7 listopada 2024

loader

Mój dziennik politycznie niepoprawny

Mój dziennik politycznie niepoprawny

Wierzbickilogo

19 września 2015

W miejscowości Pieniężno na Warmii i Mazurach usunięto obelisk  upamiętniający   radzieckiego Generała   Czerniachowskiego.  Decyzję podjęły lokalne władze w dniu .. 17 września (sic!), głosząc z hurapatriotycznym przytupem, że pomnik jest symbolem cyt.: ”komunizmu, totalitaryzmu i zniewolenia”.  Czerniachowski, zdaniem tychże władz,  nie zasługuje na trwały   znak pamięci na naszej patriotycznej ziemi,  gdyż  w końcówce    wojny  .. „zwalczał polskie podziemie niepodległościowe”;   z rozkazu Moskwy   przyczynił się do likwidacji  akowskich formacji    na Wileńszczyźnie i  Białorusi;   dołożył ręki   do podstępnego aresztowania dowództwa,  następnie do rozbrojenia  działających na tym obszarze  jednostek  AK,  których uczestników   poddano potem  represjom.   Inkryminowane wydarzenia rozegrały się w lipcu 1944 roku,   w czasie, kiedy Armia Czerwona kontynuowała w krwawych bojach  marsz ku Wiśle, a tereny, na których miały  miejsce   wypadki,  zostały już  wcześniej wyłączone  z obszaru Polski postanowieniem wielkich mocarstw  i  wcielone   w obręb ZSRR.   Rozebranie  pomnika  po   generale,  który akurat dowodził  wyzwalaniem tego  kawałka  dzisiejszej Polski (w tamtym czasie niemieckie  Prusy Wschodnie), i gdzie zginął  w okolicy Pieniężna (d. Melraka)  w styczniu  1945 roku,  spotkało się  z  reakcją Moskwy,   która  uznała ten akt za  niedopuszczalny.  Polską   ambasador  wezwano  na dywanik do rosyjskiego MSZ.  W odpowiedzi,  nasz  resort Spraw Zagranicznych dał słuszny (sic!) odpór rosyjskim  dąsom,   pod postacią   oświadczenia,   w którym komunikuje, że w polskiej decyzji  nie widzi nic  niestosownego;  jest zgodna  z prawem i .. nie narusza dobrych obyczajów.    Przy  okazji medialnie błysnął wiceprezes IPN,   głosząc, że na polskiej ziemi nie może być miejsca na ślady pamięci …po  zbrodniarzach (sic!).    Wychodzi więc  na to, że poległy na Warmii radziecki generał jest (był) zbrodniarzem.  Skąd  pewność !?   Jest ciekawym, że przez  dwadzieścia pięć lat  po historycznych przemianach,   owej fatalnej przypadłości  nie zauważano.  Sam monument  stał sobie spokojnie od lat siedemdziesiątych   i jakkolwiek zdarzały się epizodycznie incydenty,   nikomu  specjalnie  nie wadził.   Pomijając nasze oczywiste prawo  do suwerennych decyzji – to my decydujemy, jakie pomniki w Polsce  mają  zostać zachowane –  zastanawiam się, czy akurat w tym przypadku  nie  mieliśmy do czynienia  z  aktem  co najmniej  nadwrażliwie  głupim,   wypranym ze   zdrowego rozsądku.  To,  że  inkryminowane   fakty  dotyczące  generała są,  delikatnie mówiąc, naciągane,   mijają się z prawdą w wielu punktach miotanych   oskarżeń,  nikogo specjalnie   nie   obchodzi.  Zwłaszcza polityków i dziennikarzy.   Gwoli  szacunku dla  faktów,   warto co nieco je  przybliżyć.  Po pierwsze:  Czerniachowski  nie wojował  na terenie Polski.  Jak trzeźwo  zauważył jeden z dziennikarzy,  nie mógł więc naszej ojczyzny ani  wyzwalać ani zniewalać.  Dowodził  frontem;  działaniami wojskowymi przeciwko Niemcom na  obszarach  Litwy, Białorusi oraz Prus  Wschodnich.   Po drugie:  operację  rozbrojenie AK na tym terenie w lipcu 1944 roku  nie prowadziły podległe Czerniachowskiemu  oddziały frontowe,  lecz podporządkowane  władzom w Moskwie – nie   Generałowi –  wydzielone  jednostki NKWD.   Wie o tym każdy,  kto poważnie  interesuje się historią.  Radziecki dowódca miał pod swoją komendą zgrupowanie  około pięciuset tysięcy frontowych  żołnierzy.  Nie on   zaprosił, w imieniu dowódcy frontu (poniekąd  swoim),   „Wilka” na spotkanie – chociaż,  pewnie o tym wiedział   –   nie on   spotkał  się i prowadził z naszymi wojakami rozmowy,  nie on też  składał Akowcom podstępne obietnice.  Dodatkowego smaczku sprawie dodaje okoliczność, że całe ta heca  ma miejsce na obszarze włączonym po wojnie do Polski   decyzją rozdającego  na tym terenie polityczne karty Stalina.  Mamy więc do czynienia z rażącą niestosownością działań lokalnych władz,  poczynionych zapewne za podpuszczeniem Warszawy. Zresztą, grzęznąc w oskarżanie radzieckich wyzwolicieli o wszelkie możliwe i niemożliwe paskudztwa, zatracamy  elementarne rozumienie,  czym  dla Polski i Polaków,  była II wojna.  Tak się dzieje, gdyż do władzy w Polsce dorwali się prawicowi fanatycy.  Nie zamierza tego wątku dalej rozwijać.  Jeśli już koniecznie chciano pomnik wywalić, co już samo w sobie jest głupotą i przejawem jaskiniowej niewdzięczności,  należałoby  posłużyć się argumentacją  trzymającą się kupy;  zgodną z faktami.   Najwyraźniej o  to nie zadbano.  Zresztą, czy prawda miał w tym przypadku jakieś znaczenie?!    Czasami  zadręczam się rozważaniami,  czym będziemy się zajmować w stosunkach z Moskwą,    kiedy pozbędziemy się z naszej,  świętej ziemi .. ostatniego „sowieckiego”  pomnika?!

Andrzej Wierzbicki

Poprzedni

Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie otwarte i zielone

Następny

Duńskie sztuki współczesne na przestrogę