Poleciałem znów do Wietnamu. Już w zeszłym roku Wietnam opanował pandemię COVID i otworzył granice dla przyjezdnych.
Reprezentuję Stowarzyszenie Filmowców Polskich. Zajmuję się tam, społecznie, promocją polskich filmów w Azji. W Wietnamie, Chinach, Tajwanie, w Azerbejdżanie, planujemy też pokazy w Tajlandii.
Z Wietnamem podpisaliśmy w 2018 roku umowę o promocji naszej kinematografii. Dzięki niej dwa razy pokazaliśmy tam polskie filmy, a Wietnamczycy w naszym kraju pokazali swe trzy razy. Gdyby nie pandemia pokazów pewnie byłoby więcej. W Hanoi i w Ho Chi Minh City nie mamy kłopotów w zapełnieniu sal projekcji. Nadal żyje tam ponad 3 tysiące absolwentów polskich uczelni. Niestety co roku coraz starszych, ale ciągle intelektualnie sprawnych. Pamiętających polszczyznę tak dobrze, że nie muszą czytać wyświetlanych po wietnamsku list dialogowych. Na polskie filmy coraz częściej przychodzą młodzi Wietnamczycy. W tym roku zrobili bardzo atrakcyjną, nowoczesną promocję marcowego Przeglądu Polskich Filmów w wietnamskich mediach społecznościowych. Dzięki internetowi na przeglądzie zapowiedzieli się też mieszkający w Wietnamie Polacy. Obiecali, że przyprowadzą swoich europejskich i azjatyckich znajomych.
Po raz pierwszy pokazujemy nasze filmy w Hue. Miasta porównywanego z polskim Krakowem. W Polsce wietnamskie filmy mają nadkomplety widowni. Przychodzą polscy Wietnamczycy, ich polskie rodziny i znajomi, liczni polscy miłośnicy azjatyckiego kina. Wiele razy zastanawiałem się, czy organizując pokazy wietnamskich filmów dla polskich Wietnamczyków, zwłaszcza tych posiadających polskie obywatelstwa, robimy pokazy filmów zagranicznych, czy też swojskich filmów dla Polaków reprezentujących inną kulturę?
Trzeba przypomnieć, że wszyscy obywateli naszego państwa mają prawo do uczestnictwa w swej kulturze. Zatem pokazując wietnamskie filmy obywatelom Polski wietnamskiego pochodzenia, spełniamy jedynie nasze obywatelskie obowiązki. W Wietnamie spotkamy się też z Zarządu Towarzystwa Przyjaźni Wietnamsko -Polskiej. Przewodniczącym Towarzystwa jest dr Nguyen The Thao, były poseł, przewodniczący Parlamentarnej Grupy Wietnamsko- Polskiej i były prezydent miasta Hanoi. Dr Thao bardzo dobrze mówi po polsku, a nawet śpiewa piosenki Marka Grechuty. Nie dziwcie się temu, bo jest absolwentem krakowskiej Politechniki. Kiedyś w stoczni w Ha Long spotkałem jej Zarząd płynnie mówiący po polsku. Wszyscy byli absolwentami Politechniki Gdańskiej. Zdradzili, że w czasie negocjacji z zagranicznymi partnerami, kiedy chcą coś szybko ustalić, to rozmawiają ze sobą po polsku. Kiedy byłem przewodniczącym parlamentarnego grupy polsko- wietnamskiej moim wietnamskim partnerem był dr Thao. Teraz w promocji polskiego kina wspiera nas wiceprzewodnicząca parlamentarnej grupy polsko- wietnamskiej Małgorzata Sekuła- Szmajdzińska. I wietnamscy parlamentarzyści z obecnej grupy, jej przyjaciele.
Cztery dni po naszym przylocie, w Wietnamie złoży oficjalną wizytę Zbigniew Rau szef polskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Skromnie przecieramy mu szlak, bo promocja polskiej kultury za granicą jest ponad partyjna. Promocja kultury zagranicami to też piękna strona dyplomacji.