Pożegnanie epoki
Te dwie książki przedstawię razem, w jednym. Obie bowiem odnoszą się do rocznicowej okazji, do ostatnich wakacji II Rzeczypospolitej, wakacji roku 1939. To swoją drogą ciekawe, że w tym samym czasie, dwoje autorów, niezależnie od siebie, wpadło na pomysł by opowiedzieć, w opowieściach dokumentalnych, przepełnionych bogactwem detali, anegdot, personaliów, o tych ostatnich wakacjach, które były łabędzim śpiewem Arkadii dla bogatych, jaką była tamta Polska. Anna Lisiecka zaczyna swoją obficie ilustrowaną opowieść o ostatnich wakacjach zimowych, o narciarskim szusowaniu i szampańskich zabawach w lokalach zimowej stolicy Polski, w Zakopanem, pod Giewontem, a potem, po krótkiej nerwowej wiośnie naznaczonej samobójstwem Walerego Sławka i dramatycznym, majowym przemówieniu Józefa Becka w Sejmie, przychodzi rozkoszne, jednak beztroskie, gorące, prawie tropikalne lato, którego wakacyjne centrum to plaże niemieckiego Zopott, gdańskiego Brzeźna i Jelitkowa, a także nowopolskiej Gdyni, Orłowa, Helu, Juraty, Jastrzębiej Góry. Lisiecka wędruje różnymi szlakami wakacyjnego wypoczynku, także znanych postaci jak Maria Dąbrowska (Jaworz), Zofia Nałkowska (Truskawiec), Elżbieta Barszczewska (Huculszczyzna), Jan Kiepura (Krynica Górska). Pojawiają się też inne polskie strefy wakacyjnego wypoczynku – Kazimierz nad Wisłą, Spała i Wisła prezydenta Mościckiego, rozmaite wakacje w niezliczonych szlacheckich dworach (jeden z kanonicznych tematów szlachecko-inteligenckich wspomnień polskich z XX wieku). Towarzyszy temu nastrój, który pisarz Jacek Bocheński (miał w 1939 roku 13 lat) określił jako „makabryczno-rozrywkowy”, jako „taniec w przededniu kataklizmu”. Jest także wakacyjne, gdyńskie pożegnanie z ojczyzną Witolda Gombrowicza przed emigracyjnym rejsem do Argentyny polskim transatlantykiem. Kończy opowieść melancholijny akcent dotykający pierwszych dni wojennej jesieni, jeszcze nie do końca świadomej grozy jaka nadchodzi.
Marcin Zaborski w „Lato 1939. Jeszcze żyjemy” także opowiada o roku 1939 roku, ale letnie wakacje stanowią tylko jeden z wątków. W swojej opowieści rysuje panoramę życia latem (lipiec i sierpień) tego granicznego roku, pokazuje życie codzienne różnych grup, klas i środowisk, pokazuje życie miast, miasteczek i wsi, różne strefy życia obyczajowego (n.p. działalność oszustów matrymonialnych czy nocne wyścigi pijanych kierowców (!!! – nigdy bym się tego nie spodziewał po tamtych czasie), a także zwykłe życie gastronomiczne, kasowe hity kinowe, opowiada też o ówczesnej pogodzie i jej kaprysach, o historiach kryminalnych, o urodzaju runa leśnego itd. Zaborski znacznie bardziej niż autorka „Wakacji 1939” wychyla się w stronę, z której dochodzą groźne, wojenne pomruki (m.in. Wolne Miasto Gdańsk). Obie, wartko napisane, pasjonujące opowieści gorąco rekomenduję, nie tylko z rocznicowej okazji.