Gdy tylko się pojawiła przed wojewódzkim urzędem w Olsztynie, poszedłem, żeby zobaczyć ją na własne oczy i …wypróbować. Mogę się przyznać, że i ja siedziałem na PiS-owskiej ławeczce za 100 tys. zł.
Ponieważ koszt instalacji jest powalający i nie chciałem nic uszkodzić, starałem się siedzieć zgodnie z piętnasto punktowym Regulaminem Użytkowania Ławki „Z Polską Flagą” przytwierdzonym do konstrukcji. I tu już pojawił się drugi zgrzyt (pierwszym była wartość siedziska). Otóż, jeśli siedzi się zgodnie z instrukcją obsługi tego patriotycznego obiektu, to wzrok użytkownika ławeczki pada wprost na …olsztyńskie „szubienice”, czyli Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińsko-Mazurskiej, które budzą i budziły kontrowersje przez dziesięciolecia. Sam osobiście postulowałem publicznie przeprowadzenie referendum w sprawie usunięcia lub pozostawienia pomnika w starym miejscu. Chyba coś twórcy instalacji w tym punkcie „nie pykło” – jak mówi młodzież.
„Nie pykło” także z kosztami. Korzystając z ławeczki zastanawiałem się ile węgla, gazu, czy peletu można by kupić za te miliony, które wydano bez większego sensu. Myślałem też, że jeśli państwowy bank BGK nie miał na co wydać tych pieniędzy, to mógł je przeznaczyć na pomoc biednym, a tych niestety w Polsce nie brakuje.
Jednak PiS-owska rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Właśnie okazało się, że owe instalacje, które wzbudzały tyle emocji, zwłaszcza po pierwszym deszczu, gdy już nie można było rozpoznać czy wciąż mamy do czynienia z barwami narodowymi czy już tylko błotną abstrakcją, z końcem listopada mają zostać usunięte w całym kraju. A miało być tak pięknie! Ławeczki miały stać w każdym województwie i przypominać o zrealizowanych przez BGK inwestycjach, a dokładniej miały promować Polskę i polskie inwestycje wspierane przez BGK. Dlaczego ktoś wymyślił, by promować Polskę w Polsce? Nie wiem! Gorzej, że ta promocja potwornie dużo kosztowała obywateli. Bo jeśli koszt jednej ławeczki wyniósł 100 tys. zł, to za całą akcję promocyjną, należący do Skarbu Państwa, BGK zapłacił ok. 1,6 mln zł. Żeby było straszniej, okazało się, że to wydatek tylko na kilka tygodni użytkowania! Portal tvn24.pl ujawnił, że instalacje pozostaną w wyznaczonych miejscach jedynie do końca listopada bieżącego roku! Czyli wyszło jak zawsze partii rządzącej. Miało być z pięknie i z rozmachem, a została kupa (niech będzie, że błota).
To wszystko mogłoby być śmieszne, gdyby nie było tak oburzające. Ktoś po prostu wywalił w błoto grube pieniądze, a ktoś inny je zarobił. Któryś z PiS-owskich kotów jeszcze bardziej się upasł. Ale spokojnie, już za kilkanaście miesięcy, wszystkie te przekręty rozliczymy.
A wtedy będziecie siedzieć. Niekoniecznie na patriotycznych ławeczkach.