nieogarnionym bogactwem wyobraźni erotycznej, grą słów, kalamburami, aluzjami erotycznymi. Bardzo dosadny, dosłowny, obsceniczny jest Szekspir rzadko, choć i taki bywa. Przy czym jego erotyzm podawany jest zarówno w tonacji poważnej, jak i – częściej – jowialnej, rubasznej, wesołej, żartobliwej. Książka Limona składa się z obszernego wstępu, w którym sam autor omawia jej problematykę, dotyczącą zresztą nie tylko Szekspira, lecz fenomenu teatru elżbietańskiego w ogólności, oraz z obszernego słownika, ułożonego w ramach słownictwa angielskiego. Aby przekonać się, jak bogata i wielopiętrowa jest materia książki Limona wystarczy zajrzeć do pierwszego hasła słownika. Jest nim słowo „account”, które dosłownie oznacza „rachunek”, „listę”, „wyliczenie”, ale tworzy kalambur ze słowami „a count” („hrabia”) i „a cunt” („cipa”). Ileż możliwości dla uprawiania gier słownych! I tak przez cały słownik. Erotyzm fraz szekspirowskich rozciąga się od nazywania rzeczy po imieniu, jak choćby w przypadku arcybogactwa pomysłowości leksykalnej w odniesieniu do damskiego atrybutu płciowego („bruzda” – „cut”, „piecyk” – „oven”, „gniazdko” – „nest”, „wrota” – „door”, „brama” – „gate”, „sakiewka” – „purse”, „zatoczka” – „bay” i wiele, wiele innych) po aluzje i sformułowania kontekstowe, jak choćby „łaźnia” jako jeden z atrybutów domu publicznego, burdelu, czy „młody księżyc”, oznaczający zazdrość miłosną. Odczytanie wielu kontekstów jest więc niemożliwe bez odpowiedniej wiedzy kulturowej o epoce, ale właśnie Limon czytelnika po niej oprowadza. „Szekspir bez cenzury” jest formalnie pracą kulturowo-językoznawczą, ale czytelnik spragniony innych zgoła wrażeń może po nią sięgnąć z nadzieją na ich obfite zaspokojenie.
Jerzy Limon – „Szekspir bez cenzury. Erotyczny żart na scenie elżbietańskiej”, wyd. Fundacja Terytoria Książki, Gdańsk 2018, str. 391, ISBN 978-83-7908-120-2.