10 grudnia 2024

loader

Nacjonalizm

Niech nam teraz wolno będzie zbadać charakter i źródła tej polityki, którą można by określić jako „nacjonalizm gospodarczy”. Metoda, którą zastosuję do tego celu, jest dobrze znaną marksistowską metodą badania zjawisk społecznych.

Można mieć dowolną opinię o marksizmie, jedno jest jednak pewne: jako metoda naukowego badania zjawisk społecznych daje doskonałe rezultaty.

Metoda ta opiera się na dwóch następujących zasadach: 1) każda ideologia społeczna czy ekonomiczna reprezentuje interesy pewnej klasy; innymi słowy, jest ona ideologią klasową; 2) podział nowoczesnego społeczeństwa na klasy, a także ich siła zależą od stopnia koncentracji przemysłu, który z kolei jest wynikiem rozwoju techniki przemysłowej. Te dwa założenia są podstawą metody marksistowskiej, którą zamierzam stosować do wyjaśnienia nacjonalizmu gospodarczego.

Rozwój historyczny przemysłu i handlu ma tendencję do przekształcania się z produkcji na małą skalę w produkcję masową, tzn. ma tendencję do koncentracji. Tendencja ta wynika z faktu, że masowa produkcja przynosi wiele korzyści natury technicznej i czysto ekonomicznej, co daje jej przewagę nad produkcją na małą skalę. Wynikiem przekształcenia produkcji na małą skalę w produkcję masową jest stałe rozszerzanie się strefy wymiany towarowej, ponieważ przemysł wytwarzający na większą skalę wymaga większych rynków zbytu dla swoich produktów. Terytorialne rozszerzanie się obiegu ekonomicznego jest stałym dowodem nadążania za postępem koncentracji przemysłu. Terytorialnym następstwem rozwoju średniowiecznego rzemiosła jest system gospodarki miejskiej (Stadtwirtschaft). W XVI wieku, w wyniku nieznacznej koncentracji produkcji przemysłowej, ta Stadtwirtschaft objęła system rozleglejszy terytorialnie (Territorialwirtschaft).

Rewolucja przemysłowa XVIII wieku doprowadziła do tego, że system terytorialny został zastąpiony przez większy narodowy system gospodarczy (Volkswirtschaft). Obecnie żyjemy znowu w okresie przejściowym. Rozwój technicznych sił produkcyjnych, zwycięstwo produkcji masowej i wielkich zakładów przemysłowych nad produkcją na małą skalę i nad małymi warsztatami poszły już tak daleko, że narodowy system gospodarczy stał się za małym rynkiem dla nowoczesnego, wielkiego, skoncentrowanego przemysłu kapitalistycznego; wielki kapitał wymaga nowych obszarów cyrkulacji gospodarczej, szerszych niż większość naszych narodowych systemów gospodarczych – w rzeczywistości wymaga światowego systemu gospodarczego (Weltwirtschaft).

Połączenie narodowych systemów gospodarczych w jeden światowy system (lub co najmniej utworzenie pewnych wielkich stref ekonomicznych, na które można by podzielić świat, jakkolwiek byłoby to tylko rozwiązaniem przejściowym między okresem narodowych systemów gospodarczych a okresem jednego systemu gospodarki światowej) jest koniecznym i nieuchronnym wynikiem postępującej koncentracji przemysłu. Zwycięstwo wielkich zakładów przemysłowych nad małymi warsztatami prowadzi do produkcji masowej, która przynosi znaczne korzyści, co jej daje przewagę nad produkcją nad małą skalę. Jest ona tańsza – albo innymi słowy, zwiększa produkcyjność pracy ludzkiej przez zastosowanie najnowszych zdobyczy nauk technicznych i naukowych metod zarządzania. Produkcja masowa jest możliwa jednak tylko wówczas, kiedy istnieje dostatecznie duży rynek, zdolny do jej wchłonięcia. Dlatego postępująca koncentracja produkcji kapitalistycznej musi doprowadzić do powiększenia rynku i rozszerzania terytorialnego zasięgu obiegu gospodarczego. Obecnie osiągnęliśmy etap, na którym terytoria poszczególnych krajów europejskich są zbyt małe na to, aby dalszy rozwój produkcji kapitalistycznej był możliwy, i dlatego musi ona dążyć do przełamania barier między różnymi narodowymi systemami gospodarczymi i utworzenia z nich większych obszarów cyrkulacji gospodarczej. Podobnie rozwijający się system gospodarki narodowej, opierając się na ideologii merkantylistycznej, zmierzał do złamania bariery średniowiecznej Stadtdwirtschaft, aż osiągnął zwycięstwo. Musi to spowodować międzynarodowy podział pracy, obalenie samowystarczalności poszczególnych krajów i połączenie ich w jeden system światowy, albo co najmniej – na razie – w europejski system gospodarczy.

Jeżeli rozwój ten będzie hamowany albo nawet uniemożliwiony, musi nastąpić kryzys o przewlekłym i chronicznym charakterze. Obecne cła i polityka handlu zagranicznego państw europejskich przeszkadzają ewolucji w kierunku większego terytorialnego systemu gospodarczego; wyjaśnia to w pełni trudności gospodarcze powojennej Europy. Jeżeli bowiem różne kraje są oddzielone wysokimi taryfami celnymi lub w inny sposób, wielki skoncentrowany przemysł nie może w pełni wykorzystać swojej mocy produkcyjnej; następuje stagnacja, redukcja zatrudnienia i ogromny wzrost bezrobocia, a więc wszystkie symptomy typowego kryzysu. Jednakże kryzys taki różni się od zwykłych kryzysów czasów przedwojennych tym, że jest on chroniczny i w rezultacie musi doprowadzić do katastrofy gospodarczej. Skoro produkcja masowa staje się niemożliwa, albo co najmniej bardzo ograniczona, a ostatnie osiągnięcia techniki i naukowych metod zarządzania nie mogą znaleźć zastosowania, koszty produkcji rosną, a zatem zmniejsza się wydajność pracy ludzkiej. Jeżeli wzrasta liczba ludności, musi nastąpić ogólna zwyżka cen, ogólne zubożenie i pauperyzacja. Prowadzi to w rezultacie nie tylko do katastrofy życia gospodarczego w Europie, lecz także do upadku całej cywilizacji europejskiej. Takie są perspektywy w przypadku zwycięstwa nacjonalizmu gospodarczego.

Możemy zadać sobie pytanie, dlaczego nacjonalizm gospodarczy tak ostro walczy przeciw nowej terytorialnej formie kapitalizmu, przeciw światowemu systemowi gospodarczemu. Odpowiedź będzie prosta, jeśli tylko poddamy analizie społeczne znaczenie różnych etapów terytorialnej ewolucji kapitalizmu. Narodowy system gospodarczy wywodzi się z kapitalizmu wczesnego, o niewielkim stopniu koncentracji i działającego na zasadzie wolnej konkurencji (podobnie jak Stadtwirtschaft zrodziła się ze średniowiecznego rzemiosła); światowy system gospodarczy natomiast jest rezultatem daleko posuniętej koncentracji kapitalistycznych monopoli. Przejście od narodowego do światowego systemu gospodarczego spowodowane jest jedynie przekształceniem się wczesnego kapitalizmu wolnokonkurencyjnego w gospodarkę wielkich monopoli kapitalistycznych; ale będąc wynikiem, jest zarazem niezbędnym warunkiem tej przemiany. Przekształcenie to jest procesem koncentracji i dokonuje się kosztem pewnej tylko części ludności, która dawniej składała się z niezależnych przedsiębiorców; obecnie na skutek koncentracji utracili oni swoją niezależność gospodarczą i są zagrożeni proletaryzacją.

Klasa kapitalistyczna, burżuazja, jest zatem podzielona na dwie grupy, z których jedna sprzyja dalszej ewolucji kapitalizmu, podczas gdy druga, dla której proces ten oznacza stratę niezależności gospodarczej, a nawet proletaryzację, usiłuje zatrzymać go na obecnym stadium. Ta ostatnia grupa musi, rzecz jasna, walczyć z postępem gospodarczym. Ta właśnie klasa, w swoim dążeniu do zatrzymania rozwoju kapitalizmu na etapie odrębnych narodowych systemów gospodarczych, utrudnia w najwyższym stopniu przejście do światowego systemu gospodarczego, ponieważ używa całej swej siły do rozdzielania krajów i państw, aby nie dopuścić do dalszej koncentracji. W tym celu stworzyła ona własną ideologią, którą jest nacjonalizm; zmierza on do rozdzielenia narodów, zniszczenia międzynarodowej współpracy i przeciwdziałania umiędzynarodowieniu życia gospodarczego. Z punktu widzenia postępu ekonomicznego i społecznego ideologia ta jest jak najbardziej reakcyjna. Z punktu widzenia czysto ekonomicznego ideologia ta stawia jako cel samowystarczalność, która jest zaprzeczeniem międzynarodowego podziału pracy i międzynarodowej współpracy gospodarczej; pociąga to za sobą utrwalenie wczesnego kapitalizmu małych zakładów pracy przemysłowych i produkcji na małą skalę. Ten ekonomiczny aspekt ideologii nacjonalistycznej można by nazwać „nacjonalizmem gospodarczym”. Jego następstwem są wysokie bariery celne między krajami europejskimi i wojny taryfowe, które działają niszcząco na życie gospodarcze.

Bronią, którą włada nacjonalizm gospodarczy w swojej walce przeciw światowemu systemowi gospodarczemu (lub też europejskiemu systemowi gospodarczemu), są wysokie cła ochronne, a nawet prohibicyjne zakazy importu, wyjątkowo wysokie frachty kolejowe i inne podobne utrudnienia w wymianie i handlu międzynarodowym. Nacjonalizm gospodarczy jest szczególnie szkodliwy dla Europy środkowej i wschodniej z jej licznymi małymi państwami. Wysokie ochronne taryfy celne mogły dobrze służyć (ale wątpliwe czy będą dobrze służyły w dalszym ciągu w przyszłości) Stanom Zjednoczonym Ameryki, które – jako federacja ponad czterdziestu stanów, rozciągająca się na ogromnym obszarze, licząca 100 milionów ludzi, posiadająca prawie wszystkie niezbędne bogactwa mineralne – mogą uchodzić za miniaturę samodzielnego światowego systemu ekonomicznego. Dla państw europejskich natomiast, z których największe jest karłem w porównaniu z wielką republiką amerykańską, taka polityka oznacza samobójstwo gospodarcze.

Nacjonalizm gospodarczy jest, jak powiedzieliśmy, ideologią pewnej klasy i dlatego może być przezwyciężony tylko wtedy, gdy istnieją inne klasy, dostatecznie silne do złamania jego wpływu. W społeczeństwie współczesnym istnieją dwie takie klasy, zainteresowane rozwojem nowoczesnego przemysłu w kierunku światowego systemu gospodarczego. Pierwsza z nich to część klasy kapitalistycznej – burżuazja – która, ściśle powiązana z wielkimi monopolami kapitalistycznymi o międzynarodowym charakterze, jest zainteresowana w przejściu do światowego systemu gospodarczego i w złamaniu nacjonalizmu gospodarczego. Przedstawiciele tej klasy ogłosili niedawno manifest, w którym oświadczyli: „Skoro wszyscy jesteśmy zależni od importu i eksportu oraz od procesów wymiany międzynarodowej, nie możemy patrzeć bez głębokiej troski na politykę, która oznacza zubożenie Europy”. Możemy mieć nadzieję, że ta międzynarodowa część burżuazji odniesie zwycięstwo w walce z nacjonalistycznym przeciwnikiem. W tej walce międzynarodowi kapitaliści będą popierani przez klasę robotniczą, którą z konieczności interesuje to, ponieważ wielki skoncentrowany przemysł może zapewnić robotnikom lepsze warunki pracy i płacy, aniżeli mały, słabo rozwinięty przemysł w samowystarczalnym kraju, stanowiącym ideał nacjonalizmu gospodarczego; ponadto, ponieważ rozwój kapitalizmu do jego ostatecznych granic, do maksymalnej koncentracji i internacjonalizacji, jest niezbędnym warunkiem realizacji społecznego ideału robotników, Wspólnoty Socjalistycznej. Takie oto są powody, które skłaniają klasę robotniczą do popierania międzynarodowych kapitalistów w ich walce o światowy system gospodarczy, przeciwko nacjonalizmowi gospodarczemu. Można mieć nadzieję, że ich zjednoczone wysiłki będą uwieńczone powodzeniem i w ten sposób uratują Europę od groźby gospodarczego i kulturalnego upadku.

Wysiłki tych dwóch klas są popierane przez trzeci czynnik; jest nim rosnący wpływ finansów amerykańskich na sprawy europejskie. W Niemczech wpływ ten jest bardzo silny; Anglia była w stanie powrócić do waluty złotej tylko dzięki pomocy amerykańskiej; jeżeli chodzi o Francję, to jest rzeczą wątpliwą, czy trudności gospodarcze występujące w procesie uzdrowienia finansowego będą pokonane bez pomocy amerykańskiego kapitału itd. Wzrastający wpływ amerykańskiego kapitału jest jednym z najważniejszych czynników przygotowujących klęskę nacjonalizmowi gospodarczemu i sprzyjających praktycznej współpracy ekonomicznej krajów europejskich.

W dzisiejszej Europie działają dwie siły. Jedna zmierza do samowystarczalności i do izolacji gospodarczej; jest to nacjonalizm gospodarczy. Druga prowadzi do zjednoczenia, współpracy, do europejskiej, a nawet światowej unii gospodarczej. Zwycięstwo pierwszej oznaczałoby dla Europy upadek gospodarczy i kulturalny, zwycięstwo drugiej zaś – niewyobrażalne możliwości dalszego rozwoju. Narody europejskie muszą dokonać wyboru; te, które dążą do uratowania Europy od nieuchronnego upadku, wynikającego z nacjonalizmu gospodarczego, muszą połączyć się pod sztandarem międzynarodowej wspólnoty gospodarczej.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Róża Luksemburg – ekonomia (bardzo) polityczna

Następny

Lechia też nie płaci piłkarzom

Zostaw komentarz