4 października 2024

loader

Jak Werblan z Modzelewskim (część 3)

Obaj nie mieliśmy wątpliwości, że dojdzie do strajków. Różnica była taka – Zdzicho sądził, że nie będą wielkie, bo podwyżka jest niewielka. A ja tłumaczyłem, że nie tylko będą wielkie, ale i bardzo trudne do opanowania.

Grudzień

Już na kilka miesięcy przed grudniem 1970 dawało się wyczuwać rosnące napięcie w partii. Jednak to napięcie było zróżnicowane.
Andrzej Werblan: „Mieszkałem wtedy na Rakowieckiej, naprzeciw SGGW, na trzecim piętrze. Na drugim (…) mieszkał Zdzisław Żandarowski. On był właścicielem psa, tego Szarika z „Czterech pancernych”, aktora filmowego. Pies naprawdę wabił się inaczej. (…) Obaj nie mieliśmy wątpliwości, że dojdzie do strajków. Różnica była taka – Zdzicho sądził, że nie będą wielkie, bo podwyżka jest niewielka. A ja tłumaczyłem, że nie tylko będą wielkie, ale i bardzo trudne do opanowania. (…) Wybrałem się do Kliszki. Postanowiłem mu to powiedzieć. Niestety, skończyło się beznadziejnie. Wyłożyłem, że będą strajki i tego nie opanujecie, bo jest pęknięcie w aktywie. On tego wysłuchał i powiedział mi: jesteście w największym błędzie. Żadnych strajków nie będzie. Wiesław się nad tym zastanowił i powiedział na biurze, że nie będzie żadnych strajków. Rozłożyłem ręce”.
Po latach Gomułka tak interpretował przyczyny wydarzeń grudniowych w relacji Werblana: „To nie te rozruchy mnie usunęły. Breżniew mnie usunął (…) a ja nie broniłem się nadmiernie. W pewnym sensie, dobrze się stało, że ja w tym grudniu odszedłem. Bo gdybym wtedy nie odszedł (…) to, towarzyszu Werblan, ja już bym dawno był w ziemi. Ja nie byłem przy normalnych zmysłach (…) To był umysł wielkiego kalibru, przenikliwy, zdolny trzeźwo ocenić sytuację. On dostrzegał, że od pewnego czasu sprawy wymykają mu się z rąk. To powodowało stress”
O okolicznościach masakry w poniedziałek 17 grudnia w Gdyni: „i ktoś wpadł na rozsądny pomysł, żeby wstrzymać ruch kolejki łączącej Trójmiasto! Bez tej kolejki większość załogi nie dostanie się do stoczni. Taka decyzja zapadła (…) Tymczasem w nocy ktoś anulował decyzję o zatrzymaniu kolejki. Wszyscy wiemy, co się w czwartek rano stało. (…) Wtedy podejrzewałem i do dziś podejrzewam, że za zaostrzeniem konfliktu w Gdyni stała jakaś manipulacja”.
O stosunku Gomułki do ZSRR: „Cenił radzieckie poparcie (…) ale czuł się uprawniony do krytyki ZSRR i z tego korzystał. Czasami bywał ostry, zawsze kłopotliwy. (,,,) Radzieccy źle znosili te krytyki”.
Karol Modzelewski o tym, jak odebrał grudzień z pozycji więźnia politycznego: „Były głośniki i były wiadomości I Programu Polskiego Radia w tych głośnikach. Pamiętam, kiedy był komunikat, że został wybrany Gierek i miało był jego przemówienie (…) Nagle ktoś w radiowęźle wyłączył dziennik i puścił muzykę. Wtedy rozległo się w całym więzieniu walenie w drzwi cel i chóralny ryk: „Dawać Gierka!!!” (…) Do Werblana: „Panie profesorze! Nigdy panowie na mnie takiego wrażenia nie zrobiliście jak wtedy! Bo Gierek to świetnie powiedział. I głos mu się łamał”

Dekada Gierka

Karol Modzelewski komplementuje Gierka: „Gierka dobrze wspominam. No, mam też własny powód – on mnie puścił a nie zamknął. A wszyscy inni mnie zamykali a puszczać nie bardzo chcieli. (…) Gierek to był taki dyktator, który nie lubił dyktować. (…) Zarzekał się, że nie będzie strzelał, i tego dotrzymał”.
Andrzej Werblan uzupełnia ten rys Gierka o walory pierwszych lat jego „panowania”: „Z miejsca pojawiły się przeróżne rzeczy, które za Gomułki były nieosiągalnie. W przemyśle włókienniczym nastąpiły inwestycje, wprowadzili fiata 126 p, uruchomili produkcję coca-coli. Zaczęli na wielka skalę budownictwo mieszkaniowe”.
Powołując się na lekturę wspomnień Stanisława Stommy Werblan interesująco naświetla postawę prymasa Stefana Wyszyńskiego w odniesieniu do zmian w konstytucji wprowadzających do niej zapis o sojuszu z ZSRR: „(…) Wyszyński był niechętny opozycji „Znaku” wobec tych poprawek, to znaczy, uważał, że należy ograniczyć się do prób ich poprawienia, a nie do demonstracji sprzeciwu. Wystosował list do komisji konstytucyjnej, w którym to liście wyraził zrozumienie tego, że Związek Radziecki to taka nienaruszalna rzecz, tylko że to należy jakoś inaczej zapisać”.
Werblan o wydarzeniach czerwca 1976, po wysłuchaniu przemówienia premiera Piotra Jaroszewicza ogłaszającego podwyżkę cen żywności: „ Gucwa zamyka (posiedzenie Sejmu – przyp. KL) Rakowski żegna się ze mną i mówi: no, to do zobaczenia w piątek. A ja mu odpowiadam: Mieciu, jeśli w ogóle będzie piątek. Taki był mój nastrój”. (…) Napisałem krótkie przemówienie Jaroszewiczowi, który poszedł z tym do telewizji i odczytał, że się wycofujemy (z podwyżek cen – przyp.KL). My to obejrzeliśmy i rozeszliśmy się. (…) Ale Jaroszewicz wrócił, poszedł do Gierka i obaj zaczęli się użalać nad niewdzięcznością narodu”.
Werblan wspomina też o telefonicznej rozmowie, jaką w gorących dniach czerwca 1976 Gierek odbył z Breżniewem: „Breżniew zapytał najpierw Gierka, czy to prawda, że wy zamierzacie rzeczywiście przeprowadzić te podwyżki? (…) Gierek odpowiedział (…) Breżniew wysłuchał go, a potem powiedział: towarzyszu Gierek, nie ma mowy o żadnym powrocie do podwyżek. Nie możemy ryzykować awantur z klasą robotniczą w Polsce, bo to byłby dla wspólnoty szkodliwe. To nie jest nasza rada, to jest nasze stanowisko. Żadnych podwyżek. Pomożemy wam zbożem. (…) Oni nigdy w tym czasie takim językiem nie rozmawiali, to już dawno minęło. Gomułce to wątpię, czyby się nawet odważyli tak powiedzieć. Ale Gierkowi powiedzieli – i chyba jedyny, pierwszy i ostatni raz. Gierek był tym poruszony. Ale widocznie w rozmowach z Babiuchem doszli do wniosku, że nie ma wyjścia i trzeba posłuchać (…)”
Werblan mówi też o reakcji niektórych przywódców Zachodu na polski kryzys. W rozmowie, jaką wraz z Ryszardem Wojną przeprowadzili w 1978 roku w Bonn z kanclerzem Helmutem Schmidtem, ten ostatni tak ocenił przyczyny kryzysu: „Przyczyną główną waszych trudności nie jest wasz system. Nie wasz socjalistyczny ustrój jako taki, ale pewna jego cecha. Mianowicie niesłychana swoboda podejmowania decyzji inwestycyjnych. Gdy my w naszym kraju podejmujemy poważne decyzje inwestycyjne, to trzy czynniki zupełnie niezależne są w to zaangażowane.(…) Nikt nikomu nic narzucić nie może. I też pewna część tych decyzji jest błędna. A u was? Jak pana Gierka ktoś namówi i pan Jaroszewicz się z tym zgodzi, to jest wielka decyzja administracyjna. (…) wiecie panowie, Republika Federalna to bardzo bogaty kraj, ja uchodzę za dobrego specjalistę w sprawach ekonomicznych (…) Ale powiem wam – gdybym miał taką swobodę podejmowania decyzji inwestycyjnych, jak pan Gierek i pan Jaroszewicz, to także w ciągu kilku lat zrujnowałbym ten bogaty kraj”.
Werblan o pojawieniu się KOR, polityce naukowej i kulturalnej i zagrożeniach dla niej: „Wpływy KOR się nie rozszerzały. Niebezpieczeństwo, które widziałem, polegało na czym innym. Otóż obawiałem się, że takie symbolicznie upokarzające władzę akcje opozycyjne, jak na przykład latający uniwersytet, nawiązujący do tradycji walki z zaborcą carskim, mogą przeważyć szalę na rzecz represji”. (…) Prowadziliśmy, uwzględniając wszystkie ograniczenia, maksymalnie liberalną politykę naukową i kulturalną”.
Pod firmą „Marleny” czyli Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu-Leninizmu przeprowadzono badania nastrojów społecznych.
Werblan: „Mieliśmy z tym taki problem – wyniki wydawały nam się zbyt pozytywne. (…) Niestety tylko w naszym odczuciu. Bo jak ja to kiedyś pokazałem niektórym kolegom z sekretariatu KC, to byli zaniepokojeni, że naród nas tak słabo kocha. (…) Oczekiwali wielkiej miłości”.
W finale rozmowy o dekadzie Gierka, rozmówcy dokonali skoku w czasie o dekadę naprzód.
Werblan: „Okrągłostołowa droga wyjścia dawała pewną szansę zbudowania arki przymierza między starymi a nowymi czasy, zachowania wartościowych elementów z czasów PRL, tylko potem nastrój restauracyjny to zniszczył”.
Modzelewski: „Ja rozumiem, że istnieje czarny mit Okrągłego Stołu., ale też wystrzegałbym się opinii, że należy wierzyć w jego arkadyjski mit (…) to był epizod, który nie mógł trwać długo”.
C.D.N

trybuna.info

Poprzedni

Transferowe szaleństwo

Następny

W uścisku neosarmacji