05.10.2012 WARSZAWA PREZES PIS JAROSLAW KACZYNSKI FOT.PIXEL
Księcia nie mamy, ale za to jest pan Prezes, chorowity ostatnio, ale nadal służy Ojczyźnie. Ma i Cel i środki, które tenże uświęca.
Część I. Historia
Pojęcie to może stanowić synonim manipulacji, oszustwa, hipokryzji i tego, co Nietzsche nazywa „Wille zur Macht”. Łączy się to z maksymą „Cel uświęca środki”. Jest ona powszechnie przypisywana Niccolò Machiavellemu (1469-1527). Redukowanie tej postaci i jej działalności do tych trzech słów jest prostackie. Ani w „Księciu” ani w „Dialogu…” słów tych nie znajdziemy. Można wszak z całości tych dzieł wnioskować, że doradzał władcom Florencji, Medyceuszom, którym służył, zwłaszcza Wawrzyńcowi Wspaniałemu, jak powinien dbać o utrzymanie władzy, należącej od wieków do tego możnego rodu. Tegoż wpływy sięgały wielu dworów europejskich i decydowały o wyborze papieży, a ich bank stanowił potęgę finansową.
Medyceusze nie byli jednak wszechwładni. Buntował się przeciw nim fanatyczny dominikański mnich Girolamo Savonarola (1452-1498), który głosząc konieczność reformy Kościoła, obalił rządy panującej familii, dążył do utworzenia państwa teokratycznego. Konsekwencje szaleństwa dominikanina uderzyły pośrednio także w przewodniczącego Rady Dziesięciu, w Machiavellego. Po powrocie Medyceuszy do Florencji znalazł się on za kratami, był torturowany. Savonarola zaś, uznany przez papieża Aleksandra VI (Borgia) za heretyka, został spalony na stosie. Tak w schyłkowym a burzliwym okresie Odrodzenia znalazł się autor „Księcia” w środku wydarzeń. Odrzucał tyranię jako mniej stabilną, budzącą sprzeciw i bunt obywateli, opowiadał się za światłymi rządami władcy popieranego zarówno przez arystokrację, jak i przez lud. Po to, aby tak się stało, trzeba być silniejszym od przeciwnika.
Współczesny angielski naukowiec Philip Stokes umieścił Machiavellego wśród stu nawiększych filozofów świata. Dodajmy: był filozofem władzy, choć i przed i po nim dla wielu filozofów sposób rządzenia też był tematem przemyśleń. Stokes określił go jako historyka, prawnika i polityka. Niemiecki historyk Immanuel Gaus podkreślił jego polityczne znaczenie aż po dzień dzisiejszy.
Przeszło sto lat później pojawiło się inne pojęcie wobec „Cel uświęca środki”. Tym pojęciem jest Racja Stanu. Ona też wyznaczone cele (władzy) każe osiągać wszelkimi środkami. Władza, jeśli chce nią być, musi być absolutna. Tak myśleli i działali za czasów Ludwika XIII jako „premierzy” kardynał Armand Richelieu i jego następca kardynał Mazarin.
Wśród zapoczątkowujących epokę Oświecenia myślicieli francuskich (Wolter, Diderot i Rousseau) był także Monteskiusz. Jego wydane w 1748 r. w Genewie dzieło „O duchu praw” było propozycją, było żądaniem podziału władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Ten trójpodział władzy, tak przyjęto, powinien być cechą cywilizowanych państw. Stanowi on podstawę, zgoła fundament, nowoczesnych państw. Wyjąwszy XX-wieczne tyranie – III Rzeszę i Związek Radziecki – gdzie taki podział był fikcyjny (i nie tylko tam) w demokratycznych państwach musi być bezwzględnie przestrzegany, obowiązujący, bezdyskusyjny.
Część II. Współczesność
Jak to jest z tym makiawelizmem po polsku? Oczywiście jest, tylko jakiś parciany, zgrzebny, jak dawniej socjalizm, przeciw któremu zbuntowały się „solidarnościowo” masy pracujące miast i wsi. Potem już było pod jednym względnym lepiej, pod innym gorzej. Takie „poza dobrem i złem”. Rób co chcesz, ale tak było i jest w demokratycznym państwie prawa. Wątpiący w to złym Polakiem jest.
Z trójkowym podziałem władzy jest tak, jak każdy widzieć i ocenić może. Księcia nie mamy, ale za to jest pan Prezes, chorowity ostatnio, ale nadal służy Ojczyźnie. Co się tyczy sądownictwa, to jest ono reformowane z jego woli. Jak wszystko inne. Obsadzone swoimi ludźmi zostały Trybunał Konstytucyjny, Krajowa Rada Sądownictwa, Sąd Najwyższy, sądy okręgowe i powszechne, do których wyznaczyć należy nowych ławników. W sądach zalęgły się, jak w Krakowie, grupy przestępcze, mówił premier Morawiecki, a pan minister Ziobro dodał, że to są zmowy i układy. Koniecznie trzeba to przeciąć, już prokurator generalny wie, jak to robić. Tak to władza wykonawcza rządzi wymiarem sprawiedliwości. Apelował sam premier do sędziów, by wydawali wyroki jakie trzeba.
À propos sprawiedliwości to rząd jest zdania, że ona jest ważniejsza od praworządności, czyli tego, o czym jest mowa w „Duchu praw”. Nikt z z obozu rządzących się tym nie przejmuje. Wszystko jest wszak legitymowane przez Pana Prezesa. Wskazuje on na środki, a Cel ma jasny. Chodzi mu o to, by rządy tzw. „dobrej zmiany” trwały co najmniej dwie kadencje, a jak się uda to nawet trzy. Potrzeba mu zatem dwunastu lat. Tyle, ile trwał np. totalitarny reżim w Niemczech. Zmieniać trzeba wszystko. Pan Gowin zamachnął się na autonomię uniwersytetów i wyższych uczelni, pani minister oświaty chce, żeby historii uczyć zgodnie z ustaleniami IPN, ktoś gadał o „decentralizacji mass-mediów”, cokolwiek to znaczyć ma, poza tym, że ów działacz jest niespełna rozumu.
Ważne posunięcia dotyczą również spraw gospodarczo-finansowych. Poza Bankiem Narodowym i systemem finansowym ludzie posłuszni władzy oblepili wszystkie państwowe spółki. LOTOS, ORLEN, PGNiG, Miedź, cała energetyka – wszystkie te koncerny znajdują się we „właściwych” rękach. I o to chodziło, żeby dbać o wizje i interesy tymczasowych właścicieli Polski. Prezesi i dyrektorzy, choć sami nie są entuzjastami obecnych rządów, niekiedy mający własny i krytyczny pogląd na sprawy, na których się znają, wychodzą pomysłom władzy naprzeciw. Jednakże przyznać trzeba, że władze te zostały wybrane demokratycznie.
Rzecz w tym, że to nie władza ustawodawcza winna być nad wykonawczą, a jest akurat odwrotnie. I choć sługa Pana Prezesa, pan Kuchciński, jako marszałek Sejmu przewodniczy debatom z widocznym naruszeniem wolności słowa, i w sposobie prowadzenia obrad przypomina mi osobiście prezydenta Reichstagu po 1933 r., to nie ma siły, by to zmienić. Większość jest większość wyłoniona wolą wyborców. I żeby tak pozostało, przy urnach w lokalach wyborczych przy wyborach będą czuwać specjalni partyjni komisarze. Komisarze – słowo brzmi dumnie!
„Dobra zmiana”, i to napiszę na koniec, objęła nawet państwową stadninę koni w Janowie Podlaskim. Koniom to obojętne. A koń jaki jest – każdy to widzi.