Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim Manfred Weber w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” oświadczył, że chciałby zbudować „zaporę ogniową przeciwko PiS”. Te słowa wywołały w Polsce duże poruszenie.
„Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD, Len Pen, to nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: za Europą, za Ukrainą, za praworządnością. W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy – powiedział Weber, który władze w międzynarodówce przejął po Donaldzie Tusku.
Słowa Webera najlepiej podsumował prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, który powiedział, że sam nie komentuje wyborów w innych państwach, gdy toczy się kampania i rekomenduje to politykom z innych państw w odniesieniu do Polski. Dołączam się do tego apelu.
Manfred Weber na pewno nie pomógł PO, chociaż takie były jego intencje. To raczej niedźwiedzia przysługa dla Tuska.
Weber atakuje PiS i Le Pen, ale równolegle prowadzi politykę przyjazną wobec innych partii twardej prawicy. Dotyczy to przede wszystkim Braci Włochów Meloni i hiszpańskiej partii Vox oraz szwedzkich Demokratów i Partii Finów. CSU z której wywodzi się Weber zawsze też miała bardzo dobre relacje z Orbanem.
Nie wiem dlaczego Weber nienawidzi PiS i Le Pen, a wspiera panią Meloni, która niewiele różni się od PiS. To są jakieś zawiłe ścieżki polityki EPP, które trudno zrozumieć i komentować. Jednych radykałów Weber hołubi i ugłaskuje, innych atakuje. Ale na pewno szkodzi tym, którym chciałby pomóc. Takie słowa napędzają głównie negatywne emocje wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości, a jak wiemy emocje, w wyborach, to kluczowa sprawa. Niech więc ci, którzy chcą pomóc PO, lepiej się najpierw zastanowią.
Autor jest wiceprzewodniczącym Komisji Obrony Narodowej, posłem na Sejm RP oraz Sekretarzem Generalnym Nowej Lewicy.