Pamięć o ofiarach Katynia i innych miejsc masowych morderstw oraz hołd składany tym, których spotkał ten straszliwy los, niech stanowi przestrogę i naukę po wsze czasy – gen. Wojciech Jaruzelski
Zaskoczenie bliskiego mi od wielu lat środowiska – wywołało powyższy temat. Domyślam się, że Państwo – uważnie czytający poprzedni tekst „Pytania, słuchy”…, też byli zaskoczeni treścią informacji zawartej w „Polskiej wielkiej księdze historii”. O Katyniu już pisałem kilka razy, ostatnio rok temu, a powtórki nie są wskazane. Tym razem zwrócono mi uwagę – warto napisać co jest, a czego nie ma o Katyniu w tej „Księdze”. Przeświadczenie o takim – możliwym zainteresowaniu znaczącego grona Państwa Czytelników sprawiło, że powstał tekst.
Katyń w „Księdze”, chronologia
Za najbardziej właściwe uznałem przedstawienie „chronologii Katynia”. Określenie to nie jest zbyt precyzyjne, gdyż początkowo jest mowa o „zagubieniu się” polskich oficerów, jeńców wojennych na wielkim obszarze ZSRR. Oto informacje zawarte i brakujące w tej „Księdze”.
Rok 1940
5 marca: „Biuro Polityczne KC WKP (b) zatwierdziło złożoną przez Ławrientija Berię, ludowego komisarza spraw wewnętrznych (NKWD) ZSRR, propozycję rozstrzelania bez sądu 25,7 tys. przetrzymywanych w obozach jenieckich i więzieniach obywateli polskich – głównie oficerów, a także urzędników, policjantów, ziemian, przemysłowców i in. Ten bezprecedensowy, masowy wyrok śmierci, który miał zniszczyć polską inteligencję (97 proc. skazanych było polskiej narodowości) podpisali: Stalin, W. Mołotow, Kliment Woroszyłow, Anastas Mikojan, Łazar Kaganowicz, Michaił Kalinin” – pisownia zachowana.
Zwracam Państwu uwagę na pierwszą nieścisłość – wśród rozstrzelanych oficerów jest – to aktualnie sprawdzona informacja, ok.2500 oficerów pochodzenia żydowskiego, spośród łącznie zamordowanych 14 542 oficerów i funkcjonariuszy Policji i Straży Granicznej (KOP), stanowi to ok. 17 proc. Zaś na ogólną liczbę 21857 rozstrzelanych osób, ok. 8 proc. Czyli z ogólnej liczby to odpowiednio – 83 proc. i 92 proc. To, Autorzy „Księgi” powinni wiedzieć, wydając ją w 2018 r.
3 kwietnia: „W Katyniu funkcjonariusze NKWD rozstrzelali pierwszą grupę oficerów polskich więzionych od jesieni 1939 w obozie w Kozielsku. Podjęta w Moskwie decyzja zamordowania polskich oficerów objęła także więźniów obozu w Starobielsku (rozstrzeliwanych w Piatichatkach pod Charkowem) i Ostaszkowie (zabijanych w więzieniu w Twerze i grzebanych w Miednoje). – pisownia zachowana. Obok tej informacji „Polska wielka księga”… zamieszcza Medalik z Matką Boską „Kozielsk 1940”, awers i rewers.
26 października: „Ludowy komisarz spraw wewnętrznych ZSRR Ławrientij Beria wydał rozkaz przyznający nagrody funkcjonariuszom NKWD wyróżniającym się w akcji mordowania polskich oficerów w Katyniu, Piatichatkach i Twerze”.
1941
3 maja: „Więzień obozu jenieckiego w Kozielsku II Tadeusz Zieliński skończył rzeźbić obraz Matki Boskiej, nazywany odtąd Matką Boską Kozielską (obecnie znajduje się w kościele polskim w Londynie)”.
23 czerwca: „Generał Władysław Sikorski w wygłoszonym radiowym przemówieniu przedstawił stanowisko rządu polskiego w sprawie wybuchu wojny sowiecko – niemieckiej …upomniał się też o więźniów politycznych i jeńców wojennych”…pisownia zachowana.
3 – 4 grudnia: „Gen. Władysław Sikorski rozmawiał ze Stalinem na Kremlu… Premier upomniał się o Polaków nadal przetrzymywanych w więzieniach i łagrach… Sikorski wyraził także zaniepokojenie losem tysięcy wziętych w 1939 do niewoli polskich oficerów, których nie można odnaleźć (więźniowie Starobielska, Kozielska i Ostaszkowa)”… pisownia zachowana.
1943
13 kwietnia: „Radio berlińskie podało informację o odkryciu masowych grobów oficerów polskich w Katyniu pod Smoleńskiem, oskarżając o dokonanie zbrodni władze sowieckie. Niemiecka propaganda zawyżyła liczbę odkrytych ofiar z ok. 4,5 tys. do 10 tys. Zastrzeleni przez NKWD w kwietniu 1940 oficerowie, których ciała znaleźli Niemcy, pochodzili z obozu w Kozielsku” – pisownia zachowana.
15 kwietnia: „Gen. Władysław Sikorski spotkał się z brytyjskim premierem Winstonem Churchillem, by omówić sprawę Katynia. Uzyskał od Churchilla obietnicę interwencji brytyjskiej w sprawie wyjaśnienia tej tragedii. Jednocześnie rząd polski oficjalnie zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie z prośbą o wysłanie delegacji, która zbadałaby sprawę wykrytych przez Niemców grobów polskich oficerów w Katyniu. Sowieckie Biuro Informacyjne wydało w tym samym dniu komunikat przypisujący zbrodnię katyńską Niemcom, którzy rzekomo mieli wymordować oficerów polskich latem 1941” – pisownia zachowana.
Na tej samej stronie, co powyższa informacja, jest plakat z podpisem – „Niemiecki plakat propagandowy wykorzystujący sprawę Katynia”. Na stronie obok, podpisane zdjęcie – „Międzynarodowa inspekcja w Katyniu nad grobami pomordowanych Polaków” – pisownia zachowana.
1988
11 – 16 lipca, informacja o wizycie Michaiła Gorbaczowa w Polsce. „Księga” zawiera zapis, że na Zamku Królewskim spotkał się z „grupą wyselekcjonowanych intelektualistów” oraz „uchylił się od odpowiedzi na pytanie o stosunek do tzw. doktryny Breżniewa”. Pomija taką informację – „teraz o Katyniu. Wielu ludzi w Polsce jest przekonanych, że jest to dzieło rąk Stalina i Berii. Obecnie bada się skrupulatnie historię tej tragedii. Na podstawie wyników badań będzie można osądzić, na ile usprawiedliwione są te czy inne sądy, oceny. W Katyniu stoją obok siebie dwa pomniki – zabitych Polaków i zabitych jeńców wojennych, rozstrzelanych tam przez faszystów. Jest to także symbolem wspólnego nieszczęścia, które spotkało obydwa nasze narody. I chciałbym jeszcze powiedzieć: trzeba, aby oczyszczanie przeszłości z „białych plam” przekształciło się jednocześnie w oczyszczanie drogi w przyszłość naszych stosunków. Wiele to będzie zależało od rozwoju i jakości między inteligencją obydwóch krajów”.
Dlaczego pominięto tę informację o Katyniu? Czyżby Autorom „Księgi” wydała się mało istotna? Jeśli tak – nasuwa się kolejne pytanie – w jakim celu na stronie następnej, zamieszczono zdjęcie z podpisem – „Wojciech Jaruzelski otrzymuje od Michaiła Gorbaczowa pierwszą partię dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej”. Przecież nie ma ona żadnego związku z pominięciem przez Autorów sprawy Katynia na Zamku Królewskim! Proszę, by Państwo raz jeszcze przeczytali podpis pod zdjęciem. Znów jawią się pytania – gdzie i kiedy było to „otrzymanie” dokumentów? Czyżby była to intelektualna zagadka dla Czytelników – niech sobie pogłówkują! Kto ma wprawne oko, może pomiędzy Generałem i Gorbaczowem rozpoznać na zdjęciu Janusza Onyszkiewicza (Pan pod wąsem), wtedy wice szef MON. Kolejne pytanie – skoro Generał otrzymał „pierwszą partię dokumentów”, kiedy i gdzie otrzymał następne – czyżby zdaniem Autorów „Księgi” nie było to takie istotne, jak mają to rozumieć Czytelnicy? Dalej – podczas wizyty Jelcyna, próba wyjaśnienia tej „ciekawostki”.
1989
22 października: „Prokurator generalny PRL zwrócił się z prośbą do prokuratora generalnego ZSRR o wszczęcie śledztwa w sprawie Katynia, Ostaszkowa, Starobielska – miejsc kaźni polskich oficerów w 1940, a także o wyjaśnienie okoliczności tzw. procesu szesnastu z 1945” – pisownia zachowana.
1990
13 kwietnia: „Po 50 latach władze ZSRR przyznały się do popełnienia zbrodni katyńskiej”
Znów swoista łamigłówka dla inteligentnych i „rozgarniętych”. Dlaczego 13 kwietnia? Czyżby te władze „przyznały się” sobie, publicznie? A może, mając przed oczyma dzisiejsze informacje radiowe i TV – można się domyślać, że była „czasowa luka reklamowa” i po prostu uczyniono taką „wrzutkę”? Zbyt poważna to sprawa – nie mam zamiaru kpić z Autorów tej „Księgi”. Ówczesny Prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, w obecności delegacji polskiej na czele z Prezydentem RP, gen. Wojciechem Jaruzelskim przyznał w Moskwie publicznie, że zbrodnię popełniło NKWD. Wyraził ubolewanie narodowi polskiemu za morderstwo. Stosowny komunikat wydała agencja TASS. Generał w wypowiedzi wskazał – „To był punkt przełomowy. Wszelkie przemilczenia od tego momentu i uniki w radzieckim społeczeństwie, a także na forum międzynarodowym, straciły grunt. Szczególnie ważne i moralnie cenne dla naszego narodu jest to oświadczenie strony radzieckiej. Otworzyło ono drogę do poznania prawdy o tragicznym losie polskich oficerów i funkcjonariuszy, internowanych w 1939 r. To była niezwykle bolesna dla nas sprawa. Jednakże żaden rozumny Polak nie powinien obciążać narodów radzieckich, które stały się przecież pierwszą ofiarą stalinowskich represji – odpowiedzialnością za Katyń i Kuropaty, za Łubiankę i Kołymę”.
Powiem wprost – wtedy, w 1990 r. była to sensacja w skali międzynarodowej i poruszenie w Polsce. Choć od dawna wiedziano kto zbrodnię popełnił – oficjalne przyznanie się do niej to dosłowne zwycięstwo zarówno ówczesnej władzy z Generałem na czele jak i zespołu historyków – polskiej Komisji. Natomiast powyższy zapis Autorów „Księgi” – to nonszalancja wobec faktu zbrodni, obraza wysiłku ludzi, których poczucie odpowiedzialności za prawdę historyczną było jedynym natchnieniem. Skąd to wiem? – z rozmów z prof. Jaremą Maciszewskim i Generałem. Cytowaną informację odczytuję jako lekceważenie cierpienia zamordowanych oraz członków ich rodzin przez Autorów „Księgi”. Jeśli ktoś uważa to zadanie za ostre, niech zechce zauważyć, że wspomniane wyżej zdjęcie jest świadectwem wiedzy – i o Katyniu, i o „wydzieraniu prawdy”, dochodzeniu do niej przez polityków i grupę znanych z imienia i nazwiska uczonych. Dlaczego, w jakim celu ich dorobek – a właśnie ta „partia dokumentów”, które otrzymał Generał jest tego dowodem – jest pomijana przez Autorów „Księgi”? Kto, jaka „polityka historyczna” wymusiła cytowany zapis?
Przecież, właśnie 13 kwietnia 1990 r. w Moskwie, Generał – obrazuje wspomniane zdjęcie – z delegacją, „otrzymał partię dokumentów”. To określenie uważam za naukową łobuzerię Autorów „Księgi”. Były to 2 teczki list z nazwiskami ponad 10 tys. zamordowanych! Oraz inne dokumenty, np. część list wysiedlonych Polaków z Ukrainy, zesłania na Sybir. Mogła więc na tej podstawie powstać oficjalna Rodzina Katyńska, choć istniała wcześniej z domysłu i danych Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Tego autorzy „Księgi” też się nie dopatrzyli?
14 kwietnia w „Księdze”?
Tej daty w „Księdze” brak. Dlaczego – taką wiedzę posiadają tylko Autorzy „Księgi”. Nam – jej czytelnikom, którzy mają przynajmniej orientację i tzw. szczątkową wiedzę pozostaje tylko dowolność domysłów. Czyżby zdarzenie tego dnia w Katyniu było nie warte odnotowania? A co się wtedy stało, powtórzę skrótowo fragment tekstu sprzed roku.
Prezydent RP 14 kwietnia przybył do lasu katyńskiego. Dziekan Generalny WP ks. płk Florian Klewiado i duchowni innych wyznań, w obecności rodzin pomordowanych i Kompanii Honorowej Wojska Polskiego odmówili modlitwę za wszystkich zmarłych. Generał złożył hołd pomordowanym. Profesor Jarema Maciszewski, który w Katyniu stracił dwie bliskie osoby, tak opisuje tę żałobną uroczystość i panujący tam nastrój. „Że śpiewały ptaki, wiosenny las szumiał wokół małego cmentarza; tak samo musiało to wyglądać pół wieku temu, w kwietniu 1940 roku, kiedy w tym samym miejscu padały z rąk oprawców NKWD strzały w tył głowy ludzi, których jedyną „winą” było, że należeli do „polskiej warstwy przywódczej”. „Generał oddał honory wojskowe ofiarom kaźni – a sposób, w jaki to uczynił, był zgodny z przedwojennym regulaminem, który właśnie przywrócił w naszym Wojsku. Pochylił głowę, a kiedy trębacz, w polskim mundurze wykonał „sygnał Wojska Polskiego”, uklęknął przed mogiłami. W tym geście, w Osobie Prezydenta RP uklęknęła Polska, pochyliła czoło nad tragizmem, nad majestatem męczeńskiej śmierci”. Proszę tu Państwa Czytelników o chwilę głębokiej zadumy.
Jarema Maciszewski pisze, że celowo zapomina się o tej, wzruszającej ceremonii. „Dziwnym trafem” zaginęły zdjęcia i kasety z taśmami dokumentującymi tę uroczystość. Trudno pojąć, kto i dlaczego ocenzurował te zdjęcia. Profesor w książce „Wydrzeć prawdę”, pisze: „telewizja Polska nie pokazała n a r o d o w i wstrząsającego Apelu Poległych przy mogiłach katyńskich… z wydarzeń dnia 14 kwietnia 1990 roku przedstawiła tylko migawki… po dziś dzień za to okrojenie czy ocenzurowanie reportażu z Lasu Katyńskiego mam wielki żal do ludzi, którzy takie decyzje podejmowali. Cóż, bieżące rozgrywki polityczne okazały się ważniejsze niż wielki, o ogromnej sile moralnej niepowtarzalny akt historyczny. A szło im wszystkim przecież o to, by nie eksponować Wojciecha Jaruzelskiego i decydującej roli, jaką odegrał on w doprowadzeniu do ogłoszenia przez ZSRR prawdy o dokonanej przed 50 laty przez organa tego państwa zbrodni”. Mimo takiego „wytłumaczenia”, trudno oprzeć się pytaniu – w imię jakiej prawdy, czyich i jakich celów czyni się to nadal.
Z bólem serca powtarzam, że „zaszkodziła” Osoba Generała. Dla piszących tę „Księgę” – nic to, że w Osobie Prezydenta RP uklęknęła Polska! Szczególny akcent kładę na to „uklęknięcie Polski”! Tak – Polski! Zastanówcie się Państwo Czytelnicy – czy się to podoba, czy nie – Generał reprezentował Polskę, wszystkich Polaków – także członków Solidarności ze wspomnianym Panem Januszem Onyszkiewiczem, rzecznikiem prasowym Związku, który kilka lat był więziony. Obecni byli członkowie Rodziny Katyńskiej, duchowni kilku wyznań, wśród nich wspomniany ks. płk Florian Klewiado – Dziekan Generalny WP, „szef” jedynej takiej „formacji” w wojskach bloku wschodniego i Kompania Reprezentacyjna WP, wszyscy oni to reprezentanci Polski!
1993
24 – 25 sierpnia: oficjalna wizyta w Polsce prezydenta Rosji Borysa Jelcyna – o Katyniu ani słowa. Będąc w „Dolince katyńskiej” na Powązkach, zwrócił się do obecnych tu przedstawicieli władz państwowych, członków Rodziny Katyńskiej i zaproszonych osób ze słowami „Prastitie kak możetie” – wybaczcie, jeśli możecie. To też nie było „godne” zapisania w „Księdze”, ani fakt wręczenia Lechowi Wałęsie kilku odnalezionych dokumentów, np. decyzji Stalina – potwornego dokumentu, z którego niektórzy politycy i historycy uczynili klucz do „tajemnicy zbrodni”. Kto tu „zawadził” Autorom „Księgi” – może Pan Lech Wałęsa lub Borys Jelcyn, kto z Państwa wie?
Sam Borys Jelcyn w liście do Generała (fotokopia w książce pt. „Katyń wydrzeć prawdę”) m.in. napisał: „Wiem dobrze, że i Pan, Panie Jaruzelski uczynił wiele dla ukazania całej prawdy o Katyniu, ustawicznie wysuwając tę problematykę wobec byłych przywódców radzieckich”.
„Ster historii” – wstecz
Ten fragment listu upoważnia, by sięgnąć pamięcią wstecz. Przypomnę, że w latach 70. Generał, jako szef MON zwrócił się do władz radzieckich o możliwość składania wiązanki kwiatów w lasku katyńskim przez naszego attache wojskowego w Moskwie. Taką zgodę uzyskał na dzień Wojska Polskiego, tj. 12 października. Był to właściwy krok. Odtąd regularnie składano już hołd pamięci pomordowanym polskim oficerom, funkcjonariuszom i obywatelom.
Kwiecień 1985 r. Generał zaproponował Michaiłowi Gorbaczowowi powołanie wspólnej, polsko – radzieckiej „Komisji Historyków”, który propozycję przyjął. Robocze ustalenia trwały blisko 2 lata. Polacy podnosili nie tylko „Katyń” główny cel poszukiwań dokumentów, inne tzw. białe plamy – wysiedlenia Polaków z Ukrainy, deportacje do Kazachstanu, zesłania na Sybir, pakt Ribbentrop – Mołotow.
Kwiecień 1987 r. na Kremlu nasza delegacja z Generałem na czele podpisała Deklarację o współpracy w sprawie wyjaśnienia „białych plam” bez sprecyzowania tematów, wcześniej „wydyskutowanych”. Powołano Komisję – z Polski przewodniczył prof. Jarema Maciszewski. Jej członkowie: M. Leczyk, Cz. Łuczak M. Madajczyk, R. Nazarewicz, E. Kozłowski, W.T. Kowalski, B. Syzdek, M. Tanty, M. Kuczyński, T. Walichnowski, M. Wojciechowski. Pytam dosadnie – czy te nazwiska są przeszkodą dla Autorów „Księgi”, by zapisać je ku wdzięcznej pamięci za ich dorobek?
Kwiecień – pierwsza oficjalna uroczystość składania wieńców w Katyniu. Wzięła udział delegacja z kraju, o czym poinformowały media. W następnych latach uroczystości te odbywały się z całym ceremoniałem wojskowym. To także „zbędny szczegół” dla Autorów „Księgi”?
Maj 1988 r. rozpoczęto prace porządkowo – renowacyjne i udostępniono miejsce pamięci dla odwiedzania przez rodziny i turystów. Indywidualnie odwiedziła Katyń pani Milda Gawlikowa, żona ppłk Józefa Gawlika, był jeńcem z Kozielska.
14 – 15 czerwca 1988 r. do Katynia przyjechały pierwsze grupy turystów. Organizatorem wyjazdu – na polecenie Generała – był Wydział Zagraniczny KC PZPR.
11 października 1989. Robocza wizyta w Moskwie Mieczysława Rakowskiego, I Sekretarza KC PZPR. Gorbaczow informuje BP KPZR, że tow. Rakowski prosi, aby wyjaśnienie „białych plam” w tym sprawy Katynia dokonywać w stosunkach między partiami, gdyż przed 2 laty PZPR „rozpoczęła proces ich wyjaśniania”. To reakcja na – mówiąc naszym językiem – beton jaki jest w KPZR, co bardzo oględnie i bardzo ostrożnie dawał do zrozumienia Gorbaczow.
23 listopada. Wizyta w Moskwie premiera Tadeusza Mazowieckiego. W Katyniu był 2 dni później – o tym ani słowa. Czyżby ten premier też „źle się kojarzył” Autorom „Księgi”?
Pytam słowami Gorbaczowa…
„Trzeba, aby oczyszczanie przeszłości z „białych plam” przekształciło się jednocześnie w oczyszczanie drogi w przyszłość naszych stosunków. Wiele to będzie zależało od rozwoju i jakości między inteligencją obydwóch krajów”. Co na tym polu uczyniła nasza inteligencja co się „przekształciło” i dlaczego – pytam. Autorami „Księgi” są naukowcy Instytutów Historii min. Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Jagiellońskiego – renomowanych pereł polskiej nauki. A dorobek – z oczywistych względów ograniczony do „sprawy Katynia”, mogą i powinni Państwo ocenić wg znanych kryteriów obiektywizmu.
PRL, niejako w spadku dla III RP – po wspomnianej wizycie Michaiła Gorbaczowa (11 – 16 lipca 1988) pozostawiła takie inicjatywy i zamierzenia. BP KC PZPR na posiedzeniu 23 sierpnia 1988 r. przyjęło „Plan realizacji ustaleń”, m.in. ogłoszenie konkursu – wspólnie ze stroną radziecką – na pomnik w Katyniu. Ówczesny Minister Kultury, prof. Aleksander Krawczuk podjął tę inicjatywę. Wystosował pismo do Ministerstwa Kultury ZSRR, rozesłał zaproszenia do udziału w konkursie do wielu krajowych organizacji, instytucji i osób prywatnych, także do Episkopatu. Z inicjatywy Prymasa Polski, kard. Józefa Glempa, 1 września 1988 r. (49 rocznica Września), w Katyniu umieszczono granitową tablicę z napisem – „Na tym miejscu będzie urządzony cmentarz i zbudowany pomnik ku czci polskich oficerów, którzy zginęli w Katyniu”. Postawiono też krzyż, jako element przyszłego kompleksu memorialnego. I tu mam do Państwa pytanie – co zbudowano w Katyniu z naszej, bolesnej pamięci, z rozumnej inicjatywy i pomocy po 1990 r., do dziś, 2023 r. – mija 33 lata! Zechciejcie Państwo zapytać intelektualistów i kandydatów na posłów i senatorów, podczas rozpoczynającej się kampanii wyborczej.
Pytam słowami Generała…
W jaki sposób Polska – III RP pamięta i oddaje hołd tym wszystkim, których „spotkał ten straszliwy los”. Jaką pamięcią otacza wszystkich, którzy na miarę istniejących uwarunkowań i okoliczności w PRL przyczynili się do ujawnienia zbrodni i pierwszego, uroczystego oddania hołdu tym, „których spotkał ten straszliwy los”?
Pominięcie w „Polskiej wielkiej księdze historii” informacji o uroczystości w Lesie Katyńskim 14 kwietnia 1990 r. jest hańbą wobec tragizmu i majestatu męczeńskiej śmierci. To „historyczna nienawiść” Autorów „Księgi” do wszystkich, którzy doprowadzili do ujawnienia prawdy. To przekleństwo rzucone im w twarz!, zohydzenie ciągłości dziejów Państwa i Narodu – jakim była PRL, już na „początku historii” III RP. Ktoś zapyta – dlaczego. Bo czasowo istniała zaledwie 4 miesiące. Od 30 grudnia 1989 r. PRL – była w kwietniu 1990 r. III RP. Bo Polska, to przecież także I Rzeczypospolita (także szlachecka), także II RP, także PRL, to nasza ojczysta ziemia i… groby. „Niech papieskie „requiescat” dotrze z tego skrawka polskiej ziemi do najdalszych mogił żołnierskich i wygnańczych, do prochów ofiar Oświęcimia i Treblinki, Sobiboru i Stutthofu, do nieprzeliczonych polskich cmentarzy – od Koła Polarnego po piaski Afryki, od Białorusi po Normandię. Niech zabrzmi jak memento, jak wieczna przestroga” – tymi słowami witał Generał Jana Pawła II na Zamku Królewskim 8 czerwca 1987 r. Ta swoista prośba o papieskie „requiescat” to także forma pamięci i głębokiego hołdu tym, „których spotkał ten straszliwy los”.
Pokrętne pamiętanie przez różne uniki i pomijanie faktów, osób i zdarzeń związanych z Katyniem, stanowi krzywdę moralną wyrządzoną Polakom, żyjącym w PRL i III RP. Wobec młodego pokolenia Polaków – to cios zadany ich młodym – podkreślam umysłom. Przecież ta „Księga” to swoista encyklopedia wiedzy historycznej – będą z niej korzystać i już korzystają zarówno uczniowie szkół średnich, studenci uniwersytetów i akademii. A Państwo Czytelnicy – co o tym myślicie, jak możemy naprawić i złagodzić skutki takiego, „naukowego podejścia”?