Czytam, że „w Jaworze Mercedes za kwotę 1,3 mld euro (ponad 6,1 mld zł) zbuduje nową fabrykę elektrycznych samochodów dostawczych. Jednocześnie będzie to pierwsza w historii Polski fabryka aut Mercedesa. Przedstawiciele niemieckiej firmy w sprawie tej inwestycji zawarli porozumienie z polskim rządem”.
Ogłosił to przedstawiciel Mercedesa na uroczystej konferencji prasowej z premierem Morawieckim i marszałkinią Witek. Lokalna obajtkowa Gazeta Wrocławska zrobiła z tego główny news dnia. – Powstaje nowa fabryka samochodów elektrycznych. To pokazuje, że mimo pandemii, mimo wojny na Ukrainie, trudnej sytuacji gospodarczej nie tylko dla Polski, ale dla Europy i całego świata, Polska jest w dalszym ciągu dobrym miejscem do inwestowania – powiedziała Witek.
No, ale jak to, rząd chwali się tą inwestycją, a gdzie zapewnienia o „oporze przed germańską nawałą”? Fakty są takie, że ta cała germanofobia to jest opowieść propagandowa, którą się wyciąga cyklicznie, kiedy rządowi zaczyna spadać w sondażach. Wtedy sztab partyjny mówi: „trzeba bić w tarabany i dać jakąś piłeczkę, żeby się ludek pobawił”. Raz to nagonka na LGBTQ, raz Niemcy.
Oni wiedzą, że te głupoty zawsze część elektoratu łyknie i „utrwali poparcie”. Nie przeszkadza to zupełnie robić poważnych interesów, a nawet kupować swego czasu rewersem z Niemiec rosyjskiego gazu, jednocześnie bijąc w Niemcy za… kupowanie rosyjskiego gazu. Dlatego też Niemcy zupełnie spokojnie te medialne burze przyjmują, bo przecież wiedzą lepiej niż elektorat, jakie negocjacje toczą się poza kamerami i że to tylko taka tradycyjna polska burza w szklance wody. Piszę o tym co parę lat, jak wyciągają tę kartę i zawsze ktoś się na to złapie.
Podobnie śmieszne są libki, które nas tu straszyły, że nikt nie będzie chciał inwestować poważnych pieniędzy w Polsce, bo „wolnesądy” itd. Wówczas też pisałem, że dopóki nie ma przymusowych wywłaszczeń korporacji, to ich zarządów nie interesują polityczne przepychanki i potrafią inwestować wszędzie, nawet w dyktaturach. Pieniądz jest pieniądz.
wolnelewo.pl