Prawdziwa historia Unii Europejskiej – Modne w ostatnich latach obchodzenie Święta Zjednoczonej Europy oraz fetowania jej Ojców Założycieli podsunęło mi myśl napisania artykułu poświęconego ludziom i ideom, które doprowadziły do powstania Wspólnej Europy w jej dzisiejszym kształcie.
Propozycje federalizacji małych państw europejskich w jeden większy wspólny organizm znajdujemy już w czasach starożytnych w pismach Talesa z Miletu. Zauważył on – poniekąd słusznie – że likwidacja granic uczyni bezprzedmiotowymi spory o nie (najczęściej z bronią w ręku!), zaś federalizacja małych organizmów państwowych w jeden większy poprawi ich wspólne bezpieczeństwo.
Pierwszą jaskółką idei euro integracji w czasach nowożytnych była propozycja z 1728 roku opata Charlesa de Saint – Pierre utworzenia europejskiego związku 18 państw ze wspólnym skarbem, bez granic wewnętrznych, związanych unią gospodarczą. Za pierwszą konstytucję takiego organizmu uznać należy napisaną w okopach Powstania Listopadowego przez polskiego oficera Wojciecha Jastrzębowskiego, broszurę „O wiecznym pokoju między narodami. Wolne chwile żołnierza polskiego, czyli myśl o wiecznym pokoju między narodami cywilizowanymi”, która wyszła drukiem 3 maja 1831 roku. Wybór takiej daty wydania nie był zapewne przypadkowy… W 1843 roku Włoch Giuseppe Mazzini zaproponował utworzenie federacji republik europejskich, którą to ideę pięknie rozwinął w przemówieniu wygłoszonym na kongresie pokojowym w Paryżu w 1849 roku wielki francuski pisarz Victor Marie Hugo: „Nadejdzie chwila kiedy dwie położone naprzeciw siebie społeczności – Stany Zjednoczone Ameryki i Stany Zjednoczone Europy – podadzą sobie ręce przez ocean rozpoczynając wymianę handlową, przemysłową, artystyczną i intelektualną…” Piękna wizja, na realizację której przyszło jednak nieco poczekać …
Powrót do federalistycznych idei niejako wymusiła hekatomba I Wojny Światowej. Aby zapobiec podobnej katastrofie w przyszłości zaczęto na serio snuć plany zjednoczeniowe. Zapoczątkowała je inicjatywa austriackiego księcia Coudenhave – Kalergi utworzenia Ruchu Paneuropejskiego. Jej zwieńczeniem był I Kongres Paneuropejski jaki odbył się w 1926 roku w Wiedniu, uważany do dziś za bazę wszystkich wspólnot europejskich. Niejako rozwinięciem tych idei była wydana w 1931 roku książka Francuza Eduarda Herriota pod znamiennym tytułem „Stany Zjednoczone Europy”. Trudno nie dostrzec w niej inspiracji wystąpienia w Lidze Narodów francuskiego premiera – Aristide’a Brianda, nawołującego do europejskiej federalizacji. Na marginesie zauważmy że ów projekt spotkał się z poparciem wielu wybitnych ekonomistów w tym Johna Meynarda Keynesa…
Niejako obok owych idei i planów rosła w siłę hitlerowska III Rzesza, która od 1938 roku rozpoczęła realizację własnej wersji „euro integracji”. W ślad za realizującymi ją dywizjami SS i Wehrmachtu pracowali nad nią także ekonomiści i dyplomaci. Owocem ich wysiłków był ogłoszona przez Joachima von Ribbentropa propozycja utworzenia scentralizowanej unii europejskiej z jednolitym obszarem gospodarczym, wspólną walutą i polityką pracy oraz bankiem centralnym w Berlinie Członkami owej wspólnoty miały być: Niemcy, Włochy, Francja, Dania, Norwegia, Finlandia, Słowacja, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Chorwacja, Serbia, Grecja i Hiszpania. Sekundował owym pomysłom minister rządu Vichy – Jacques Benoist Mechin, który nawoływał: „ … Francja musi porzucić nacjonalizm i uzyskać honorowe miejsce we wspólnocie europejskiej…”
Nie zasypiano „gruszek w popiele” także po przeciwnej stronie barykady. Przebywający na zafundowanym im przez Duce przymusowym wypoczynku w więzieniu na wyspie Ventotene, trzej włoscy intelektualiści: Alberto Spinelli, Ernesto Rossi i Eugenio Colorni opracowali tzw. „Traktat z Ventotene”, który stał się podstawą utworzenia Europejskiego Ruchu Federalistycznego (Movimento Federalista Europea). Do utworzenia wspólnej Europy nawoływał także w 1943 roku członek Narodowego Komitetu Wyzwolenia rządu Wolnych Francuzów w Algierze, Jean Monnet. Warto zapamiętać to nazwisko…
Po krachu euro integracji w wersji „hard” wdrażanej przez „tysiącletnią Rzeszę” gdy na placu boju pozostali już tylko jej oponenci, sprawy nagle ruszyły „z kopyta”. Oto 19 września 1946 roku w wygłoszonej w Zurychu mowie, sir Winston Churchil wezwał do utworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. Dalsze wydarzenia toczą się równie „spontanicznie” jak tworzenie Komitetu Obrony Demokracji W 1947 roku w Paryżu powstaje Międzynarodowy Komitet Ruchów na Rzecz Jedności Europejskiej a w dniach 7 – 10 maja 1948 roku w Hadze odbywa się poświęcona owej Jedności konferencja. Jej organizatorami są nasz rodak Józef Retinger, zarabiający na chleb w brytyjskim wywiadzie oraz Duncan Sandys będący w życiu prywatnym – trzeba trafu – zięciem sir Winstona ! Kalendarium dalszych wydarzeń także prezentuje się imponująco, a ich tempo przyprawić może o zawrót głowy:
– 05.05.49 powstaje Rada Europy, która zbiera się na swoje pierwsze posiedzenie 08.08.49 w Strassburgu
– 09.05.50 Robert Schuman przedstawia słynna Deklarację, na której pamiątkę dzień 9 maja obchodzony jest jako Dzień Europy
– 18.04.51 Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy i Włochy tworzą Wspólnotę Węgla I Stali
– 25.03.57 Na mocy Traktatu Rzymskiego powstaje Europejska Wspólnota Gospodarcza, która po licznych poszerzeniach przepoczwarza się na mocy Traktatu w Maastricht w Unię Europejską
– 01.01.2002 startuje wspólna waluta – EURO
Tak w telegraficznym skrócie wygląda oficjalna wersja wydarzeń, które w efekcie doprowadziły do zjednoczenia naszego kontynentu, ale jest także druga, zdecydowanie mniej znana (i nagłaśniana!) strona medalu. Oto nadmiernie widać dociekliwy naukowiec z Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, profesor Joshua Paul gruntownie przyjrzał się odtajnionym przez Departament Stanu USA dokumentom, w których czarno na białym stoi napisane, że opisane wydarzenia były od początku do końca inspirowane, prowadzone i finansowane przez… CIA! Zaprezentuję teraz jak w świetle wspomnianych dokumentów NAPRAWDĘ wyglądały początki Unii Europejskiej.
Już w latach czterdziestych zaczęto przygotowywać model urządzenia powojennej Zjednoczonej Europy Zaczęto od znalezienia wykonawców i środków pozwalających na sfinansowanie całego przedsięwzięcia. Ciągłość działań w tym zakresie zabezpieczały administracje kolejnych prezydentów USA a prowadzenie i nadzór nad tą operacją powierzono wywiadowi. Powołana w ten sposób do życia Wspólna Europa miała być obrońcą amerykańskich interesów na równi z NATO – zresztą powstałym w tym samym okresie (04.04.49). Aby rzecz nie była zbyt grubymi nićmi szyta do przekazywania środków finansowych na realizację planu, specjalnie powołano do życia Amerykański Komitet na Rzecz Zjednoczonej Europy (American Committee for a United Europe, w skrócie ACUE). Pierwszym Prezesem tegoż został generał major William Joseph Donovan, rzekomo niezależny prawnik, były Szef Biura Usług Strategicznych (Office of Strategic Serwices – OSS). Nasz dzielny wojak w czasie wojny tworzył w Europie amerykańską siatkę szpiegowską, co pewnie było mu bardzo pomocne w nowej robocie. Wiceprezesem został niejaki Allen Welsh Dulles (Dyrektor CIA), zaś w skład Zarządu wchodzili także Walter Bedel – Smith, pierwszy dyrektor CIA oraz szereg współpracowników tej instytucji, nierzadko z grona jej kierowniczych gremiów. Dotacje dla OCUA zabezpieczały fundacje Forda i Rockefellera i grupy biznesowe blisko powiązane z rządem Stanów Zjednoczonych. Zapewne dla wygody pod koniec lat 50. szef Fundacji Forda, były oficer OSS Paul Hoffman, był równocześnie szefem OCUA Pierwsze projekty powołania Parlamentu Europejskiego znajdziemy w notatce służbowej Williama J. Donovana z 26.07.50, zaś pomysł na EURO narodził się na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku a jego „ojcem” był profesor Robert Mundell. Przyjęcie EURO sprawia, że nie można walczyć z recesją poprzez politykę fiskalną lub monetarną. Jedyna droga to redukcja wynagrodzeń za pracę, cięcia administracji i świadczeń socjalnych, a także wymuszona wyprzedaż własności państwa, prywatyzacja. Dodajmy: co dziś właśnie oglądamy w Grecji!
Oczywiście, należało znaleźć europejskich wykonawców owego „american dream”. Mało kto wie, że kreowany na „architekta zjednoczonej Europy” Jean Monnet długo mieszkał w USA, a do wybuchu wojny był „oczami i uszami” F . D . Rossevelta. Generał Charles de Goule uważał go wprost za amerykańskiego agenta i… miał rację! Także Robert Schuman nie napracował się zbytnio nad słynną, przypisywaną mu Deklaracją, gdyż dostał „gotowca” autorstwa ówczesnego amerykańskiego Sekretarza Stanu – Deana Achesona. Potwierdził to szef kancelarii R.Schuman: „Wszystko zaczęło się w Waszyngtonie…” Wszyscy „ojcowie założyciele” – w tym Robert Schuman, Jean Monnet i Paul Henri Speak – traktowani byli przez ich amerykańskich mocodawców jak najemni pracownicy, którymi w istocie byli. Jednym z dowodów amerykańskiego „zdalnego sterowania” europejskim projektem może być datowana na 11 czerwca 1965 instrukcja dla wiceprezydenta EWG – Roberta Marfolinowa zalecająca mu skryte przygotowywanie związku monetarnego oraz blokowanie wszelkiej debaty na ten temat aż do czasu gdy jej przyjęcie stanie się nieuniknione. Podobna „dyskrecja” towarzyszy trwającym aktualnie negocjacjom w sprawie TTIP, gdzie tylko wyciekowi informacji Europejczycy zawdzięczają wiedzę, co też Jankesi próbują im narzucić.
Nie od dziś wiadomo, że kto płaci ten wymaga. Drukując odpowiednią ilość zielonych papierków z podobizną Georga Washingtona, Stany Zjednoczone najpierw zbudowały NATO służące im za ogólnoświatowe siły szybkiego reagowania (naturalnie w ich interesach!) oraz Unię Europejską mającą w założeniu spełniać rolę „gospodarczego NATO”. Teraz pora na ukoronowanie 60. lat starań podpisaniem ze zwasalizowaną Europą TTIP, co całkowicie odda ją w ręce amerykańskich ponadnarodowych korporacji . Wraz z podpisaniem tej umowy znikną ostatnie niezależne instytucje jakimi (jeszcze!) są Sądy, zastąpione korporacyjnym arbitrażem. Przedsmak tego jak wyglądać może wówczas wymiar sprawiedliwości mieliśmy czytając o sądowych farsach w sprawach zabójstwa A. Litwinienki i odszkodowania dla akcjonariuszy „Jukosu”. Dojdziemy do sytuacji, w której „sąd sądem, a sprawiedliwość MUSI być po ICH stronie…”
Na szczęście ordynarny amerykański dyktat owocuje coraz silniejszym oporem Europejczyków, co rokuje nadzieje na zmiany. Warto zastanowić się jaka powinna być Unia oraz czy w swoim obecnym kształcie służy ona TAKŻE jej mieszkańcom, czy niekoniecznie? Trudno nie zacytować tu fragmentu artykułu autorstwa byłego wicekanclerza Niemiec Joschki Fischera: „ Taka Unia przestaje być rozwiązaniem dla problemów starego kontynentu, a staje się kolejnym problemem…” Być może – jak pisze niemiecki polityk – trzeba wymyślić Unię od nowa?!