„Żegnamy Wojciecha Jaruzelskiego, jednego z najwybitniejszych polityków Polski II-ej połowy XX wieku, człowieka skromnego i oddanego sprawom Polski, patrioty najwyższej próby” – Aleksander Kwaśniewski
„Panie Generale, na Boga, wiem, że jest Pan człowiekiem uzależnionym od Moskwy, ale przecież jest Pan także patriotą” – Papież Jan Paweł II
25 maja 2014 r. (niedziela) o godz. 15.24, w Szpitalu Wojskowym w Warszawie, odszedł na wieczną wartę gen. armii Wojciech Jaruzelski. Za 41 dni skończyłby kalendarzowe 91 lat pracowitego, żołnierskiego życia; za 57 dni minęłoby 58 lat służby w stopniu Generała; za 54 dni – 25 lat od wyboru na urząd Prezydenta Polski.
„Pan gen. Wojciech Jaruzelski, zostanie pochowany w kwaterze żołnierzy 1 Armii. Jestem pewien, że w tym miejscu, w sposób szczególny wybrzmi melodia, tak, jak kiedyś śpiewana pieśń – „Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni Tobie”- przypomniał Prezydent Bronisław Komorowski w Katedrze Polowej WP.
Mija 9 rocznica, gdy Generała nie ma wśród nas – Jego najbliższych, życzliwych Mu osób i serdecznych przyjaciół. Każda z minionych rocznic skłaniała nas do chwili refleksji i zadumy – ta także. Stając przy Jego grobie na Powązkowskim Cmentarzu czy będąc w rodzinnych domach, sięgnijmy pamięcią do czasów gdy zajmował ważne stanowiska wojskowe i państwowe – przywołajmy fakty i momenty, które zapewne skłonią do osobistej refleksji – kim dla mnie był Generał, co dobrego uczynił dla Polski, za co jesteśmy Mu wdzięczni. Żyje nas „takich” Polaków jeszcze kilkanaście milionów. Może u niektórych pojawi się i taka refleksja – co sprawia, że wielu wciąż opacznie, nawet fałszywie ocenia i „promuje” Jego błędy, słabości czy zaniedbania.
Żegnający Generała Biskup Polowy WP mówił -„Historia jeszcze długo będzie oceniać Jego słowa, podejmowane decyzje i czyny. Będą to czynić następne pokolenia. Jest jednak różnica pomiędzy oceną a sądem”… Co niektórym, publicznie znanym politykom i historykom uniemożliwia dostrzeżenie różnicy właśnie między „oceną a sądem”? Prezydent Aleksander Kwaśniewski akcent Biskupa Polowego na tę „różnicę” wzmocnił słowami – „i nawet dziś te krzyki wydobywające się z serc, które nie mają w nich miłosierdzia, a często tylko Boga na ustach”. Prezydent RP Bronisław Komorowski, pożegnanie zmarłego Generała rozpoczął słowami – „Szacunek dla majestatu śmierci, nie powinien podlegać ograniczeniom, redukcji z powodu ocen politycznych. Majestat demokratycznej i niepodległej Polski powinien być umacniany poprzez okazywanie szacunku zmarłemu prezydentowi nawet, a może właśnie szczególnie wtedy, gdy politycznie tak wiele dzieli… W tym momencie już przestają się liczyć ziemskie nasze oceny… rozpoczyna się sąd Pana całej historii”.
Generał odchodząc z urzędu Prezydenta prosił – „jeśli czas nie ugasił w kimś gniewu lub niechęci -niechaj będą one skierowane przede wszystkim do mnie”. Bolesna moc goryczy gniewu i upokorzenia nie opuszczała Generała przez prawie 24 lata i dni życia na emeryturze, aż po grób.
Stosownie przywołane myśli Pana Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i Papieża niejako wytyczają zakres naszych myśli w tym „rocznicowym dniu”.
Dom rodzinny i szkoła.
Generał w wywiadach i rozmowach często wspominał – „Wychowywałem się w rodzinie o głębokich tradycjach patriotycznych, w których istotne miejsce zajmowała walka o wolność i niepodległość. W duchu antyrosyjskim, a tym bardziej antyradzieckim, formowała moją świadomość rodzina, szkoła, literatura …Wychowanie w kulcie państwa polskiego sprawiło, że tragedię Września przeżyłem bardzo dotkliwie”.
Dziadek Wojciech, za udział w powstaniu styczniowym zesłany do Szadryńska (Syberia), wrócił po 8 latach. Kaprys losu sprawi, iż przez Szadryńsk w bydlęcym wagonie kolejowym na Syberię, w1941 r. powieziono syna Władysława z żoną, córką i wnukiem Wojciechem.
Ojciec Władysław, walczył w wojnie polsko – radzieckiej 1920 roku jako ochotnik w oddziale słynnego „zagończyka” Feliksa Jaworskiego.
Pradziadek Generała ze strony Matki, Leonard Jodko-Narkiewicz służył w Legionach gen. Dąbrowskiego, w Wojsku Księstwa Warszawskiego, a następnie Królestwa Polskiego. Znów kaprys losu sprawi, że jego praprawnuk Wojciech w 2 DP właśnie imienia gen. Jana Henryka Dąbrowskiego będzie walczył podczas II-ej wojny światowej.
Żołnierskie zmagania i ludzkie cierpienia.
Dorosłe życie przyszłego Generała rozpoczęła – jak mówił Aleksander Kwaśniewski – „katorżnicza praca na Syberii, front, krew i łzy, polityczna odpowiedzialność i ryzyko porażki”. Z tym doświadczeniem podjął służbę Polsce, „takiej, jaka wówczas była i być mogła”. Na zawsze zachował w pamięci ból po stracie przyjaciela, ppor. Ryszarda Kuleszy, który wykonując Jego rozkaz zginął 18 kwietnia, pochowany na cmentarzu w Siekierkach. Generał w liście do ojca, m.in. napisał: „Czuję się w obowiązku tę smutną wiadomość zakomunikować Panu, gdyż byłem przyjacielem, kolegą, a w ostatnim czasie zwierzchnikiem Ryszarda … łączyła nas szczera przyjaźń … Syn Sz. Pana został odznaczony Krzyżem Walecznych … Jeśli tylko pozostanę żywy, postaram się spotkać z Sz. Panem w Polsce ażeby dokładnie opowiedzieć o wszystkim”. Przy każdej okazji Generał przez wiele lat odwiedzał grób kolegi. Imię Ryszarda Kuleszy nosił batalion rozpoznawczy 3 DZ, stacjonujący w Hrubieszowie.
Miesiąc po zakończeniu wojny, w liście do Matki i siostry, wciąż pozostających na Syberii m.in. napisał: „Ja pozostałem takim, jakim byłem, rozumiejąc jednak obowiązek pracy i służby względem Polski, jaką by ona nie była i jakich ofiar by od nas nie żądała”. Kilka lat później doprecyzował tę myśl – „Ważne jakiej Polsce służysz, ale nie mniej ważne jak jej służysz”. Stały się one swoistym credo Generała na całe życie.
W lutym 1972 r. na osobistą rozmowę przyjął wdowę gen. Augusta Fieldorfa. Nie mogąc zadość uczynić prośbie – na koszt Wojska polecił wykonać symboliczny grób „Nila” na Cmentarzu Powązkowskim (aleja A, kwat. 14. Spoczywają żona i córka). W rocznicę stracenia, na jego grobie składano wiązankę kwiatów od Generała. Z Jego inspiracji, Prokurator Generalny PRL Józef Żyta, polecił przejrzenie archiwalnych dokumentów sądowych gen. „Nila”. Decyzją z 7 marca 1989 r. zmienił postanowienie z 1958 r. o umorzeniu śledztwa, stwierdzając, iż gen. August Fieldorf „Nil” nie popełnił zarzucanych mu czynów. Poparł wystąpienia środowisk i naukowców w sprawie rewizji sądowych wyroków z okresu stalinowskiego.
Pan prof. Jerzy Wiatr wspomina – „Latem 1977 r. zmarł w Wielkiej Brytanii mój stryj, gen. Józef Wiatr. Zgodnie z jego wolą, prochy zostały przeze mnie przywiezione i pochowane w grobie mojego ojca na Warszawskich Powązkach. Gdy zwróciłem się w tej sprawie do Generała, wydał rozkaz Dowódcy Garnizonu Warszawskiego, zorganizowania pogrzebu z honorami wojskowymi, należnymi generałowi Wojska Polskiego. Był to pierwszy taki pogrzeb generała zmarłego na emigracji, a do tego aktywnie zaangażowanego w powojenną działalność polityczną emigracyjnej Ligi Niepodległości”.
Motyw żołnierskich zmagań i ludzkich cierpień zabrzmiał w słowach powitalnych Generała na Zamku Królewskim, skierowanych do Papieża Jana Pawła II – „Przyjęliśmy z szacunkiem pragnienie Waszej Świątobliwości odwiedzenia reduty Rzeczypospolitej na cyplu Westerplatte. Jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych wydałem rozkaz, aby oddany został salut armatni. Podniesiona zostanie wielka gala banderowa. Rozlegną się syreny okrętów wojennych Rzeczypospolitej. Niech papieskie requiescat dotrze z tego skrawka polskiej ziemi do najdalszych mogił żołnierskich i wygnańczych, do prochów ofiar Oświęcimia i Treblinki, Sobiboru i Sztutthofu, do nieprzeliczonych polskich cmentarzy – od Koła Polarnego po piaski Afryki, od Białorusi po Normandię. Niech zabrzmi jak memento, jak wieczna przestroga…I dalej – odwiedzając Gdańsk i Szczecin, będzie Wasza Świątobliwość nie na obczyźnie, lecz we własnym, ojczystym kraju. To właśnie Polska Ludowa uzyskała szeroki dostęp do Bałtyku, przywróciła narodowi Wrocław i Olsztyn, Opolszczyznę i Pomorze Zachodnie. Sprawił to czyn bojowy, krew obficie przelana żołnierza polskiego i radzieckiego…Historii nie da się unieważnić …musimy z niej czerpać to, co Naród łączyło, służyło jego interesom, odrzucać to, co wiodło na manowce, ku klęskom”.
Papież w Szczecinie przypomniał – „Wydarzenia lat 80.tych pozostawiły nam wszystkim to właśnie zadanie „pracy nad pracą”. W wielu wymiarach… Nieustannie trzeba podejmować to zadanie”. Katedrze św. Jakuba, w 1983 r. nadał godność bazyliki mniejszej. Jerzy Kuberski, Kierownik Urzędu ds. Wyznań, przypomniał wtedy dziennikarzom, że bp Kazimierz Majdański, więzień Dachau, ordynariusz diecezji pamiętał, iż Generał, kiedy był dowódcą dywizji w Szczecinie, przyczynił się do odbudowy tej katedry, do zagospodarowania odzyskanych Ziem Zachodnich – „to się tu pamięta”, mówił biskup.
Niezwykle wysoko cenił frontowych żołnierzy. Sam był zwiadowcą od Bugu do Łaby. Można chyba powiedzieć, iż walczył „przed pierwszą linią”. Jest jeszcze grupa żołnierzy frontowych, którzy z autopsji pamiętają, iż w latach powojennych ze sprawiedliwą oceną przelanej krwi żołnierskiej, bywało różnie. Wiedział o tym aż nadto dobrze. Dał temu wyraz na posiedzeniu Rady Naczelnej Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, 30 sierpnia 1983 r., mówiąc – „Naród nasz z jednakową wdzięcznością ocenił przelaną krew i żołnierski wysiłek bez względu na to, jakimi drogami prowadził do kraju – tą najkrótszą, której początkiem było Lenino, tą odleglejszą, przez Afrykę i zachodnią Europę, czy tą w kraju – w oddziałach partyzanckich i ruchu oporu. Jest prawem żołnierza, a później kombatanta wierzyć, iż kierunek z którego jemu przypadło iść, był dla Ojczyzny cenny i owocny”.
Pamiętał o „tych z Zachodu”, awansując na stopień generała, np. pilota walczącego nad Anglią w 1940, Stanisława Skalskiego, tworząc ad personam taki etat w Dowództwie Wojsk Lotniczych, Henryka Jabłońskiego walczącego o Narwik, „Radosława” – Jana Mazurkiewicza, dowódcę zgrupowania w Powstaniu Warszawskim, a później z inicjatywy Generała przewodniczącego Komisji Budowy Pomnika Powstańców Warszawy, który odsłonił w 1989 r. Wtedy m.in. mówił – „Trzeba nam spełnić testament poległych, podać sobie rękę ponad tym, co w przeszłości dzieliło. Niechaj ten pomnik – dowód wiecznej pamięci i hołdu dla bohaterów Powstania Warszawskiego – służy sprawie narodowego pojednania… Salutuję poległym. Wyrażam szacunek tym, którzy ocaleli. Zwracam się do urodzonych już po tamtej hekatombie, aby nie zapomnieli nigdy skąd ich ród”.
Podczas podróży zagranicznych składał wieńce na cmentarzach: dwukrotnie pod Monte Cassino, w Narwiku, Tobruku i Lommel, na dwóch cmentarzach w Londynie, pod Pomnikiem Żołnierza Polskiego i Niemieckiego Antyfaszysty w Berlinie oraz pod obeliskiem poświęconym oddziałowi rozpoznawczemu 2AWP, który w maju 1945 r. dotarł na przedmieścia Pragi. Było jeszcze Lenino. Niejednokrotnie oddawał również hołd żołnierzom poległym na ojczystej ziemi, zwłaszcza na cmentarzach w Wałczu, Kołobrzegu, Siekierkach i Zgorzelcu. Należy wyrazić ubolewanie, iż po latach – w wolnej Polsce – o tym się zapomina.
I jakże wymowne słowa – „Przez wieki wspominamy zwycięstwa: pod Grunwaldem, pod Wiedniem, pod Warszawą. Ale te zwycięstwa i chwała okupione były tysiącami poległych rycerzy, wojowników i żołnierzy. W dziejach świata nikomu nie udało się odnieść pełnego zwycięstwa, armię całą zachować i życie swoich żołnierzy ocalić. Śmiem twierdzić, że takie zwycięstwo odniósł w naszej historii tylko jeden generał, tylko jeden wódz, przed którym dziś chylimy swoje czoła. Do takiego zwycięstwa i do pełnej wolności doprowadziłeś nasz naród Ty, Panie Prezydencie”. Te słowa powitania Generała przez ks. Eugeniusza Makulskiego jako Gościa w dniu 6 października 1990 r. w Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Licheniu- każdy tę refleksję duchownego może uznać za własną. Jest adresowana nie tylko do żołnierzy Wojska Polskiego okresu PRL, dziś emerytów, statecznych ojców, dostojnych dziadków i teściów. Do pokolenia naszych dzieci i wnuków, by rozumieli istotę bezpieczeństwa i odpowiedzialności za wszechstronny rozwój swojej Ojczyzny, dziś jako wymiar patriotyzmu.
Skutecznie upomniał się o tych „co na Wschodzie” pozostali na zawsze. Gdy tylko nadarzyła się szansa – Michaiłowi Gorbaczowowi tłumaczył, że „zatajona przeszłość, ciąży na teraźniejszości, podczas gdy ujawniona ma wpływ już tylko na historię”. Wspólna, polsko-radziecka Komisji Historyków, wskazała autorów zbrodni w Katyniu. Jako Prezydent Polski, pierwszy oddał hołd pomordowanym w obecności członków rodzin i Wojska w 1990 r. „Pochylił głowę, a kiedy trębacz, w polskim mundurze wykonał sygnał Wojska Polskiego, uklęknął przed mogiłami. W tym geście, w Osobie Prezydenta RP uklęknęła Polska, pochyliła czoło nad tragizmem, nad majestatem męczeńskiej śmierci”.
Gdy Michaił Gorbaczow poznał syberyjskie losy Polaków, polecił postawić pomnik z inskrypcją, „Polakom zmarłym na Syberii w 1939-1945 roku. Gdzie są ich prochy Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej i Bóg wie na niebie”, ”obok grobu Ojca Generała.
Pamiętał o żołnierzach, o Wojsku także jako emeryt. Tragedia lotnicza pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., zapisała najczarniejszą kartę w pamięci Polaków- bez względu na polityczne przekonania i wyznawane wartości, także religijne. Generał wysłał list kondolencyjny do brata tragicznie zmarłego Prezydenta RP. 20 kwietnia na dziedzińcu MON oddał hołd wszystkim 96 tragicznie zmarłym osobom. Do księgi kondolencyjnej wpisał słowa – „Siły Zbrojne RP dotknął bolesny cios, dzielę żołnierski smutek i żal. Ufam, iż pamięć o poległych Towarzyszach Broni będzie wyrażała się w dalszym rozwoju Wojska i obronności Polski”.
Odpowiedzialność i patriotyzm
Nie chciał być Prezesem Rady Ministrów. Mając wiele wątpliwości, uległ dopiero racjom ratowania państwa przed gromadzącymi się zagrożeniami wewnętrznymi – godząc się objąć tymczasowo to stanowisko 12 lutego 1981 r. Przy tym zastrzegł sobie zachowanie funkcji MON. Generał – Premier, mogło mieć wymowę społeczną i polityczną, co podkreślił w expose, mówiąc – „Pragnę zapewnić Wysoki Sejm, że nadal czuję się przede wszystkim żołnierzem i oddam się do dyspozycji w każdej chwili, a zwłaszcza gdy rząd pod moim kierownictwem, nie spełni oczekiwań”. Służba na „tymczasowym stanowisku” trwała prawie 5 lat.
Zaledwie miesiąc po tym wyborze, przyszło Generałowi zmierzyć się z tzw. kryzysem bydgoskim i groźbą strajku generalnego. Prymas Tysiąclecia w„Pro memoria” pod datą 31 marca 1981 r. zapisał: „Strajk generalny Solidarność odwołała sine termine. Głosi się, że na decyzję miał wpływ Papież i… Prymas”. Wtajemniczeni członkowie władzy wiedzieli, że Papież zwrócił się do władz ZSRR, że strajk generalny będzie odwołany, jeśli państwa UW zrezygnują z interwencji w Polsce. W ciągu pół godziny Breżniew dał znać Papieżowi, iż nie dojdzie do interwencji, jeżeli strajk zostanie natychmiast odwołany. Papież przekazał to Prymasowi, który zażądał od Wałęsy wykonania polecenia Papieża. W stosownym czasie sekretarzowi stanu Prymas wyjaśnił, że „w Polsce panuje komunizm nacjonalistyczny, który walczy o suwerenność Polski, broniąc jej przed Moskwą”. Znają Czytelnicy podobną ocenę ówczesnej władzy PRL?
13 – go 1981 r. ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Zwrócił się do Rodaków – „jako żołnierz, który dobrze pamięta okrucieństwo wojny. Niechaj w tym umęczonym kraju nie popłynie ani jedna kropla polskiej krwi”. Jednak popłynęła, 16 grudnia. Na pytanie dziennikarzy – co uważa za największą porażkę – odparł, że „było nią nie uzyskanie porozumienia narodowego jesienią 1981 r.”
„Oświadczam- powiedział Prokuratorowi 31 marca 2006 r., iż stan wojenny – przełomowe wydarzenie w dziejach Polski i Polaków II – ej połowy XX wieku, tkwi we mnie jak cierń. Wielokrotnie przy różnych okazjach, w mowie i piśmie, przepraszałem Polaków za doznane urazy, niegodziwości a nawet krzywdy spowodowane decyzjami, na które często nie miałem wpływu. Za wszystko to biorę odpowiedzialność na siebie, raz jeszcze przepraszam … Dramatyczną decyzję – wystąpienie do Rady Państwa o uchwalenie niezbędnych aktów prawnych wprowadzających stan wojenny w Polsce – przyszło mi podjąć 12 grudnia 1981 r. Był to najtrudniejszy dzień w moim życiu… Ale im dalej jesteśmy od tej daty, tym bardziej jestem przekonany, że była ona konieczna, że była słuszna, że w grudniu 1981 r. żadna inna decyzja nie była już możliwa. Polsce groziła katastrofa. Od Polski mogła „zapalić się” cała Europa, może nawet cały świat. I to właśnie, chociaż ta decyzja była tak trudna, pozwala mi dzisiaj myśleć o niej z poczuciem spełnionego obowiązku. Wszystko, co dziś wiemy o tej sprawie, utwierdza mnie w przekonaniu, że było to „mniejsze zło”
Papież Jan Paweł II, podczas II pielgrzymki w okresie zwieszonego stanu wojennego, rozmowę z Generałem w Belwederze rozpoczął słowami – „Panie Generale, na Boga, wiem, że jest Pan człowiekiem uzależnionym od Moskwy, ale przecież jest Pan także patriotą”. Przecież dobrze wiedział o tragedii w Kopalni Wujek i kilku innych zdarzeniach, dających niezbyt dobre świadectwo władzy. Pamiętał, że media podziemne i zagraniczne często rozmijały się z faktami nagłaśniając wydarzenia w Polsce, choćby „śmierć” Tadeusza Mazowieckiego. Potrafił docenić i ocenić skalę, ogrom świadomej odpowiedzialności Generała – świadomie nazywając Go Patriotą! Nie zmienił, a wzmocnił tę ocenę w liście do Generała 22.11.1989 r., m.in. pisząc: „Panie Prezydencie – niejednokrotnie wracam myślą do treści naszych rozmów. Widzę, że dobro Rzeczypospolitej i jej Obywateli stało się dobrem nadrzędnym. Nie przestaję modlić się i życzyć władzom oraz całemu narodowi, by wokół tego dobra skupił swoje siły i całą dobrą wolę”. Słowa te można uznać za swoistą ocenę całej dekady lat 80-tych. Czyżby dla niektórych historyków i polityków wciąż „najgorsze” było to, że Polska wtedy nie spłynęła krwią?
Pytany przez dziennikarzy kard. Stanisław Dziwisz -„Jaki był stosunek Jana Pawła II do gen. Jaruzelskiego? mówił – „Ojciec święty uważał pana Jaruzelskiego za patriotę tkwiącego w łapach Kremla. Ten człowiek niewiele mógł zrobić samodzielnie. Mam na myśli problemy ogólnopolskie”. W książce „Świadectwo” m.in. pisze-„Gdybym miał domyślać się stosunku Ojca Świętego do generała Jaruzelskiego, powiedziałbym, że uważał go za człowieka inteligentnego i kulturalnego, który wykazywał również pewien patriotyzm”.
Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk, w książce „Świadectwo i służba” (Warszawa 2008), pisze: „Muszę powiedzieć szczerze, i mam odwagę to powiedzieć: Jan Paweł II darzył pewnym szacunkiem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, bo widział, że w tym człowieku jest jakiś duch patriotyzmu, duch dobra, jakaś wola obrony Polski. Nie przeprowadziłem nigdy rozmowy z Jaruzelskim na temat stanu wojennego. Ale musimy sobie z jednego zdać sprawę, że gdyby zarówno Jaruzelski, jak i cała ówczesna ekipa rządząca, nie podjęli pewnych kroków i trudnych decyzji, wówczas bieg wydarzeń byłby trudny do przewidzenia… W Polsce wszystko było możliwe. Dziwię się, że dzisiaj niektórzy politycy robią wrażenie, jak gdyby nie wiedzieli w jakim systemie żyli i w jakiej rzeczywistości istnieli… Jakkolwiek to dzisiaj oceniamy – oddajmy hołd wszystkim tym, którzy przyczynili się do tego, że zaistniała wolność bez wojny domowej”.
Gdy podczas spotkania z polskimi biskupami w Watykanie, pod koniec lat 80.tych jeden z gości uczynił krytyczną uwagę pod adresem Jaruzelskiego, papież natychmiast mu przerwał -„Proszę nie mówić w mojej obecności niczego złego o Generale. Dźwiga na swych barkach ogromny wór kamieni”, pisze Tad Szulc w „Biografii Jana Pawła II”. Zastanówcie się Państwo, jakie oceny i opinie o stanie wojennym, o Generale przekażecie swoim dzieciom i wnukom.
Lech Wałęsa wspomina, że „nie było spotkania mego z Ojcem Świętym, w którym by się o niego nie zapytał. Czasami naprawdę byłem poirytowany. Bo przecież wielu ludzi innych z wolnej Polski było, też znaczących, i o nich pytań nie było. Było o Generała. Coś tam było, co powodowało, że Ojciec Święty zawsze się nim interesował”.
Wydarzenia za naszą wschodnią granicą, prowadzą do takich konstatacji: dr Wojciech Chagowski – „Teraz mam już absolutną pewność, że przed tym, co dzieje się na Ukrainie, uchronił nas gen. Wojciech Jaruzelski w 1981 r. Cześć Mu i chwała”.
Prof. Jerzy Wiatr – „Jeżeli Putin zdecydował się uderzyć na Ukrainę, to twierdzenie, że Breżniew w żadnym wypadku nie decydowałby się na interwencję w Polsce, jest absurdalne”.
W dniu pogrzebu…
Biskup Polowy WP – „Pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego jest czasem próby dla wierzących. Jak z tej próby wyjdziemy? Czy zdamy egzamin z naszego człowieczeństwa i chrześcijaństwa?… Można ulec pokusie zakłamania i ukrywania prawdy. Można też oskarżać w imię prawdy… Czy pozostaniemy wierni ewangelicznym wartościom: prawdzie i miłosierdziu, których nie można rozdzielać?… Jest to także czas próby dla tych, którzy w swoim życiu nie mają odniesienia do Boga, jako wartości najwyższej”.
Prezydent RP Bronisław Komorowski – „Jako człowiek pokolenia Solidarności, żegnam jednego z ostatnich – symbolizujących trudny, a często tragiczny los pokolenia czasów powojennych, pokolenia głębokich, bolesnych podziałów – polityka, żołnierza, człowieka dźwigającego ciężar odpowiedzialności za najtrudniejsze i za najbardziej chyba dramatyczne decyzje w powojennej historii Polski”.
Prezydent RP Aleksander Kwaśniewski – „Niech, Drogi Wojciechu, za to wszystko zadośćuczynieniem będzie świadomość, że Polska jest niepodległa, bezpieczna, że dobrze się rozwija, że byłeś współarchitektem tego dzieła, które dziś czcimy na 25-lecie polskiej transformacji, że miliony ludzi wyrażają wobec Ciebie szacunek i wdzięczność, że nie da się wykreślić Twojego nazwiska z polskiej historii. Drogi Generale, Drogi Wojciechu, zawsze Twemu sercu najbliższe było określenie „żołnierz”. Żegnamy więc Ciebie, Żołnierzu. Żołnierzu, który wytrwale, dzielnie i wiernie służyłeś Polsce. Żegnamy Cię, Żołnierzu i dziękujemy za wszystko. Dobrze zasłużyłeś się Ojczyźnie”.
Wszystkim Państwa, ku refleksji i zadumy w 9 rocznicę śmierci Generała.